Rozdział 8

2.5K 82 15
                                    

- Słucham? - patrzyłam na mężczyznę ogłupiona jego słowami.

- Zaczynam tu swoją działalność od poniedziałku, jeśli przyjedziesz, możemy od razu podpisać umowę.

- Jaja sobie Pan robi - przysięgam, w tamtej chwili myślałam, że ten facet oprócz szampana jest jeszcze po kilku głębszych.

- Absolutnie.

- I myśli Pan, że się zgodzę? - uniosłam brew i spojrzałam na niego.

- Liczę na to - uśmiechnął się na co tylko rozbawiona prychnęłam pod nosem.

Odwróciłam na moment wzrok w stronę Andera, który gestem dłoni oznajmił, że wraca do środka budynku. Uśmiechnęłam się przepraszająco w jego stronę, ale mężczyzna nawet nie zareagował.

- Więc? - głos Michael'a od razu sprawił, że wróciłam do rzeczywistości.

- Jak Pan to sobie wyobraża?

- No jak to jak, normalnie.

- Nie wiem czy...

- Tori spokojnie, przychodzę do Ciebie z tą propozycją, ponieważ widzę że jesteś bardzo mądrą dziewczyną i jak myślę, nie boisz się wyzwań, chcę z Tobą pracować, bo na pewno wszystko szybko opanujesz, a wolę mieć przy sobie kogoś kumatego.

- Nie miałam nigdy większej styczności z małymi zwierzętami oprócz tej na praktykach w szkole, bardziej interesuje się bydłem i więcej wiem na ten temat, bez urazy, ale nigdy nie widziałam się w gabinecie, nie umiem sobie tego nawet wyobrazić, czuję, że to nie dla mnie..

- Wszystkiego bym Cię nauczył, tym się nie martw, rozumiem, kręcą Cię bardziej zwierzęta gospodarskie, ale co Ci szkodzi spróbować? Posłuchaj, nie chcę, żebyś sobie myślała, że zostawiam Cię w sytuacji bez wyjścia, to jest tylko propozycja, ale nie ukrywam chciałbym bardzo, żebyś się jednak zgodziła - uśmiechnął się przyjaźnie.

- Muszę to sobie dokładnie przemyśleć.

- Jasne, dam Ci tyle czasu ile potrzebujesz, oczywiście modląc się w duchu o jak najszybszy odzew - puścił mi oczko.

- Mogłabym prosić...

- Tak tak, już podaje Ci mój numer.

Wymieniliśmy się z mężczyzną numerami telefonów i od razu po tym poszłam spowrotem do sali konferencyjnej w poszukiwaniu Andera.
Przez te kilkanaście minut wnętrze pomieszczenia zmieniło się diametralnie.
Wszystkie stoliki były ustawione jeden obok drugiego przy ścianie tworząc jeden duży stół dla wszystkich gości, przy samym wejściu było strasznie dużo miejsca które w obecnej chwili służyło jako parkiet do tańca. Na razie tańczyły na nim tylko cztery pary, ale wiedząc, jaki wpływ ma alkohol na człowieka, mogę się założyć, że za jakąś godzinę zdecydowana większość gości będzie się tu świetnie bawić.

Stanęłam obok wejścia próbując wzrokiem odnaleźć mężczyznę. Jednak, kiedy moje oczy ujrzały w końcu pożądany widok, poczułam się jakby ktoś wbijał mi szpilkę w pierś.
Ander siedział od strony ściany między starszym mężczyzną a jakąś młodą dziewczyną, z którą w dodatku rozmawiał i był wyraźnie podekscytowany jej obecnością.

Stałam w wejściu jeszcze przez kilka minut przyglądając się całej sytuacji. Uczucie które towarzyszyło mi podczas obserwacji było nad wyraz dziwne, dlaczego czułam zazdrość...

Piosenka w pewnym momencie ucichła a DJ zwrócił się do tańczących ludzi, co musiało zwrócić uwagę mężczyzny, ponieważ odwrócił głowę w stronę parkietu. W ułamku sekundy złapaliśmy ze sobą kontakt wzrokowy. Speszona uniosłam rękę w górę i ze sztucznym entuzjazmem pomachałam w jego stronę. Chciałam się zachować jakbym dopiero co weszła na salę, ale mogę się założyć, że mi to nie wyszło.

My father's friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz