Miałam dziś śmieszną sytuację w Empiku. Wybierałam książki, znalazłam to, co chciałam, a jakaś babeczka nagle do mnie, że przeprasza, ale czy mogłabym jej coś polecić na 18letniej bratanicy, bo wyglądam na lepiej zorientowaną akurat w tej kategorii książek. Cóż... Poleciłam jej kilka tytułów, powiedziałam, o czym są, ale co kupiła, to już nie wiem. W domu tylko zapytałam mamę, czy ja wyglądam na jakąś oczytaną intelektualistkę? Bo o ile dla mnie jest normą, że jak jestem w Krakowie to ciągle jacyś obcokrajowcy mnie zaczepiają, pytając o drogę, jakbym miała na czole napis: Mówię po angielsku, tak o polecajki książkowe jeszcze mnie ludzie nie zaczepiali. XD