Muszę się wyżalić, bo to, co mi się dziś przydarzyło w pracy, przeszło ludzkie pojęcie. Padło na was. Zostałam bezpodstawnie oskarżona o coś, z czym nie miałam kompletnie nic wspólnego i potraktowana jak kretynka. Dla pewności jeszcze sprawdziłam potem, czy mnie pamięć nie zawodziła i naprawdę nie miałam żadnego udziału w tamtej sytuacji. Teraz czekam, aż moja kierowniczka wróci z L4, żeby jej powiedzieć, że moja cierpliwość się skończyła. Jestem tak wkurzona i zniesmaczona tym wszystkim, że nawet nie mam ochoty pisać.