SickLittleGirl

Twoje opowiafanie jest świetne, naprawdę! I zszokowało mnie to że miałam podobny pomysł (nie taki sam ale bardzo podobny) xD. Oczywiście nie napisałam tego i nie napisze, ty robisz to lepiej. Ale serio nawet wygląd dziewczyny się zgadza  Dobrze się czyta i wgl  Powodzenia 

Aleksandriasylum

@ SickLittleGirl   Bardzo dziekuje za motywacje 
Balas

SleepkaMizanin

Widzę, że prowadzisz ff o moim ukochanym The Shield więc już jutro jak się wyśpię, obiecuję wszystko to połknąć na raz. Tymczasem zapraszam cię do mnie na również fanfiction o The Shield:
          Wielkadrakawwe .blogspot .com (bez spacji)
          A tu masz mała próbkę:
          Tuż przed nią w swojej niezmiennej białej podkoszulce i z nieprzytomnym wyrazem twarzy stał Dean Ambrose. Rzez chwilę dziewczyna wpatrywała się w obojętną twarz Ambrose'a, aż nie zdała sobie sprawy, na jakich partiach ciała spoczywa wzrok chłopaka i nie przypomniała sobie, że stoi przed nim w majtkach. O kuźwa! zaklęła i zaczęła niezdarnie naciągać i tak parę rozmiarów za dużą koszulkę.
             - Czego chcesz? - wysyczała, mocując się z koszulką. Ambrose'owi może wydawało się, że jest sprytny, ale ona doskonale widziała jego rozbawione, triumfujące spojrzenie.
             - Co robisz w moim pokoju? Półnaga? Nie, żeby mi to przeszkadzało. Jak jest ci gorąco, naprawdę nie będę się czuł niezręcznie, jak pozbędziesz się i tej koszulki. - Wredny uśmieszek wpełzł na twarz Ambrose'a. 
             - Myślisz, że jesteś zabawny? - rzuciła w stronę blondyna Tara.
             - Jestem zabawny. Ale to poczucie humoru dla inteligentnych, więc nie dziwię się, że tego nie rozumiesz. - Dean wyraźnie rozkoszował się zmieniającą się w dorodnego pomidora twarzą Tary. - Ale ponowię pytanie: co robisz w moim pokoju?
             Dom Wariatów. Jego pokój? Jeszcze czego. Nikt nie byłby tak bezczelny, żeby wepchnąć im do pokoju Ambrose'a. To ten dupek musiał coś pomylić, Tara była tego pewna.
             - To nie jest twój pokój - ucięła krótko, i chciała zamknąć chłopakowi drzwi przed nosem, ale ten zatrzymał drzwi stopą.
             - Jak to nie? Przecież to pokój 36 - oponował dalej Ambrose, a Tara wywróciła teatralnie oczami. Ile będzie musiała znosić jeszcze tych wszystkich idiotów.
             - Czemu miałabym się zamykać w twoim pokoju? - spytała, krzyżując ręce na piersiach i unosząc znacząco brew.
             - A skąd ja mam to wiedzieć? Jesteś kobietą. Wy często robicie rzeczy, jakich nikt nie rozumie