@corelle- Ja uwielbiam uśmiercać w przypadkowych rozdziałach. Tak niespodziewanie. Niczym Leigh Bardugo (a konkretniej "Szóstka Wron" i "Królestwo Kanciarzy") kiedy jest monolog czy jakkolwiek treść typu: Jeszcze tylko jedna akcja i wszystko się ułoży. Ktoś tam będzie z kimś tam, wybudują dom, zrobią dziecko i będą żyć długo i szczęśliwie.
Tia... wtedy przybiega jakaś oferma i strzela do najbardziej lubianego bohatera ;-; W sumie pisząc rozdziały z śmiercią płaczę i sama na siebie jestem zła za odesłanie kogoś w zaświaty xD Ale przynajmniej jest ciekawiej :D Pozdrawiam :3