Kochani...
Dla wielu z Was tak, jak i dla mnie był to trudny rok. Nie spisuję go jednak na straty. Wręcz przeciwnie... W tym całym bałaganie, jakby na przekór wszystkim przeciwnościom odkryłam nową siebie. Odkopalam też głęboko ukryte pokłady twórczej energii i motywacji. Wreszcie czuję, że mam prawo do szczęścia, że dobre rzeczy też mogą mnie spotkać. Dostałam też znak ostrzegawczy, że nie warto "odkładać siebie na później", bo to "później" może nigdy nie nadejść... Przecież nic nie jest dane w życiu na zawsze... Czego życzę sobie w Nowym Roku? Przede wszystkim miłości, zdrowia dla siebie i moich najbliższych oraz dla Tych, którzy powoli się nimi stają... Życzę sobie też niekończącej się weny i doceniana z pozoru oczywistych rzeczy, jak możliwość pójścia do kina, na koncert, czy też podróżowania. Tylko na takm "luksusie" mi zależy, a reszta? Jakoś się ułoży... Szczęśliwego Nowego! Ściskam i pozdrawiam! ❤️