Znacie to uczucie, gdy w głowie pojawiają się cudowne opisy scen, wyśmienite dialogi a wszystko po prostu brzmi wspaniałe? Tylko problemem nie jest to, że na "papierze" traci swój urok, a po prostu brak możliwości tego zapisania...
Ja właśnie z czymś takim się zmierzam, ponieważ wpadam na najlepsze pomysły w pracy, a zawsze wtedy nie mam jak to wszystko spisać. :(
Jak wiecie, zapierdzielam na trzy etaty, więc mój czas na skrobanie jest maksymalnie skrócony, ale dzisiaj przeszłam samą siebie - przez 7 godzin w między czasie pisałam kolejny rozdział Sacrifice i może wynik zaledwie 1500 słów nie jest imponujący, jednak jestemnz siebie dumna :D
Niby mało, ale czułam wewnętrzną potrzebę tym się podzielić ^^'