Tak dawno nic tu nie pisałam, że musiałam zrobić przemeblowanie. Wiecie, poodkurzać, zmienić wystrój wnętrz. Zabić poprzednich lokatorów.
Nie chciałam pojawiać się z jednym rozdziałem, a potem znowu znikać, więc czekałam, aż w końcu uda mi się uporządkować swoje sprawy i w międzyczasie pisałam "do szuflady". Teraz mogę już regularnie pozbywać się nagromadzonych czegosiów (z ewentualną przerwą na czas przeprowadzki).
Mój telefon się psuje i nie mam teraz dostępu do instagrama, więc fanpage zasnął snem wiecznym i przysypała go ziemia. Postaram się go ogarnąć i (ha ha) może mi się uda.
Póki co podzielę się z wami jednoczęściowym opowiadankiem. Nazywa się "Trup umiera ostatni" i wpadłam na nie, gotując, bo trzymanie noża w dłoni zaskakująco inspiruje do śmierci.
(umiera tylko jedna osoba i to bezkrwawo, proszę, nie jestem sadystką)
Przepraszam, że tyle zajął mi powrót, ale pisanie (i wy) zasługujecie na więcej niż połowę mojej uwagi.