Pisanie bywa dla mnie największą przyjemnością dnia. Czasami urządzam sobie poranek jak z Instagrama. Zaparzam zieloną herbatę w żeliwnym imbryku. Włączam ulubioną muzykę. Siedzę przy moim małym biureczku do pisania i czuję spokój rozlewający się po całym ciele, kiedy gładka stalówka sunie po grubym papierze albo kiedy stukam w klawisze laptopa.

Są też jednak dni, kiedy wolałabym sobie wydrapać oczy, niż patrzeć w swój tekst albo kiedy myśl o tym, że mam usiąść do klawiatury, powoduje we mnie gwałtowne skurcze żołądka. Albo kiedy po prostu nie piszę. Nie piszę i już. Nie jestem w tym sama. Istnieją, co prawda, twórcy tacy jak Jerry Seinfeld, którzy codziennie siadają do pisania i wypluwają z siebie określoną liczbę słów z żelazną konsekwencją. Ale dla wielu, wielu z nas „być pisarzem" wcale nie oznacza „pisać codziennie , a już na pewno nie „pisać codziennie tyle samo. Być pisarzem to nieustannie do pisania powracać.
  • JoinedSeptember 18, 2016




Story by Ewa Sawicka
Though Love by EvaGraysonbook
Though Love
Dwudziestosiedmioletnia Zara Evans pracuje w redakcji New York Magazine ! . Lubi swoją pracę jako dziennikark...
1 Reading List