«Marzysz, to ta wielka moc
Którą dano ci z nieba, nie, nie, nie, nie

Nie wiem dokąd idę
To nie jest prawdziwe
Już od dawna jesteś tylko jednym z wielu
I nienawidzę, kiedy jestem
Pełen tej trucizny
I słyszę grzmoty, gdy cię tu nie ma

Co mi zrobiłeś? Gdzie jestem?
Nagle ukazuje mi się tysiąc planet
To jest halucynacja
Chcę zobaczyć twoją drugą połówkę
Chcę uciec z tego miasta
Chcę, abyś zaraził mnie swoim sposobem myślenia

Patrzę w niebom gdy sobie o tym przypominam
Znowu zdaję sobie sprawę
Że żadna chwila nie przemija mi
Bez myślenia o tobie
Ta odległość nie jest normalna
Jestem już zmęczony czekaniem
Dwa bilety, żeby cię kochać
Nie chcę widzieć niczego więcej

Niemożliwe, jest już za późno (za późno)
Wszystko jest tragedią (jest tragedią)
To obsesja
Nie potrzebuję twoich bezużytecznych znaków (twoich znaków)
Już nic nie jest takie jak wcześniej (jak wcześniej)
Zapominam kim jestem

Co mi zrobiłeś? Gdzie jestem?
Nie idziesz prosto, jest tak jak zawsze
I nagle tracę rozum
Sto bezsensownych kompleksów
Twoje bicie serca i Twój głos zostały mi odebrane
I już nie mogę dłużej

Nie wiem dokąd idę
To nie jest prawdziwe
Już od dawna jesteś tylko jednym z wielu
I nienawidzę, kiedy jestem
Pełen tej trucizny
I słyszę grzmoty, gdy cię tu nie ma

Niemożliwe, jest już za późno (za późno)
Wszystko jest tragedią (jest tragedią)
To obsesja
Nie potrzebuję twoich bezużytecznych znaków (twoich znaków)
Już nic nie jest takie jak wcześniej (jak wcześniej)
Zapominam kim jestem

I gdzie jesteś?
Prawda jest taka, że minęło już tysiąc przeklętych nocy
Bez twojego uścisku
To coś dziwnego, jestem uzależniony od twojej miłości
Od twojej miłości
Od twojej miłości, miłości, nie, nie, nie, nie

Ach, ach, ach, ach
Chcę cię zobaczyć, zobaczyć, zobaczyć
Niech to się już skończy»