Skończyłam, I DID IT!
Oddaję w Wasze ręce ostatnią, finalną część cyklu u multiversum.
Była to szalona podróż przez wymiary, zarówno magiczne, jak i te zupełnie SF. Największa trudność (poza robieniem okładek) to było określenie, w jakim gatunku właściwie jest ta opowieść.
Otóż jest ona gdzieś między rekonstrukcją tropu ratowania damy w opałach, poprzez SF rodem z Rogera Zelaznego aż po przypowiastkę polityczną o równości, zwalczaniu uprzedzeń i obalaniu potęg.
Jeśli po drodze zmieniacie sympatie wobec bohaterów i ich stron, to dobrze.