Hej.
Dawno mnie tutaj nie było. Przychodzę z pytaniem, które mnie nurtuje.
Nigdy nie wierzyłam w zastój pisarski i nie potrafiłam zrozumieć osób, które mówiły, że w nim tkwią. A okazało się, że od półtora roku tkwię w nim ja. Zaczął się po skończeniu "Zbrodni Aleksieja”. Napisałam jeszcze po tej powieści krótkie opowiadania jak „Wiatr”, „Powstaniec”, „Adela”, nieco dłuższe jak „Zagubione dusze”, „Portret”, wszystkie zdradzone w mniejszym lub większym bólu. Ostatnia próba napisania czegokolwiek miała u mnie miejsce w okresie świątecznym, lecz to opowiadanie o powstaniu greckim, pełnym zdrad, intryg i kłamstw musiało jednak zostać jedynie w moim umyśle.
Zdaję sobie sprawę, że ten zastój może być spowodowany tymi 90 dniami, które zostały mi do matury. Jestem zmęczona, po szkole uczę się i w zasadzie nie mam czasu na pisanie, a nawet na wymyślanie jakiegoś opowiadania.
Może macie jakieś rady? Chciałabym po maturze wrócić do pisania, nie czytać po 10 razy danego akapitu przez chory perfekcjonizm, tylko wrócić do pisania regularnego, który zrodziłby znów coś tak dobrego jak "Zbrodnia…”
Dziękuję Wam z góry za podpowiedzi.
Pamiętajcie, aby codziennie wybierać kawę.