Bardzo chciałabym się napić. Gardło mi usycha, książka czeka na kontynuowanie pisania, lektura do przeczytania...
Kocham swe dzieła i codzienne czynności, ponieważ są unikatowe.
Mniam mniam, uwielbiam żelki. Ostatnio zjadłam całą paczkę śmiejżelków kwaśnych.
Całusy, całusy, a w dupie je mam (nie dosłownie).
Zjadałabym ciasto czekoladowe i sernik, i tortillę z pomidorem.
Chcę popisać książkę. Proszę, zmotywujcie mnie do tego, drodzy czytelnicy, gdyż wierzę w moc waszych oskarg, wyzwisk w mą stronę (tylko rzeczy negatywne mnie popchną do pisania).