Ej co byście powiedzieli na taki fanfik z HP?
,,Harry zostaje zgwałcony gdy jest nieprzytomny. Widzi tego zdjęcia i przeraża się, wychodzi przez okno w piwnicy i podczas wakacji przed piątym rokiem wypłakuje się w dziwny medalion. Ma zamknięte oczy, więc nie widzi że jego ręce świecą. Kiedy wraca do domu by zabrać Hedwige j różdżkę przed ucieczką, widzi iż ma list od Remusa, w którym ten oznajmił mu iż jest zakochany w Syriuszu. Harry dostaje wtedy wybuchu magii i zabija swoje wujostwo po czym ucieka z domu. Chłopak zaczyna się zmieniać, a w snach ma wizję jak rozmawia z przystojnym chłopakiem, z brązowo-złoto-rudymi włosami. Ten szybko zdradza mu swoje imię, Iruthiel. Po paru dniach Harry zatrzymuje się na ulicy pokątnej, gdzie znajdują się Ron i Hermiona. Podsłuchuje on ich rozmowę i dowiaduje się iż oni go szpiegują, a Remus niedawno się dowiedział i on i Syriusz zrobili im i Albusowi o to sporą burę. Harry'emu robi się ciepło na sercu. Chwilę potem mdleje, kiedy się budzi siedzi w Zakonie. Wisi nad nim Syriusz a ten wali go przypadkiem prosto w banię. Ten jest na niego zły i po krótkich żartach pyta się go dlaczego uciekł. Harry widzi za nim Iruthiela, mówiącego żeby mu o nim nie mówił. Harry mówi, że nie może żyć z wujem który wielokrotnie go bił i zgwałcił. Syriusz pupurowieje i wychodzi szybkim krokiem. Iruthiel dziękuję Harry'emu k mówi mu iż jest aniołem. Harry z początku mu nie wieży, dopóki ten nie mówi mu iż nie może być zakochanym w Remusie Lupinie. Harry patrzy na niego wściekły i mówi że nie jest, po czym wypiera go z umysłu i pisze list do Voldemorta, zostaje jednak na tym przyłapany. Zakon jest na niego wściekły, Dumbi go torturuje więc Harry zostaje teleportowany przez Iruthiela po krótkiej rozmowie do Voldemorta. Tam Harry mdleje. Iruthiel wyjaśnia Voldemortowi sprawę, a ten widzi go ze względu na to iż on i Harry mają wspólną duszę, przez co odechciewa mu się morderstwa na chłopaku. "
To taki początek, chcę tylko wiedzieć czy pisać.