Nie wiem, czy kogoś to w ogóle interesuje, ale wczoraj miałam super dzień, gdyż byłam na dwóch treningach karate pod żąd. Może się to komuś wydawać dziwne, ale się cieszę, bo na karzdym z nich byłam z dziewczyną, która nic nie kumała. A dlaczego się cieszę? Bo w końcu byłam z kimś, komu mogę pomóc i nie wstydzę się, że jak coś mi nie wyjdzie, to będzie mnie chamsko poprawiał (a wierzcie są takie osoby i takim przykładem jest moja koleżanka, która potrafi się nawet przyczepić do tego, że podniosłaś nogę o centymetr za nisko, a sama ma wywalone na to, jak robi). No a poza tym kilka razy trener mnie pochwalił i to jest cud ludzie, dosłownie cud *^* to się nie zdarza często, żeby on kogoś chwalił.
Ja to chyba muszę brać na karate notes i zegarek i zapisywać, kiedy trener kogoś pochwali xD