
ankas_16
Aktualnie czuję się jak zdrajca, czuję, że utraciłam część siebie. 11.02.2025 - pamiętna data. Kupiłam The Sims 3. Próbuję pocieszać się, że wydałam na to jakieś grosze, więc przynajmniej nie zasiliłam kieszeni EA kilkudziesięcioma złotymi. Jednak ten panel EA App skutecznie przypomina mi, jakiego czynu się dopuściłam.

_LawYer_
Konkludując: od pierwszych sekund, gdy mieliśmy zaszczyt się poznać szanuję ciebie, twoje personalne zdanie/prośby/życzenia, które przychodzi mi spełniać i chcę/dążę do tego, żebyś always czuła się komfortowo/przyjemnie, gdy wchodzisz wraz ze mną w jakąkolwiek interakcję wherever and whenever. Fakt faktem, this time umyślnie/intencjonalnie/specjalnie wyrwałem tamte słowa z kontekstu, aby zbadać twoją osobistą reakcję, sprowokować cię in some way, przeprowadzić pewien eksperyment, których groteskowo pełno w naszej relacji and uszczypliwe się z tobą podroczyć/cię poteasingować, but since udzieliłaś mi tutaj słownej reprymendy i notabene sobie tego nie życzysz, to już dłużej/więcej razy nie będę dopuszczał się takiego czynu na forum publicznym… chyba. I promise, moja pani. From now on, postaram się, by takie i tym podobne mrugnięcia okiem pozostawały pomiędzy nami na priv. Jak to dobrze, że jestem powszechnie znany z dotrzymywania obietnic przedstawicielkom płci przeciwnej, które zawróciły mi w głowie (˶˃ ᵕ ˂˶) Zgodzę się, robienie czegoś takiego jest w porządku i *raczej* nie ma w tym niczego złego, lecz praktykowanie tego w cztery oczy nie ma w sobie tej pożądanej przez moją skromną osobę nutki pikanterii/ryzyka/balansowania na krawędzi, automatycznie pojawiającej się wraz z przeniesieniem się na forum publiczne. Prawdę mówiąc, to istnieje jeszcze jeden, malutki powodzik, przez który wywlokłem tamtą pogawędkę na wierzch/na światło dzienne. Mianowicie od dawien dawna wręcz marzę o tym, żebyś odgryzła mi się w uderzająco/identycznie podobny sposób, wyciągnęła przed szerszą publikę któreś z moich pozbawionych kontekstu oświadczeń, postawiła mnie pod przysłowiową ścianą, a także potraktowała mnie moim własnym lekarstwem/dała mi do spróbowania my own medicine, którego tycią dawkę podałem ówczesnie tobie. Pokaż, co potrafisz/na co cię stać (ale nie jeden raz~), gurl.
•
Reply

_LawYer_
Jakim cudem – ja (tj. boska persona z pamięcią ejdetyczną wyjebaną poza wszelkie dostępne, istniejące granice, która przez 24/7 bierze nienaganną, pedantyczną poprawkę na wszystkie otaczające ją bodźce, czynniki, czyny tudzież słowa usłyszane/przeczytane/zobaczone (niekiedy nawet zwykłym przypadkiem) na przestrzeni osi czasu swej egzystencji; istny autorytet/mistrz przytaczania/cytowania cudzych wypowiedzi i wykorzystywania ich „przeciwko” rozmówcy/czyni w sytuacjach tego wymagających) – mógłbym zapomnieć o czymś tak arcyważnym, znaczącym oraz elementarnym, jak twoje wzmianki o rzeczach cię irytujących? Znamy się już na tyle długo oraz dobrze, abyś wiedział, iż I never forget (perfectly wiem, że o tym wspominałaś) – a gdy już wydaje się, iż takowa okoliczności miała miejsce, to po prawdzie jedynie udaję swe zaniki pamięci, udając głupa z czystej złośliwości (despite that, podczas wzmianki o smyczy w poprzednim eseju, nie byłem w stosunku do ciebie złośliwy nawet w jednym, drobniutkim procencie – nic z tych rzeczy, my beloved), drocząc się w najlepsze, by spełnić swój main goal i kogoś zirytować (and again, ciebie irytować nie zamierzałem/nie planowałem). Od samego początku pamiętałem o przejawianej przez ciebie niechęci do robienia wokół siebie niepotrzebnego szumu + przez cały czas się z nią ważyłem (i nadal ważę, tak btw.). As I already said some time earlier, przenigdy nie zapominam o twoich zastrzeżeniach. Powiem więcej: prawdę powiedziawszy, to w pierwotnym założeniu nie miałem ani grama zamiaru, ażeby dopisywać tam ten kinky tekst o smyczy i wcielać owy „nikczemny” plan w życie, ponieważ jeden z wielu głosów wewnątrz mojej głowy, podpowiadał mi coś w stylu: „you shouldn't do that, jeśli ci życie miłe”. Jednakowoż parę sekund później – niczym u Deadpool'a – pojawił się kolejny, wewnętrzny głosik wręcz krzyczący: „JUST F-ING DO IT ALREADY”.
•
Reply

_LawYer_
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych/realnych postaci/osób/nazwisk i przede wszystkim zdarzeń jest wyłącznie przypadkowe/dziełem przypadku. Jakakolwiek zbieżność tychże przymiotów jest w całości niezamierzona. Truthfully speaking, to ktoś taki, jak LawYer. nawet nie istnieje. In reality jestem entirely postacią fikcyjną, a także multikontem niejakiej Ankas, która systematycznie/rutynowo pisze sama ze sobą, raz za razem przelogowując się pomiędzy swymi kontami, by w najlepsze ciągnąć tę fakeową konwersację w przypływach schizofrenicznych epizodów. Z kolei zaś nasza ulubiona techno-wróżka o błękitnych kosmykach jest multikontem pewnej zaginionej od jakiegoś czasu, rogalikowej istoty. Jak sami państwo widzą, wytworzyła się tu nieco większa konspira, jednakże wasze innocent umysły wciąż są stanowczo za mało wtajemniczone, aby za jednym zamachem pojąć monstrualny ogrom tworzącego się tu plot'u. Nie martwicie się o nic, internetowi stróżowie prawa, którzy mogą (choć pod żadnym pozorem nie muszą) czytać tę dyskusję – everything seems legit/legal). W porządku, I think it's time for some explanations, skarbie. Nadeszła odpowiednia/adekwatna pora, abym to teraz ja mógł bez miniaturowego cienia wątpliwości zadeklarować ci (wierność, miłość oraz uczciwość małżeńską?) something like: naprawdę myślałaś, że w dowolnym momencie mógłbym o tym zapomnieć? Toż to niedorzeczna herezja. Za kogo ty mnie niby masz, sugerując coś tak haniebnego, sweetheart?
•
Reply