Moi chwalebni. Ja przybywam wam tu obwieścić, że żyje, a klawisze w snach mnie nie dopadły. Natomiast pomysły się we mnie buzują jak wstrząśnięta gazowana cisowianka i piszę. Nie publikuje, bo nie mam pojęcia, dlaczego zawsze osiadam na laurach i potem nie kontynuuje moich prac. Zachorowałem na lenistwo i od kiedy się urodziłem czekam na emeryturę. Dowiedziałem się, że mój kręgosłup został stworzony w czasach, gdy dinozaury żyły, no ale niestety z nimi nie wyginął. No ale o czym tu biadolenie? A właściwie jestem w połowie pisania 8 rozdziału POPRAWIONEGO "Do you regret?" i nie chce już zapeszać, ale to chyba będzie pierwsze skończone opowiadanie w mojej karierze. Rozdziałów przewiduje około 60, no wiec jeszcze dużo pracy przede mną. (tak jak i traum). Właściwie nikt tego nie czyta, ale pisze, bo przydałaby się jakaś aktywność tu od czasu do czasu. Chce się wam pochwalić tylko jedynie jeszcze, że powieść w sumie ma jeden i trochę ponad arkusz wydawniczy. :)
(Arkusz wydawniczy = 40 000 znaków ze spacjami)
Pozdrawiam, buziaczki
Życzcie mi powodzenia, bo kręgosłup cierpi. <555
P.S. Nie zapominajmy o startych klawiszach