Harry ściągnął powoli elegancką koszulę ze łopatek. Łuk i odcinek jego długiego ciała był tylko podkreślony przez połysk poświaty księżyca, wpadającego przez niezasłonione okno, podkreślający każde zagniecenie i krzywiznę mięśni. Wytrząsnął swoimi długimi lokami i upuścił koszulę na podłogę, powodując kolejną symfonię zgiętych mięśni i rozciągniętej skóry.
— Nigdy nie spotkałem kogoś, kto wygląda tak pięknie, jedynie zdejmując koszulę. — powiedział Louis, głosem cichym z niedowierzania.
Harry uśmiechnął się i utrzymywał kontakt wzrokowy, gdy siedział na środku łóżka, Louis opierał lewe kolano o materac. Wygładził ręce w górę przodu bioder Harry'ego, ramiona Harry'ego otaczały jego talię.
Louis niemal złączył ich usta i szepnął — Pozwól mi się pocałować tej nocy.
miałam pisać, ale ktoś bardzo ,,miłymi'' komentarzami odebrał mi chęci, a akurat nie byłam zmęczona po pracy:))