veebakk
jebać bycie miłym, drzyjcie na ludzi mordę
@veebakk
0
Works
2
Reading Lists
211
Followers
jebać bycie miłym, drzyjcie na ludzi mordę
jebać bycie miłym, drzyjcie na ludzi mordę
"rozszczep górnej wargi wygląda zajebiście"
zamknij jape, nie masz tego
lubię wrestling i szlugi
rap i hiphop też
przyznaję się do słuchania kanyego
kiedyś rysowałam
i to by było na tyle
powodzenie akcji zwanej "jakakolwiek przyszłość" jest coraz bardziej niemożliwe
wręcz awykonalne
zmieniłabym profilowe, ale tabi z bigbang przypomina o przeszłości
no i doszliśmy do takiego momentu, że nie wiem co ze sobą zrobić
prawdopodobieństwo, że skończę jak mój biologiczny tatuś z roku na rok wzrasta
to nie tak, że nie umiem czegoś zrobić
po prostu mi się nie chcę, kurewsko mi się nie chcę, jak mam zrobić coś bardziej ambitnego to jestem chora
dlatego z w pewnym sensie zazdrością, obserwuję jak wszyscy dookoła się rozwijają, robią cokolwiek podczas, gdy ja stoję w jakimś dziwnym bagnie po sam czubek nosa
ostatnio wiele sytuacji sprawiło, że zwątpiłam w dalsze powodzenie swojego życia
zauważyłam też, że przyzwyczaiłam się do tego, że jest źle i nie robię nic żeby jakkolwiek to poprawić, bo chyba zwyczajnie się poddałam albo jeszcze nie wiem na co mnie stać
ale to też nie to, wiem co mogę, ale właśnie to mnie przeraża, nie chce wiedzieć co dalej, a jednocześnie chcę i wykręca mi to żołądek
męczące jest bycie takim nieudacznikiem życiowym, choć może "nieudacznik" to za mocne słowo
powiedzmy więc, że kimś kto nie nadąża za tempem życia i nie potrafi się w to wkręcić na 100%
nie wiem z czego to do końca wynika, możliwe, że ze strachu, ale bycie pizdą to ostatnie, co mi się marzy
nieustannie towarzyszy mi uczucie bezsensu
nic nie ma sensu, "po chuj?" to jedne z najczęstszych pytań latających mi po bani
zero planu, marzenia są, ale marzyć to sobie nawet debil może
w ogólnym skrócie nie wyrabiam i coraz częściej mam ochotę po prostu zniknąć
nie od razu pozbawiać się życia, jeszcze wszystkiego na tym świecie nie odkryłam
chodzi bardziej o to, by móc choć na jeden dzień, żyć życiem, które od zawsze mi się marzy, najlepiej zdala od obecnej rzeczywistości, gdzie miałabym święty kurwa spokój
@ankas_16 szczerze, nie po drodze mi na terapie. mam za sobą miliony spotkań z psychologiem, psychiatrą, leki itp, nie wiem z trzy trzy lata temu to było chyba, ale do dziś nie sądzę, żeby dawały cokolwiek, poza lekkim wyprostowaniem mnie. bardziej szłam tam bo musiałam, nie wiedząc za bardzo, o co mi tak właściwie chodzi. źle to wspominam i nie uważam, żebym takiej formy pomocy potrzebowała teraz. nie chciałoby mi się tam chodzić XD wszystko co się dzieję wynika bardziej ze strachu i lenistwa, nie z problemów z psychiką i nie widzę siebie w gabinecie psychologa. nie cierpię też jak pracują psychologowie, tego jak grzebią w dzieciństwie i wypytują o jakieś kompletne bzdury. zamiast tego wolę pogadać ze swoim starym. przez większość czasu jest ze mną okej, a takie epizody zwątpienia to serio rzadko. kiedyś się ogarnę w 100%, jak nie z własnej woli to zmusi mnie do tego życie. ogólnie dziękuję za radę, ale zabawę z terapiami wolałabym już zostawić
@veebakk Na pewno bycie przyjacielem terapeutą potrafi być bardzo, bardzo, bardzo obciążające i myślę, że jednak warto postawić tę granicę, bo w przeciwnym razie człowiek kończy totalnie wypalony. Żeby móc komuś nalać wody najpierw trzeba samemu ją mieć. A nawet jesli się ją ma to i tak nie będąc profesjonalną pomocą, może się okazać, że tej wody nagle zabraknie, nie dasz rady kogoś "uzdrowić". Nie znam Twojej sytuacji szczegółowo, to czym się tu dzielisz to pewne Twoje przemyślenia, jak już ustaliłyśmy - taka forma pamiętnika/śmietnika. Jednak zastanawiam się, czy nie myślałaś o próbie zwrócenia się do dobrze dobranego psychoterapeuty? Nie twierdzę, że jest to rozwiązaniem wszystkich problemów, lecz odpowiednia terapia pozwala na dostrzeżenie pewnych zachowań, pozawala na przetarcie ścieżek, zauważenie schematów, przestaje się być jak dziecko we mgle. Łatwiej jest wtedy obrać jakiś kierunek i podążać...
nie dajcie zrobić z siebie "kolegi terapeuty"
szczerze, gówno mnie obchodzą problemy was wszystkich i marzy mi się żebyście na jeden dzień wszyscy zamknęli mordy i nie przylatywali do mnie z każdą pierdoła tylko zaakceptowali, że wasze życie to syf, tak jak zrobiłam to ja
wszystkich ludzi, na których mi zależy, można zliczyć na palcach jeden ręki i to nie do nich są te słowa. im będę wdzięczna do końca
wracając do taplania się w bagnie bezsensu, bezradności, smutku i monotonności
straszny syf, wierzcie
ale dopóki sama nie nazbieram tyłu sił by to naprawić, wciągnie mnie to bezpowrotnie
a na razie
nie zapowiada się na poprawę
BIGBANG na Coachelli
I don't know how to feel
@veebakk Właśnie dlatego mam mieszane odczucia. Bo z jednej strony ujrzenie ich w pełni chwały na festiwalu jednak muzyki zachodniej, jest pewnym symbolem, krokiem. Ale z drugiej - rzeczywiście specyfika zespołu, środowiska, średnio pasują do Coachelli.
no i
no i zjebałam
mam w sobie tyle syfu, że nawet już nikotyna na mnie nie działa
z takich ważniejszych rzeczy które się ostatnio działy to:
zaczęłam chodzić na siłownie (jeszcze trochę i będę mieć biceps wielkości głowy)
wkroczyłam w najważniejszy i najbardziej stresujący etap w życiu. szczerze nie wiem co mam dalej ze sobą zrobić. lepiej nie będzie, może być tylko gorzej ewentualnie. nie pomaga też fakt bycia leniwym śmieciem. nie wiem, mam wrażenie, że osiągnęłam swoje życiowe 100% (mimo, że wcale tak nie jest), a dalszych planów brak
kiedyś jak już może na stałe pozbędę się tego konta, to dropne ile mam lat, ale na razie to jest w ogóle nieistotne
i może zostawię tutaj jednego swojego potworka
aha i trapu słucham teraz
tyle
pzdr
zabawne, bo z reguły pamięć mam dobrą,
ale
po latach dalej nie wiem, jak wymyśliłam tą nazwę użytkownika. wspomnienie to zapodziało się gdzieś w archiwum, ale nazwa fajnie brzmi, więc może zostać.
na szczycie moich pomysłów na nazwę użytkownika jest "blants69" i "stanagonalnyy", ale te pseudonimy autorskie to już inna bajka, na pewno nie ta aplikacja
moją ulubioną rzeczą w tym profilu, jest przeplatanie życiowych wpisów (w których może ktoś poza mną widzi sens) z gównem takim jak to
witamy w raju
Both you and this user will be prevented from:
Note:
You will still be able to view each other's stories.
Select Reason:
Duration: 2 days
Reason: