Rodział 1 - Wyprowadzka

361 20 4
                                    

Jula! Schodź na dół musimy już jechać! -Uslyszalam krzyk mamy. Tak, to właśnie dzisiaj przeprowadzamy się do innego miasta. To już moje ostatnie chwile w domu którym spędziłam swoje dziecinstwo. Nie chce wyjeżdżać! Mam tu swoich przyjaciół, szkołę która już tak dobrze znam, znajome okolice. Nie chce tego stracić. Zaczęłam coraz bardziej rozmyślać nad przyszłością.

Drrrr...- Uslyszalam dzwonek telefonu. To on wybudził mnie z transu rozmyślania. To Kasia! Kasia była moją najlepszą przyjaciolka. Ucieszylam się gdy zobaczyłam ze to właśnie ona dzwoni, chciałam z kimś porozmawiać. Szybko odebralam.

K: Cześć Julka!

J: Cześć Kasia! Co jest?

K: Powiedz mi że jeszcze nie wyjechałaś!?

J: No jeszcze nie ale zaraz właśnie ruszamy.

K: Dzięki bogu! Julka czekaj zaraz będę u Ciebie w domu. Muszę ci coś dać.

J: Co takiego? A dobra mniejsza z tym, lepiej się pośpiesz.

K: Okej to zaraz będę! Do zobaczenia!

J: Tak, czekam. Narka.

Położyłam telefon, po czym odrazu zaczełam rozmyslać o co mogło chodzić Kasi.

Czekałam z niecierpliwością na jej przybycie.

Po paru minutach usyszalam dzwonek do drzwi. Zbieglam na dół po schodach, podbieglam do drzwi i szybkim ruchem otworzyłam je, w końcu wiedziałam kogo mam się spodziewać. Tak, to była Kasia.

W rękach trzymała małe pudełeczko. Było ono owiwnięte w czerwony papier, musiała pakować je przed wyjściem z domu.

Po chwili namyslania rzucilam wzrok na jej twarz, była cala czerwona, a z jej oczu leciał strumień łez.

K: Proszę zostań ze mną! Nie mam tu nikogo poza Toba!

Po tych słowach nie mogłam powstrzymać łez. Rozplakałam sie, wyciagnelam ręce w stronę Kasi by ja przytulić. Obie stałysmy w drzwiach nie mogąc zahamować naszych emocji.

J: Może wejdziemy do środka. -Wybelkotałam.

K: Hlip.. Tak. -Ledwo uslyszalam co powiedziała, gdyż jej głos gwałtownie scichł.

Poszlysmy do salonu, usiadlyśmy na sofie. Gdy nagle Kasia powiedziała.

-Słuchaj teraz gdy wyjeżdżasz chce Ci dać to- podając mi pudełko do rąk dodając - Otwòrz to gdy dojedziesz na miejsce.

J: Hm- kiwnełam znacząco głową.

Obie zamilkłyśmy. Po paru minutach zaa pleców uslyszałam glos mamy.

M: Skabie naprawdę musimy juz ruszać. Pozegnaj Kasie i chodź do samochodu.

Po tych słowach spojzałam na Kasie, była roztrzęsiona.

Pomyslalam- Tak to chyba czas na ta chwile zwana pozegnaniem- przełknełam ślinę po czym zwròciłam się do Kasi.

J: Kasia, ja już muszę iść. -Wstrzymywałam się od płaczu.

K: Nie wierze w to, po prostu nie chce w to wierzyc. Proszę pisz do mnie zawsze! Odwiedź mnie za niedługo!

J: Zrobię to jak najszybciej się da!

K: Trzymam Cię za słowo!

Po tych słowach poczulam mocny uścisk ze strony Kasi. Był on przepełniony cieplem.

Zabrakło mi na to słów, wtulilam się w nią równie mocno jak ona.

Nim się obejżałyśmy siedziałam już w samochodzie.

Tata: Julka zapnij się. Nie chcemy chyba dostać mandatu.

J: Tak tato. -Wypowiedziałam oschle.

Uslyszałam dźwięk silnika, w tej samej chwili poderwalam sie do okna i zaczełam machać.

Z sekundy na sekundę odalalismy się od domu, Kasi i okolicy która zapamietam na zawsze.

Wszystko zaczęło znikać z pola mego widzenia i zanim się obejzalam byliśmy na autostradzie.

J: Niech to będzie zwykły koszmar - pomyslałam po czym odrazu zasnelam.


I na zawsze przy TobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz