Kilka lat wcześniej.
Słońce oświetlało polane, przyjemnie grzejąc. W cieniu drzewa leżał czarny lis, na jego pysku wyraźnie odznaczały się srebrne włoski. Sierść miał zmatowiałą i zaniedbaną. Był wychudzony i dało mu się policzyć wszystkie kości.
Obok niego siedziała około dziesięcioletnia lisiczka. Młoda patrzyła na niego z wesołym błyskiem oku.
- Co dziś będziemy robić? – spytała z typową dla dziecka ciekawością. Sekret Śmierci, tak nazywał się czarny lis, uśmiechnął się lekko i podniósł się z ziemi. Ogonem dał znak młodej by ta poszła za nim.
Szli ścieżką przez kilka minut. Podekscytowanie lśniło w oczach lisiczki.
- Dziś pokażę ci jedno miejsce – powiedział spokojnie. – Przyda ci się w przyszłości
Sekret Śmierci zwolnił. Zaczął skradać się do wyjścia z lasu, Iskra Ognia była zaraz za nim. Razem stanęli na klifie.
Morze otaczało ich z każdej strony. Fale waliły w skały, niekiedy były tak duże, że docierały na brzeg i moczyły futra dwóch lisów. Iskra Ognia potrząsnęła głową by pozbyć się z niej wody.
Daleko na horyzoncie widać było inny ląd. Czarny lis wskazał na niego łapą.
- Tam jest najbliższy ląd – powiedział patrząc na niego z tęsknotą w bursztynowych oczach. – to Silva, pamiętasz jak ci o niej opowiadałem?
- Tak! – odpowiedziała z uśmiechem. Sekret Śmierci zaśmiał się na entuzjazm lisiczki. Była dla niego jak córka, którą stracił, gdy trafił na Arenę. Od tamtej pory jej nie widział. Nie wiedział czy ona przeżyła napad. Starał się o tym nie myśleć.
- Jest tam stolica, w której mieszka rodzina królestwa – mówiła dalej Iskra Ognia z lekkim zawahaniem w głosie. – Ale dlaczego mi o tym mówisz?
- Jesteś wyjątkowa Iskra – powiedział spokojnie patrząc w jej oczy. Ciemne ślepia patrzyły na niego uważnie. – Dokonasz wielkich rzeczy… Tylko musisz do nich dorosnąć. Pamiętaj o tym, nawet kiedy mnie zabraknie.
- Dobrze – powiedziała jeszcze nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi. Nie wiedziała, że to było swego rodzaju pożegnanie.
- Obiecujesz? – spytał, troska lśniła w jego oczach. Iskra Ognia jego zdaniem była za młoda by tu być, miała dopiero dziesięć lat. Powinna chodzić do szkoły i zdobywać przyjaciół. Gdy cztery lata temu trafiła do tego miejsca nauczył ją wszystkiego co sam umiał i opiekował się nią.
Mimo czasu spędzonego w tym miejscu była pogodną i przyjazną lisiczką. Kochała swojego przybranego dziadka, jakby był jej prawdziwą rodziną.
- Obiecuje! – powiedziała z radością. Sekret Śmierci uśmiechnął się i spojrzał na horyzont. Słońce powoli kończyło swoją wędrówkę po niebie.
- Musimy wracać – powiedział i ruszył truchtem w drogę powrotną. Iskra Ognia podążała za nim niczym cień, jeszcze nie wiedząc, że tej nocy ktoś kogo uważała za członka rodziny umrze.
Kiedy następnego dnia Iskra Ognia zobaczyła ciało Sekretu Śmierci, przyrzekła sobie, że już nigdy się do kogoś nie przywiąże.
~*~
Iskra Ognia obudziła się następnego dnia, jej rana na łapie już nie krwawiła. Skrzywiła się lekko wciąż czując ponurą atmosferę. Krwisty Świt i Pustynna Róża byli dość lubiani, mieli dużo przyjaciół. Blask Słońca chyba radził sobie najgorzej. Oboje zmarli byli dla niego dość ważni.
Pustynna Różą była jego siostrą, a Krwisty Świt był jego najlepszym przyjacielem. Dlatego patrzył na Iskrę Ognia z wyrzutem zawsze, kiedy obok niego przechodziła. Nie rozumiał, jak może w ogóle nie przejmować się tym co zrobiła.
Iskra Ognia podniosła się z półki skalnej która służyła jej za legowiska i zeskoczyła gładko na zimie. Zastanawiał ją jej sen, a raczej wspomnienie. Stare, wyblakłe wspomnienie, którego jej umysł się wyparł.
Sekret Śmierci przejął nad nią opiekę, kiedy w wieku sześciu lat trafiła na Arenę. Wychowywał ją oraz trenował przez cztery lata i wiele mu zawdzięczała.
Zginął jednak w czasie jednej z walk i, jak miała nadzieję Iskra Ognia, trafił do Raju.
Raj był miejscem stworzonym przez Ominę, boginię i trafiały do niego dobre lisy. Dusze lisów, które przez większość życia kierowały się żądzą krwi, zemsty i potęgi zostawały na ziemi i miały po niej błądzić samotnie, dopóki nie zrozumieją błędów jakie popełnili i nie będą ich szczerze żałować. Wtedy mogły odejść do Raju.
Sekret Śmierci żałował wszystkich walk jakich stoczył. Zabijał, bo musiał, nie dlatego, że chciał. To dzięki niemu Iskra Ognia przeżyła tyle czasu. Dzięki wiedzy, której jej przekazał. Gdyby nie on pewnie by już nie żyła.
Jej obietnica nie została jednak dotrzymana. Z czasem po prostu zapomniała o ich ostatniej rozmowie. Nie wiedziała, dlaczego, nie zapadła jej ona w pamięć.
Teraz zastanawiała się co miał wtedy na myśli i czy wiedział, że niedługo umrze. Wciąż pamiętała tamten poranek. Jeden z najgorszych w jej życiu.
~*~
Iskra Ognia od kiedy tylko otworzyła oczy wiedziała, że coś było nie tak. Zapach Sekretu Śmierci był stary i zdradzał, że nie było go tej nocy w jaskini.
Przestraszyła się. Ostrożnie zeskoczyła z półki skalnej i pobiegła do lecznicy. Tam jednak też nie było jej opiekuna.
- Gdzie Sekret Śmierci? – spytała brązowej uzdrowicielki, a ta spojrzała na nią ze współczuciem. Od razu zrozumiała. Łzy zalśniły w ciemnych ślepiach i powoli zaczęły spływać po policzkach.
Sprintem ruszyła do jaskini głównej. Pomimo łez utrudniających widoczność bez problemu dobiegła do niej.
Wszyscy już tam byli. Iskra Ognia przepchnęła się do przodu, nie zwracając uwagi na warczenie. Kilka razy próbowali ją ugryźć jednak była zbyt skupiona na ciele.
Czarne futro było brudne z krwi. Łapy były połamane i wygięte pod dziwnym kontem. Głowa trzymała się tylko na skrawku skóry i wyglądała jakby w każdej chwili mogła odpaść. Uszy były całkowicie wyrwane, a z ogona zostały tylko kości.
Iskra Ognia zamknęła oczy by nie rozpłakać się jeszcze bardziej. Słone łzy i tak wydostawały się spod powiek, i kończyły swoją wędrówkę na ziemi.
W tamtym momencie przyrzekła sobie, że już nigdy do nikogo się nie przywiążę. I trzymała się tego przez prawie sześć lat. Później zaprzyjaźniła się z Zimną Rosą.Salve!
Jak wam się podoba nowy rozdział? Może kiedyś napiszę coś o Sekrecie Śmierci. W końcu trochę czasu na arenie spędził i myślę, że może być ciekawą postacią.No i aktualnie jestem w trakcie poprawiania Klątwy Mroku potem zabiorę się za Sekret Gwiazd a na koniec zacznę pisać Wędrówkę.
I uwaga jeśli skończę pisać Sekret Gwiazd to wolelibyście by pojawiał się na przemienie z tą książką czy jednak dopiero po opublikowaniu jej całej?
CZYTASZ
Serce Lisa Tom 1 Lisia Arena [Stara Wersja]
FantasyLisia Arena jest nazywana przez zawodników "Piekłem". Częste walki i małe ilości jedzenia zrobiły swoje. Widać to szczególnie na jednej z zawodniczek -Iskrze Ognia - młoda trzyma się na nogach chyba tylko siłą woli. W tym miejscu każdy ma swoją taj...