Rozdział 2

35 6 0
                                    

Światło ledwo wpadało, do dużej jaskini. Na półkach skalnych spały jeszcze lisy. Większość z nich była wychudzona, z dużą ilością blizn.

Chuda wręcz wychudzona lisica spała na jednej z wyższych półek. Miała rzadkie zmatowiałe rude futro, przecinane bliznami. Większość była stara i zostawiła po sobie tylko cienkie, jasne kreski, były jednak też kilka świeżych które nie mogły mieć więcej niż dzień. Lisica pomimo wychudzenia miała mięśnie i to dość dobrze wyrobione.

Do jaskini wpadła biała lisica, była w dużo lepszym stanie niż ta pierwsza. Nie była jeszcze aż tak wychudzona, a blizn miała zaledwie kilka. Zdawała się też być od niej starsza.

- Iskra Ognia! Wstawaj już! - krzyknęła i w kilku skokach dostała się na półkę, na której spała Iskra Ognia. Ta obudziła się, miała ciemnoszare, niemal czarne, oczy z czerwonymi obwódkami wokół źrenic.

- O co chodzi? - mruknęła zirytowana Iskra Ognia, kładąc uszy po sobie. - Dobrze wiesz, że wieczorem ma walkę z Jadowitym Wężem.

- Przesadzasz, naprawdę czasem przesadzasz - odparła Zimna Rosa wywracając oczami. - Przynieśli jedzeni, chodź

Iskra Ognia lekko niechętnie podniosła się i zeskoczyła na sam dół. Biała samica dołączyła do niej dopiero po dłuższej chwili. Razem ruszyły do jadalni.

Młodsza bez problemu orientowała się w labiryncie jaskiń i tuneli. Tunele były dość szerokie i długie, miały wiele rozgałęzień i ślepych zaułków. Było tam też dość ciemno, światło było w jaskiniach i ścieżkach używanych przez pracowników. Poza nimi najlepiej oświetlona była chyba jaskinia główna i lecznica.

Iskra Ognia wślizgnęła się do jadalni, wzięła ze stosu kawałek suchego mięsa. Nie było ono najświeższe, ale nie narzekała. Odsunęła się na bok i zaczęła jeść w ciszy.

Zimna Rosa poszła za nią ze swoją porcją jedzenia. Jedli powoli, wiedząc, że rzucenie się na pożywnie nic im nie da.

Kiedy tylko skończyły zostało zwołane spotkanie w głównej jaskini. Zimna Rosa skrzywiła się wiedząc o co chodzi, Iskra Ognia za to pozostała niewzruszona, podniosła się i poszła do głównej jaskini.

Głaz czekał już tam, na półce skalnej. Obok niego leżały dwa ciała. Jedno miało piaskowe futro a drugie białe. Oba były w większości brudne z krwi.

Po kilku minutach byli już niemal wszyscy. Niektórzy jeszcze ziewali, bo dopiero się obudzili, inni byli już rozbudzeni, gotowi na trudy dnia.

- Dziś w nocy zginęły dwa lisy. Pustynna Rosa i Krwisty Świt - powiedział wypartym z emocji głosem. Zimna Rosa spojrzała na Iskrę Ognia.

- To ty walczyłaś z Krwistym Świtem - odezwała się, w jej głosie słychać było oburzenie, a w oczach pojawiła się panika. - Zabiłaś go

- Musiałam zrobić to co było koniecznie - warknęła Iskra Ognia kładąc po sobie uszy. - Dobrze wiesz jakie panują tu zasady

Ciała zostały zrzucone z półki. Piaskowa samica była w okropnym stanie. Głowa była wygięta pod dziwnym kontem, a szyja prawie całkowicie zmiażdżona. Brzuchy rozerwany, widać było złamane żebra i zniszczone organy. Kości w łapach były rozkruszone, a z ogona została tylko jedna kość.

Samiec był w dużo lepszym stanie. Miał zaledwie kilka ran na ciele, z czego najpoważniejszą, która prawdopodobnie doprowadziła do śmierci, na szyi.

- Z kim walczyła Pustynna Róża? - spytał Blask Słońca. Był on młodszym bratem zmarłej. Tak jak ona miał piaskowe futro i bursztynowe oczy.

- Z Mrocznym Łowcą, nie widać? - odezwała się Iskra Ognia, Zimna Rosa zaraz zganiła ją spojrzeniem.

- Nie możesz chociaż udawać, że ci przykro? – warknęła biała lisica i uderzyła ogonem o ziemię.

- Nie zmieni to sytuacji w jakiej się znajdujemy – warknęła i wstała. - Jak zmądrzejesz to jestem w jaskini treningowej.

Jaskinia treningowa była jednym z większych pomieszczeń, po lewej stronie było miejsce do ćwiczenia walk a po prawej rozmaite formacje skalne służące do ćwiczeń. Na środku było małe oczko wodne

Iskra Ognia zaczęła trening od kilku kółek wokół jaskini. Potem przeniosła się na formacje, nawet nie dostrzegła w którym momencie dołączyła do niej Zimna Rosa. Po prostu ćwiczyły w ciszy.

- Myślisz, że kiedyś znajdą to miejsce? - odezwała się Zimna Rosa, gdy przerwały na chwile od treningu. Odpoczywały przy oczku wodnym.

- Nie - odparła od razu Iskra Ognia, przerywając picie wody. – To wyspa na środku oceanu. Nie znajdą jej nigdy.

Zimna Rosa tylko westchnęła ciężko.

- Wiesz co? Kończę na dziś. Pójdę do siostry – oznajmiła.

Iskra Ognia nie odpowiedziała, po prostu wróciła do treningu.

Serce Lisa Tom 1 Lisia Arena [Stara Wersja]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz