Nico wymknął się z klasy najszybciej jak tylko mógł. Teraz skradał się po korytarzach, chowając się przed Willem. Ciężko go było zgubić. Solace podążał za nim od chwili opuszczenia akademika, zgubił go dopiero na przerwie przed szóstą lekcją, wychodząc oknem w łazience. Toalety chłopców znajdowały się na parterze, więc ucieczka była stosunkowo łatwa, jedynymi obrażeniami których się nabawił były zadrapania. Znając jego szczęście spotkałby po drodze któregoś ze znajomych. Uspokoił się dopiero wtedy gdy przekroczył próg pokoju.
Od momentu kiedy blondyn został jego "niańką" nie dawał mu ani chwili spokoju. Zdaniem Nico, Will potraktował swoje zadanie zdecydowanie za bardzo poważnie. Może jedzenie, które mu przygotowywał nie było najgorsze, czasami nawet mu smakowało, zaczął jednak tęsknić za śmieciowym jedzeniem. Szczerze miał dość wczesnych pobudek, i dziwnych godzin snu. Błagam kto kładzie się spać o dwudziestej pierwszej? O tej godzinie Nico był najbardziej aktywny.
Nie mógł nawet grać na konsoli ani na Nintendo. Nie wiedział jakim cudem ale jego skarby zniknęły pewnego dnia, a blondyn nie chciał powiedzieć co z nimi zrobił. Zapewniał, że są w bezpiecznym miejscu jednak brunet nie do końca mu ufał. Co jeśli je sprzedał? Wystawił na olx? Jeśli już nigdy ich nie zobaczy? Jeśli cokolwiek im się stanie, Nico osobiście obedrze go ze skóry.
Najgorszą rzeczą tej sytuacji były ćwiczenia. Poranne krótkie biegi, czy ćwiczenia rozciągające. Koszmar. Nico nigdy nie czuł się tak zdrowo. Było to dla niego zupełnie nowe uczucie. Okropne uczucie. Zmęczenie po nieprzespanej nocy, coraz większe pragnienie po każdym łyku coli, zdrętwiałe ciało po przesiedzeniu całej nocy w dziwnej pozycji, lub radość z przejścia poziomu, z którym mierzyłeś się dobre kilkadziesiąt razy. Wszystko to dawało Nico szczęście w życiu, a teraz zostało mu zabrane.
Di Angelo zabrał portfel ze stolika i podbiegł do drzwi. Pociągnął mocno za klamkę i wpadł prosto na Willa. Obydwoje stracili równowagę i runęli na korytarz. Nico podparł się na łokciach i popatrzył roześmianą, piegowatą twarz.
- Wreszcie cię znalazłem. Idziemy na lekcję.
Nico zerwał się na równe nogi i zaczął biec w kierunku windy. Will był zaskoczony reakcją chłopaka, lecz szybko się zreflektował łapiąc bruneta za ramię i ciągnąc ku sobie, na co ten zdziwiony nagłą blokadą stracił równowagę i już drugi raz dzisiaj zaliczył bliski kontakt z podłogą, jednak w tym przypadku nie był jedynym, któremu się to przytrafiło. Will także był lekko zszokowany oporem, który napotkał ale za chwilę się zreflektował i podczołgał się do Nico, unieruchomił go chwytając rękami w pasie, następnie przystąpił do ataku łaskotkami. Nico zwijał się ze śmiechu. Kiedy cel (czyt. Nico ) został unieszkodliwiony blondyn wziął go na ręce. Nico próbował się wyrwać ale nic z tego. Gdyby stał wystarczyłoby kilka ruchów a pokonałby Willa.
- W tej chwili postaw mnie na ziemi! Natychmiast!
- Magiczne słowo?
- Avada Kedavra.
- Nie o takie magiczne słowa chodziło. - westchnął ciężko. - Powiesz mi dlaczego uciekłeś z lekcji?
- Nie uciekłem, po prostu uznałem tam swoją obecność za zbędną. Dlatego postanowiłem skoczyć do pokoju po pieniądze, żeby n-no tego w-wiesz, ch-chodzi o t-t-o że - Nico nie wiedział jak się wytłumaczyć. ,,Chciałem wrócić choć na chwilę do swojego dawnego niekoniecznie zdrowego typu życia, a ty na pewno byś mi w tym przeszkodził, więc uciekłem." Nie ma mowy, żeby mu coś takiego powiedzieć. - Wiesz mam takie malutkie święto, więc chciałem zjeść coś na mieście.
- Tak? - spytał niedowierzając Will. - A jakie to święto?
- To jest tak. To no, daj mi chwilę. - Nico gorączkowo starał się wymyślić jakieś święto. - Prawie sto dni do moich urodzin. Okrągła rocznica.
CZYTASZ
Nasza Szczęśliwa 13
RomanceNico cierpi na bezsenność, spowodowaną koszmarami. Will chłopak, który zakuwa po nocach, aby zostać lekarzem. Co się wydarzy jeśli ta dwójka wyląduje razem w pokoju na kolejny rok? Opowiadanie zawiera bromance Percy-Jason; Piper i Annabeth wiecznie...