Tak to się zaczęło

7 0 0
                                    

Sobota, 31 Sierpnia 2013

Ania nie mogła spać spokojnie. Deszcz uderzał głośno o markizę na tarasie. Ale to nie burza jej przeszkadzała. Ani fakt, że leżała naga w łóżku obok syna największego biznesmena w mieście i lada chwili mogliby zostać przez niego nakryci. Coś było nie tak i nie dawało jej to spokoju. Sen nie przychodził, a minuty zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Alkohol z imprezy kończącej lato dawno wyparował, ale w uszach jeszcze dudniła muzyka. Poza tym było cicho. Przerażająco cicho. Mateusz spał jak dziecko. Wypił znacznie więcej niż ona. Do tego był zmęczony po treningu. Właśnie. Trening. Co się wydarzyło na boisku do kosza? Jej brat wbiegł na boisko i rzucił się na Mateusza. Ani zakręciło się w żołądku na samo wspomnienie. Była przekonana, że Wojtek się o nich dowiedział. Jednak to nie było to. Byli przyjaciółmi. Nie mogła pojąć co się stało. Myślała, że to jedyna rzecz, o którą mogliby się ściąć. Wojtek zawsze się denerwował jak flirtowali ze sobą. Ni to w żartach ni na poważnie zagroził Mateuszowi, że jak ją tknie to przemodeluje mu twarz tak, że żadna dziewczyna go nie będzie chciała. Jednak im bardziej ta relacja była zakazana tym bardziej Ania i Mateusz siebie pragnęli.

Nie miała już ochoty leżeć. Było jej jednocześnie gorąco i zimno w łóżku. Z jednej strony ciepło biło od Mateusza. Z drugiej strony wpadało chłodne, deszczowe powietrze z otwartego tarasu. Wstała zbierając swoje rzeczy z podłogi. Ubrała sukienkę z wczoraj, która zajeżdżała tanim piwem, ale już dawno wyschła. Impreza była dwa domy dalej. Chciała wrócić do swoich przyjaciółek. Musiała się wymknąć. Zwykle wychodziła tarasem, ale ogród był już zalany. Uchyliła drzwi pokoju. Rozejrzała się po holu. Było pusto. Drzwi od gabinetu Norberta były otwarte, ale nie paliło się w nich światło. Wzięła trampki w rękę i boso szła w stronę kuchni aby nie wychodzić frontowymi drzwiami, gdzie zazwyczaj byli ochroniarze. Znali ją, często tu bywała, ale zwykle z Felicją. Skoro w domu nikogo nie miało być w ten wieczór mogliby zacząć wysuwać różne wnioski.

–Zaczekaj.

Głos był łagodny, ale stanowczy. Ania zaklęła pod nosem.

– Istotnie – potwierdził mężczyzna wychodząc z gabinetu. - Wydaje mi, że chyba się na coś umawialiśmy.

– Kurwa brałaby pieniądze za sypianie z twoim synem – odpowiedziała Ania odwracając się.

W pół mroku dostrzegła tylko jego sylwetkę. Standardowo podwinięta koszula do łokci, omega na prawym nadgarstku i szklanka szkockiej w lewej ręce.

Mężczyzna zaśmiał się pocierając brodę dwoma palcami.

– W takim razie inaczej – zaczął bardzo pewny siebie. - Zerwiesz z Mateuszem, a ja w akcie wdzięczności nie wyleję twojego ojca.

Dziewczynie cisnęła się na usta soczysta obelga. Przed wypowiedzeniem jej powstrzymał ją wibrujący w dłoni telefon. Wiadomość była krótka: ASAP. Nadawcą była jej przyjaciółka Zuzanna. Spotkanie w środku nocy nie zdarzało się często, ale zawsze zwiastowało kłopoty. Rzuciła Norbertowi, żeby się walił i wybiegła z posiadłości.

Do wyłączonej z użytku fontanny naprzeciwko filharmonii miała jakieś pięćset metrów. W niecałe pięć minut dotarła na miejsce. Zuza i Emilia już były. Fela pewnie nawet nie odczytała wiadomości, bo całuje się z jakimś chłopcem z ostatniej klasy na drewnianych ławkach amfiteatru w parku Witosa. Robiła to prawie na każdej imprezie, ale chłopak rzadko zostawał na dłużej w jej życiu.

– Co tam? - rzuciła przerzucając rude włosy na prawe ramię aby ukryć malinkę pod uchem. - Chyba nie wyciągałyście mnie z łóżka tylko po to aby obgadywać chłopców.

Zuza zaśmiała się nerwowo pocierając ramię jakby chciała się rozgrzać, ale mimo burzy nie zrobiło się zimno. Wręcz przeciwnie. Dalej było ciepło jak w ciągu dnia.

Jedna Gorsza Od DrugiejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz