•1•

90 6 6
                                    

Ten sam peron od 6 lat...już sam jego widok przyprawiał złotego chłopca o rozmyślenia na temat tego co wydarzy się w tym roku. Czekał on właśnie na swych przyjaciół którzy mieli zjawić się lada chwila, lecz zdziwiła go pewna rzecz. Jego największy wróg jeszcze go nie zaczepił i w dodatku wyglądał...słabo? Brunet zauważył że jest bladszy niż zwykle o ile to możliwe. Podkrążone oczy i w dodatku te zawsze nienagannie ułożone włosy teraz odstawały w każda stronę. Wydawało się, że gdyby nie jego przyjaciel, Blaise już dawno padł by na podłogę. Postanowił się tym nie przejmować, przecież to jego wróg

Z tego zdziwienia wyrwał Harry'ego głos jego przyjaciół.
-Harry!- zawołała Granger machając do chłopaka
-Cześć Hermiona, cześć Ron- odpowiedział dość obojętnie, nie miał dzisiaj humoru.
Przyjaciele podeszli do niego a Rudowłosy spytał:
-Jak się trzymasz po 2 miesiącach w tym piekle stary?
-Nie było tak źle- skłamał, ponieważ nienawidził jak ludzie mu współczuli i się nad nim litowali, a poza tym nie powie im przecież, że dostawał jedna marna kromkę chleba 3 razy na tydzień i musiał codziennie sprzątać-parsknął w myślach.

Nadjechał pociąg a trójka przyjaciół, zajęła wolny przedział i pochłonęła ich rozmowa. Ron opowiadał właśnie „historie życia" Harry co chwila potakiwał udając że słucha.
-Harry, słuchasz nas w ogóle?- zapytał rudowłosy lekko podirytowany.
-tak, tak jasne...
-tsa jasne, dobra nie ważne
I dalej pochłonął się w opowiadaniu a Harry w w swoich rozmyśleniach.

********
-Za pięć minut dojeżdżamy- rzekła szatynka
Chłopcy kiwnęli głowami na znak, że słyszeli i wstali z miejsc.
-Idę się przejść, jak dojedziemy to do was dojdę. Nie czekajcie na mnie.

Harry postanowił przejść się do przedziału w którym siedziała trójka ślizgonów, mianowicie Parkinson, Zabini oraz Malfoy. Może uda mu się coś podsłuchać?
-Malfoy, wiesz że nikt o tym nie może wiedzieć a ty wyglądasz jakbyś nie spał przez tydzień- powiedział dość zimno Zabini
-Blaise ale to nie jego wina!-wtrąciła Pansy
-Właśnie Zabini- westchnął Draco
W głowie Harry'ego pojawiły się kolejne teorie.

Czy Malfoy jest śmierciożercą?
Ma mroczny znak?
Służy czarnemu panu?
Ma jakieś zadanie?
Co on knuje?

Nie możliwe ale... właściwie to w jego stylu, jest Malfoy'em- pomyślał brunet nawet nie zauważając kiedy pociąg się zatrzymał a uczniowie zaczęli z niego wysiadać ani gdy Malfoy podszedł do niego. Dopiero jego głos wyrwał chłopaka z rozmyśleń.
-Potter wiesz, że nie ładnie tak podsłuchiwać?- powiedział smętnym głosem patrząc na bruneta
-I? Kto powiedział że cię podsłuchiwałem?- parsknął .
Blondyn przewrócił oczami i ku bardzo dużemu zdziwieniu złotego chłopca, odszedł. Tak poprostu sobie poszedł bez słowa. Brunet zdziwiony wyszedł z pociągu i skierował się w stronę hogwartu postanawiając nie zastanawiać się już nad tym co knuje jego wróg, ale na wszelki wypadek pomyślał, że będzie go obserwować za pomocą mapy huncwotów.

********
Gdy Harry już wszedł do sali Ron powiedział tylko „długo cię nie było"  mając usta zapchane kurczakami. Na uczcie jak zwykle Dumbledore powiedział nudną przemowę po czym wszyscy zabrali się za jedzenie. Harry kątem oka spoglądał podejrzliwie  na Malfoy'a który cały
czas był strasznie blady.

-Harry co się tak wpatrujesz w Malfoy'a, spodobał ci się czy jak?-parsknął jego przyjaciel na co jego siostra posłała mu gniewne spojrzenie.
-Malfoy dziwnie się zachowuje, nie zaczepił nas a jest wyjątkowo blady- odpowiedział Wybraniec postanawiając nie okłamywać rudowłosego.
- Co cię obchodzi jakiś Malfoy? Może nareszcie ktoś mu obił ten szpetny ryj-prychnął
-Ronaldzie Weasley! Jak ty się wyrażasz? Harry ma racje, dziwnie się zachowuje. Zapewne coś knuje.- nabuzowała się Hermiona, przyznając racje przyjacielowi
-Dobra, ale taka prawda- Weasley wywrócił teatralnie oczami i kontynuował jedzenie kurczaków

Ginny próbowała jakoś zagadać bruneta ale marnie jej to wychodziło, a chłopak nie chciał z nią rozmawiać. Od dawna próbował jej uświadomić że nie jest nią zainteresowany ale ona nie dawała za wygraną. Czarnowłosy miał jej najzwyczajniej w świecie dość.

********
Harry nareszcie położył się do miękkiego łóżka i postanowił zajrzeć do mapy huncwotów, wziął ją i zaczął szukać wzrokiem Dracona, był przekonany że blondyn znajduje się już w swoim dormitorium ale ku jego zdziwieniu zobaczył jego imię na wieży astronomicznej, lecz postanowił się tym nie przejmować.
Niech z niej skoczy nie będzie problemu- pomyślał ale szybko skarcił się za tą dziwna myśl, nawet najgorszemu wrogowi nie życzy się śmierci, prawda? Odłożył mapę i zamknął oczy próbując zasnąć, ale czuł takie jakby... zaniepokojenie?

*******
Malfoy junior właśnie wracał z wieży, zmierzając w stronę dormitorium. Patrzył z obrzydzeniem na swoją lewą rękę.

Dlaczego akurat on?
Dlaczego musiał być tym pierdolonym Malfoy'em?

Wszedł do dormitorium i od razu skierował się do łazienki, pozbył się ubrań i wszedł pod prysznic. Puścił gorącą wodę, a ta przyjemnie opadała kropelkami na jego zmarznięte ciało.
Po chwili wyszedł z pod prysznica pachnąc już swoim szamponem zapachu jabłek, nałożył na twarz krem i wyszedł z łazienki. Położył się na łóżku i zamknął oczy po czym oddał się w ramiona Morfeusza.

Obudził się, cały spocony. Miał koszmar, kolejny. Ostatnio cały czas męczyły go koszmary senne związane ze spotkaniem. Spojrzał na zegarek i zobaczył, że nie opłaca się już iść spać bo godzina wynosiła 6:30 a śniadanie zaczynało się o 8:00, usiadł na łóżku i postanowił, że poczyta jakąś książkę. Wziął z szafki byle jaką książkę i zaczął czytać.

******
-Harry, Harry!- Weasley potrząsał brunetem próbując go obudzić już jakieś 5 minut
-Jezu nie drżyj się tak, głowa mnie już boli!- Odpowiedział chłopak pocierając oczy
- No wstawaj zaraz spóźnimy się na śniadanie!- powiedział rudowłosy odsuwając się od łóżka Pottera. Chłopak wstał i udał się do łazienki aby się przebrać, po około 10 minutach poddał się próbom ułożenia włosów które nadal żyły własnym życiem i wyszedł z łazienki. Przyjaciele skierowali się do wielkiej sali, a Harry spojrzał w stronę stołu ślizgonów zauważając że brakuje tam księcia Slytherin'u, Malfoy'a. Nie przejął się tym zbytnio, usiadł i zaczął jeść.

*******

Tymczasem Blondyn siedział nadal wciągnięty w lekturę, i spojrzał na zegarek.
-O kurwa spóźniłem się- przeklnął pod nosem i postanowił, że nie opłaca się już iść na śniadanie, więc wstał i wyszedł z dormitorium kierując się w stronę wieży. Nadal czuł się źle ale miał nadzieje że świeże powietrze dobrze mu zrobi. Zmierzając po schodach zaczepił go Blaise który spytał gdzie idzie a on jedynie odwarknął „nie twój interes". Gdy już doszedł na miejsce zobaczył osobę której najbardziej  nie chciał spotkać w tym momencie.

——————————————————————
Sorry za to że taki nudny ale potem akcja się rozkręci, tak na dobry początek trochę ponad 1000 słów, mam nadzieje że się podoba. Oceniajcie w komentarzach!

𝐺𝑖𝑣𝑒 𝑀𝑒 𝑌𝑜𝑢𝑟 𝐻𝑎𝑛𝑑~𝐷𝑟𝑎𝑟𝑟𝑦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz