•3•

28 4 0
                                    

Gryfon właśnie wracał z gabinetu rozmyślając nadal nad tym co powiedział mu dyrektor, nawet nie zauważył jak nogi pokierowały go w stronę łazienki jęczącej Marty na drugim piętrze. Gdy tylko przekroczył jej próg ogarnęły go wspomnienia z 2 roku. Pamiętał jak warzył tu z przyjaciółmi eliksir wielosokowy, albo jak wchodził z Ronem i Lockhartem do Komnaty Tajemnic. Na te wspominki uśmiechnął się.

-Ooo któż to taki? Słynny Harry Potter postanowił odwiedzić łazienkę w której przebywa ta jęczącą, skrzecząca dziewczyna?- odezwał się piskliwy głosik a chłopak natychmiast poznał jego właścicielkę. Po chwili z głębi łazienki wyłoniła się jęczącą Marta.
-witaj Marto, dawno się nie widzieliśmy.-powiedział z lekkim uśmiechem brunet.
-co cię tu sprowadza?- pisknęła szatynka
-Sam nie wiem, nogi same mnie tu poprowadziły- odpowiedział zgodnie z prawdą zielonooki przyglądając się umywalce. Na to Marta nic nie odpowiedziała tylko z jękiem zawodu wróciła do kabiny w której zazwyczaj przebywała, a Harry nie mając pomysłu co robić skierował się do wyjścia a następnie do dormitorium mając nadzieje, że jego przyjaciele wrócili.

Gdy wszedł do pokoju wspólnego zastał tam jego przyjaciół siedzących na kanapie, chłopak podszedł do nich.

-I co?- spytał z udawanym zaciekawieniem, tak naprawdę miał dość tego jak jego rudowłosy przyjaciel ciagle mu opowiadał jaka ta Hermiona jest cudowna, Hermiona to, Hermiona tamto, Hermiona siamto. Oszaleć można!

-No a więc... jesteśmy razem- powiedział Ron z promiennym uśmiechem patrząc na swą dziewczynę.

-Fajnie, gratuluje- odpowiedział brunet siląc się ma uśmiech, mając nadzieje że przyjaciele spytają się chociaż co u niego słychać czy coś. Czuł jakby jego przyjaciele przestali się nim interesować, woleli być sami, bez niego. Czuł, że teraz gdy nie wszyscy traktowali go jak Boga, oni się odsunęli. Czy to możliwe żeby byli z nim tylko z powodu jego tytułu wybrańca?

-A ty zagadałbyś w końcu do mojej siostry, widać że obydwoje czujecie do siebie miętę.- niebieskooki spojrzał sugestywnie na swojego przyjaciela.

-Ron... Naprawdę ja nie jestem nią zainteresowany.- westchnął ciężko Potter.

-Ta wmawiaj sobie wmawiaj, ja wiem co widzę. Oczywiste jest to że coś was łączy.- powiedział nie dając za wygraną Weasley

-Ronaldzie! Harry wie lepiej co do kogo czuje i nie możemy go do niczego zmuszać- wtrąciła się szatynka a brunet posłał do niej wdzięczny uśmiech.

-No niech wam będzie- westchnął Rudowłosy poddając się i delikatnie przytulając swoją dziewczynę która odwzajemniła uścisk. Bliznowaty postanowił im nie przeszkadzać, skierował się do wielkiej sali gdzie właśnie odbywała się uczta.

*******
Młody Malfoy siedział pisząc dodatkowe wypracowanie z Eliksirów ma temat eliksiru wzmacniającego. Rozmyślał on właśnie nad jutrzejszą rozmową z dyrektorem oraz nad ostatnimi wydarzeniami związanymi z jego wrogiem. Gdy skończył usiadł na łóżku dalej pogrążony w myślach i przymknął oczy. Zasnął, lecz jego sen nie trwał zbyt długo, ponieważ już po chwili do pokoju chłopaka z hukiem wpadł jego przyjaciel, Blaise.

-Nie ma spania! Gryfoni zaprosili wszysktie domy na impreze w piątek! wstawaj blondasku!-krzyknął czarnowłosy, blondyn otworzył oczy i wydawało mu  się że Zabiniego  słychać w całym Hogwarcie.

-Idioto jest środa! Po co mnie budziłeś?!- zirytował się szarooki, podnosząc się z łóżka i przecierając oczy.

-Już się nie denerwuj tchórzofretko i się ciesz że obudziłem cię na obiad.-Blondyn nic nie odpowiedział tylko wyszedł z pokoju zostawiając tam Blaise'a. Poszedł w kierunku wielkiej sali. Zdążył jeszcze na ucztę ale było znacznie mniej uczniów niż zawsze. Usiadł przy stole Slytherinu i na widok swojego wroga przewrócił oczami.

————————————————————
Tym razem taki krótszy, mam nadzieje że się spodoba

𝐺𝑖𝑣𝑒 𝑀𝑒 𝑌𝑜𝑢𝑟 𝐻𝑎𝑛𝑑~𝐷𝑟𝑎𝑟𝑟𝑦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz