Harry, Ron i Hermiona postanowili wybrać się na spacer po pewnym czasie, zdecydowali, że pójdą odwiedzić Hagrida.
- Cześć Hagrid- przywitał się Harry- wybraliśmy się na spacer i postanowiliśmy, że do ciebie zajdziemy.
- wchodźcie, wchodźcie szybko!- odparł olbrzym.
W tej chwili coś zaczęło uderzać o wnętrze kociołka zawieszonego nad kominkiem.
- Ha... Hagrid c...co to jest?- wyjąkał Ron
- smok a co niby innego
- Jak to smok! Hagrid zapomniałeś, co było z Norbertem!? (Hermina)
- nie zapomniałem a tak swoją drogą to ciekawe co tam u niego słychać- mówiąc to, ostrożnie przełożył dygoczące się jajo na stół, po chwili skorupka jaja pękła i ich oczom ukazał się mały smok
- chiñski ogniomiot- Ron wytrzeszczył oczy- i co teraz z nim zrobisz?
- jeszcze nie- nie zdążył powiedzieć, bo przerwała mu Hermiona
- patrzcie, tam ktoś jest!
- Malfoy- mruknął pod nosem Harry.
Cała trójka wybiegła z chatki Hagrida, kierując się w stronę zamku. Byli już w środku i zmierzali jak najszybciej w stronę swoich dormitoriów, gdy drogę zaszła im opiekunka Gryffindoru wraz z Malfoy'em
- słyszałam że nie ma was w łóżkach i to okazało się, jak widać prawdą- oznajmiła McGonagall
- byliśmy u Hagrida i trochę się zasiedzieliśmy- odpowiedziała Hermiona
- nie obchodzi mnie, co robiliście, ale nie było was w łóżkach dlatego, cała czwórka dostaje karę i minus 60 punktów dla Gryffindoru i minus 20 dla Slytherinu- oznajmiła
- czy ja się nie przesłyszałem czworo?- zdziwił się
-dobrze pan słyszał panie Malfoy, nie zależnie od intencji pana też nie było w tym czasie w łóżku- oznajmiła nauczycielka i odeszła.*
Cała czwórka szła za Filchem prowadzącym ich do Hagrida. Kiedy dotarli na miejsce, Filch zamienił kilka słów z Hagridem. W oddali było słychać wycie
- w... Wilkołaki!? - wyjąkał przestraszony Draco
- żeby to tylko były wilkołaki- woźny uśmiechnął się wrednie i zwrócił do Hagrida- zostawiam ich pod twoją opieką- odszedł
- no dobra dzieciaki za mną!- wskazał ręką w kierunku zakazanego lasu i zaczął iść w tamtą stronę, trochę przestraszeni uczniowie ruszyli za nim. Po koło pięciu minutach marszu gajowy zatrzymał się i uważnie obejrzał srebrną plame
- to krew jednorożca- oznajmił- ktoś albo coś znowu je atakuje Hermiona i Ron za mną, ty Harry idziesz z Malfoy'em Kieł też idzie z wami - po tych słowach odszedł wraz z dwójką przyjaciół. Harry i Draco szli przez ciemny las, gdy nagle coś zatrzepotało w koronach drzew, przestraszony blondyn chwycił Harry'ego za rękę a ten spojrzał się na niego z dość dziwnym wyrazem twarzy z jednej strony zadowolonym a z drugiej zdziwionym i nieco zdenerwowanym zmierzył blondyna wzrokiem
- co ty robisz!- jego ton głosu był nieco zdenerwowany, ale słychać było, że próbuje ukryć zadowolenie. Ruszył przed siebie szybszym krokiem, Draco po chwili go dogonił, szli obok siebie, nie odzywając się. W krzakach niedaleko nich przebiegło jakieś zwierze, obydwoje wstrzymali oddech i spojrzeli na siebie, nawet nie zauważyli, kiedy znaleźli się tak blisko, że prawie żadne granice między nimi nie istniały, patrzyli sobie w oczy, blondyn zbliżył się jeszcze bardziej i zaczął namiętnie całować bruneta, który odwzajemnił pocałunek. Obydwaj chcieli, żeby ta chwila trwała wiecznie, w końcu oddalili się trochę, aby móc złapać oddech nadal byli bardzo blisko siebie patrzyli sobie w czy zatracając się w nich, brunet przytulił chłopaka, a ten objął go ramionami. Stali tak dobre pięć minut, po czym trzymając się, za ręce zaczęli wracać, kiedy zobaczyli zarysy trzech postaci, puścili ręce i podeszli do nich.
CZYTASZ
Drarry Historia Prawdziwa || I Love You
FanfictionAkcja dzieje się na czwartym roku. Od nienawiści i niezobowiązującego pocałunku do miłości. Czy ich miłość przetrwa? Czy będzie wystawiona na próby? Czy ich życie się zmieni? Wydarzenia tutaj przedstawione odbiegają od oryginalnej pracy J. K. Rowlin...