- pyszne- oblizał usta- to, co teraz robimy?
- chyba musisz już się zbierać- spojrzał na zegar, który wskazywał godzinę trzynastą.
- no niech ci będzie- uśmiechnął się i czule pocałował bruneta, wstał i zaczął się ubierać. Harry z uwagą przyglądał się ruchom blondyna, po chwili i on wstał, podszedł do chłopaka i przytulił go od tyłu.
- kocham cię.
- ja ciebie też- uśmiechnął się- tobie radze też się już ubrać.
- niech ci będzie- puścił go i zaczął powolnie naciągać spodnie. Draco transmutował łóżko, szafki i wazony do poprzedniego stanu oraz ustawił tak jak wcześniej stały. Potem trzymając się za ręce, wyszli z pomieszczenia, w pokoju wspólnym nikogo nie było, więc ruszyli dalej, uważając na to, by nikt ich nie widział. W ten sposób dotarli pod dormitorium Slytherinu. Pocałowali się czule i rozeszli.
*
Harry
Śpię sobie spokojnie, a tu nagle zostaje czymś uderzony.
- Harry wstawaj w tej chwili, bo się spóźnimy- wydarł się Ron.
- nigdzie się nie spóźnimy, jest przecież sobota- mruknąłem zaspany.
- co ty gadasz? Jaka sobota? Dziś jest czwartek!
- że co? Która godzina?
- dziewiąta
- czekaj, czekaj czwartek dziewiąta Ron mamy teraz lekcje z nietoperzem!- zerwałem się z łóżka.
- na brodę Merlina ja lecę i tobie też rade!- wybiegł z pokoju. Ja wstałem, założyłem szatę, złapałem książkę i popędziłem do sali od eliksirów.
- dzień dobry przepraszam za spóźnienie - wysapałem i dopiero poczułem ten piękny zapach perfum Dracona, pachniało nimi w całej sali. Jestem strasznie ciekawy czemu. Ale jak mam o to spytać przecież się "nienawidzimy" dobra już wiem- może mi ktoś powiedzieć, dlaczego tu śmierdzi Malfoyem?- oczywiście tak nie uważałem, ale cóż nie mogą się skapnąć, że coś nas łączy. W tej chwili usłyszałem jak parę osób, nie wytrzymało i zaczęło się śmiać, a cała reszta próbowała się przed tym powstrzymać. W końcu ktoś mi odpowiedział
- ważymy amortencje Harry- dalej nie wiem, co się działo, bo chyba zemdlałem.
*Draco*
Snape kazał nam uwarzyć amortencje, a więc zabrałem się do roboty, ale jedna myśl nie dawała mi spokoju, a mianowicie gdzie jest Harry. Drzwi się otworzyły, a przez nie wpadł nie kto inny jak Potter. Był cały zdyszany i zarumieniony. Tak szczerze to słodko wygląda, jak się rumieni.
- dzień dobry przepraszam za spóźnienie- wysapał- może mi ktoś powiedzieć, dlaczego tu śmierdzi Malfoyem?
Że co? Ja śmierdzę? Nie to na pewno nie prawda.
- warzymy amortencje Harry- powiedział jakiś dzieciak. A wtedy Harry zrobił się jeszcze bardziej czerwony i zachwiał się, gdyby nie moja szybka reakcja uderzyłby głową w ziemie
- panie Potter proszę się nie wygłupiać i wstawać
- on zemdlał, zaniosę go do skrzydła szpitalnego- podniosłem go i skierowałem się do wyjścia z sali. Nie obchodzi mnie, co sobie Snape myślał, teraz Harry jest najważniejszy. Wziąłem go na ręce.
- zaniosę go do skrzydła szpitalnego- wyszedłem i skierowałem się w jego stronę. Otworzyłem drzwi i położyłem go na najbliższym łóżku. Po chwili podbiegła do nas pani Pomfrey i kazała mi wrócić na zajęcia, ucałowałem bliznę Harry'ego i szepnąłem do niego.
- nie martw się kochanie, zaraz wrócę- uśmiechnąłem się i wyszedłem, kierując się do sali od eliksirów. Lekcja skończyła się po jakichś pięciu minutach, wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem, udając się na resztę lekcji. Czas dłużył się niemiłosiernie, na przerwach byłem ciągle zajęty przepisywaniem notatek dla Harry'ego. Po wiekach (chociaż minęły tylko trzy godziny) męczarni mogłem w końcu odpocząć (lekcje już się skończyły), chociaż mówiąc odpocząć, miałem na myśli iść do skrzydła szpitalnego i siedzieć przy Harrym, kiedy wszedłem do skrzydła, od razu rzuciłem się na Harry'ego niestety nadal był nieprzytomny. Pani Pomfrey powiedziała, że nie wie, kiedy Harry się obudzi i że mogę przy nim zostać potem odeszła, uściskałem jeszcze raz Harry'ego i zabrałem się do odrabiania lekcji. Kiedy skończyłem, było już późno zbyt późno, żeby wracać do dormitorium, więc zdjąłem buty i wczołgałem się pod białą kołdrę, którą był przykryty Harry, przytuliłem go i zasnąłem.
*Hermiona*
Wstałam dziś dość wcześnie specjalnie po to, żeby odwiedzić Harry'ego. Weszłam do skrzydła szpitalnego i zaczęłam wzrokiem szukać chłopaka. Znalazłam go dość szybko, ale obok, a raczej prawie na nim był Draco. Jestem pewna dwóch rzeczy pierwsza: razem strasznie słodko wyglądali, druga: Draco na pewno siedział przy nim do późnej nocy i jest pewnie głodny (wywnioskowałam to, gdyż miał na sobie szatę). Nie myślałam długo i pobiegłam do kuchni, zastanawiając się, co może lubić taki Malfoy, wymyśliłam, że wezmę po prostu paszteciki dyniowe i sok dyniowy. Skrzaty dały mi jedzenie, a ja uradowana wróciłam do skrzydła szpitalnego, postawiłam wszystko na stoliku Harry'ego i delikatnie puknęłam Malfoy'a w ramię.
- Draco wstawaj- oznajmiłam, a ten otworzył oczy i uniósł głowę- no obudziłeś się, a teraz wstawaj.
-która godzina?-wymruczał zaspany.
- odpowiednia, żebyś zdążył się wyszykować i iść na śniadanie-dopiero teraz zobaczyłam jego rozczochrane włosy i się uśmiechnęłam, próbując nie wybuchnąć śmiechem- jakbyś był głodny, to przyniosłam ci kilka pasztecików dyniowych i szklane soku z dyni. To do zobaczenia na lekcjach-odwruciłam się do niego tyłem i skierowałam do wyjścia.
- to pa!
Czy ja się nie przesłyszałam? Malfoy był dla mnie miły i nie powiedział do mnie szlamo. Widocznie Harry zmienia go na lepsze.
*Draco*
Posłuchałem się Granger i wstałem, Harry nadal był nieprzytomny albo po prostu spał. Zszedłem z łóżka, usiadłem na stołku, który stał obok łóżka i zacząłem pałaszować paszteciki, popijając je sokiem i podziwiając widoki, jakimi był śpiący Potter. Kiedy skończyłem, włożyłem buty i wyszedłem ze skrzydła szpitalnego, kierując się do mojego dormitorium. Kiedy byłem w środku, zabrałem czystą szatę i nowe bokserki, wszedłem do łazienki i stanąłem przed lustrem. Krzyknąłem, jak najgłośniej mogłem, gdyż przestraszyłem się, tym jak wyglądam i chyba przy okazji obudziłem cały Slytherin, po chwili przypomniałem sobie, że przecież Hermiona widziała mnie takim, więc wydarłem się jeszcze głośniej i teraz to chyba nawet Puchoni mnie słyszeli. Co tam mają darmowy budzik, uśmiechnąłem się na tom myśl, rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Strumień ciepłej wody był niczym ukojenie dla mojego ciała, ale niestety nie mogłem tam siedzieć wiecznie, więc wyszedłem i wykonałem resztę porannych czynności. Potem śniadanie, lekcje, i znowu do Harry'ego. Wbiegłem do skrzydła szpitalnego, jak najszybciej mogłem i przytuliłem śpiącego (jak mi się jeszcze przed chwilą wydawało) Harry'ego a ten odwzajemnił uścisk.
-Harry!- krzyknąłem i złożyłem na jego ustach krótki pocałunek.
-jestem, jestem-uśmiechnął się i jeszcze mocniej mnie przytulił. Potem przyszła pani Pomfrey i powiedziała, że Harry może już wyjść, nie czekaliśmy ani chwili i trzymając się za ręce, wyszliśmy ze skrzydła. Po drodze spotkaliśmy Hermione która, obiecała, że przyniesie nam trochę jedzenia.
Była godzina dziewiętnasta nikogo jeszcze nie było w dormitorium, oczywiście nie licząc mnie i Harry'ego. Leżeliśmy z pełnymi brzuchami przytuleni do siebie i próbowaliśmy zasnąć, Harry'emu się udało, ale ja leżałem i rozmyślałem aż do pokoju ni stąd, ni zowąd, wparował Weasley, udawałem, że śpię i chyba udało mi się go nabrać. Chciałbym zobaczyć jego minę, kiedy zobaczył mnie i Harry'ego śpiących w jednym łóżku i to w dodatku przytulonych.
*Ron*
Idę do pokoju najedzony po kolacji wchodzę a tam jak gdyby nigdy nic, Harry śpi z Malfoyem chwila z kim? Z Malfoyem? Nie przepraszam bardzo, chyba mi się przewidziało, podszedłem bliżej, ale nie za blisko, żeby ich nie obudzić i rzeczywiście to był Malfoy. Teraz powstaje pytanie, co ta tleniona fretka robi w łóżku Harry'ego i w dodatku jest do niego przytulona. Postanowiłem, że spytam ich, jak się obudzą. Szybko zasnąłem, a kiedy się obudziłem, ich już nie było. Spojrzałem na zegar, który wskazywał dwunastą no to żem se pospał, w sumie nic dziwnego, że ich już nie ma. Zszedłem do pokoju wspólnego, ale nikogo tam nie było i wtedy przypomniałem sobie, że przecież dziś jest wyjście do Hogsmeade.
CZYTASZ
Drarry Historia Prawdziwa || I Love You
FanficAkcja dzieje się na czwartym roku. Od nienawiści i niezobowiązującego pocałunku do miłości. Czy ich miłość przetrwa? Czy będzie wystawiona na próby? Czy ich życie się zmieni? Wydarzenia tutaj przedstawione odbiegają od oryginalnej pracy J. K. Rowlin...