- Znaleźliście coś?- spytał zaciekawiony gajowy
- nic- odparł brunet
- chodźmy już do szkoły- zaproponowała lekko zziębnięta Hermiona
- masz racje, powinniśmy już wracać. Dzieciaki za mną!- Hagrid ruszył w kierunku wyjścia z lasu, a uczniowie poszli za nim. Kiedy dotarli do hatki gajowego, pożegnali się i ruszyli w stronę Hogwartu. Hermiona przyśpieszyła krok, żeby szybciej znaleźć się w ciepłych murach szkoły, Ron też przyśpieszył tylko Harry i Draco szli na końcu
- odprowadzisz mnie do dormitorium?- spytał szeptem tak, żeby tylko Harry mógł to usłyszeć
- tak- odpowiedział równie cicho. Obydwoje przyspieszyli kroku. Po chwili cała złota trójka poszła, w kierunku wierzy Gryffindoru a Draco w stronę lochów.
- ja jeszcze pujdę na chwile do toalety- oznajmił Harry, kierując się, do toalet zaczekał chwilę i pobiegł w stronę lochów, gdzie czekał już na niego blondyn. Obydwaj bez słowa ruszyli w stronę dormitoriów Slytherinu. Gdy byli na miejscu blondyn wpatrywał się w oczy bruneta, czując jak coraz bardziej, zatraca się w ich głębi, po chwili przytulił go. Na pożegnanie Harry złożył nieśmiały pocałunek na wargach Dracona. Po tym czynie wrócił do swojego dormitorium.*
- wreszcie jesteś- wymruczał zaspany Ron
- jestem, jestem- odparł Harry, po czym skierował się do łazienki. Wziął szybki prysznic i umył zęby i wrócił do pokoju, położył się na łóżku i zasnął. Obudziło go nagłe szarpanie i krzyki
- Harry wstawaj! Spóźniliśmy się na pierwszą lekcję!! Harry!! - krzyczał zdenerwowany rudzielec, potrząsając brunetem
- wstaje wstaje-wymamrotał zaspany Harry. Po czym wstał, założył szaty i popędzili na lekcje.*
W końcu przyszła pora na obiad. Harry i Ron byli bardzo głodni, w końcu nie jedli dziś śniadania. Podczas uczty brunet czuł na sobie dobrze znany mu wzrok. Dziś był już koniec lekcji, więc Harry wraz z przyjaciółmi poszli do PWG (pokój wspólny Gryffindoru). Rozmawiali i pisali easy na zielarstwo
-późno już- powiedział brunet- idę się położyć- skierował się w strone swojego dormitorjum. Położył się na łóżku, w tej chwili coś zastukało w okno. Była to mała czarna sówka trzymająca w dziobie list, swoją drogą wyglądała bardzo słodko, Harry wstał i otworzył okno, a sowa wleciała do pokoju i usiadła mu na ramieniu, brunet wziął list i go rozwinął.Ty i ja sam na sam jutro w zakazanym lesie o 19.
Sam wiesz kto.W lewym dolnym rogu widniał prawie niewidoczny inicjał: DM.
Brunet uśmiechnął się i poszedł do PWG, wziął kawałek pergaminu i napisał:
Przyjdę
O
I dopisał obok prawie niewidocznie swoje inicjały. Podał liścik sowie i wypuścił ją przez okno.*
Nastał kolejny dzień. Harry spojrzał na zegar, który na czerwono wyświetlał równą osiemnastą
- czas się szykować- powiedział do siebie, kierując się w strone łazienki. Wziął długi gorący prysznic, założył swoją ulubioną szarą bluzę i nieco przetarte jeansy. Kiedy był już gotowy, zegar wskazywał osiemnastą czterdzieści, bliznowaty skierował się w strone PWG
- ide na spacer- poinformował Hermionę siedzącą na kanapie i czytającą książkę. Ta nic nie odpowiedziała, bo była zbyt zajęta książką. Brunet wyszedł z pomieszczenia, a następnie ze szkoły, wszedł do zakazanego lasu i zaczął rozglądać się za blondynem. Coś, a raczej ktoś przytulił go od tyłu i pocałował w policzek
-cześć piękny- powiedział i odwrócił go do siebie przodem, nie tracąc chwili, wpił się w jego usta, pocałunek był bardzo namiętny i pełen pożądania. Ręka blondyna powędrowała na tyłek bruneta i przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie, ich ciała stanowiły jedność, żadne granice między nimi nie istniały. Po chwili odczepili się od siebie, żeby złapać oddech
- kocham cię Harry- wysapał blondyn
-ja ciebie też- po tych słowach wpił się w usta Dracona. Godzina minęła bardzo szybko na samym przytulaniu i całowaniu
- zimno mi- oznajmił Draco- chodźmy już do szkoły
- pewnie- Harry wstał z ziemi i pociągnął blondyna za rękę- chodź.
Trzymając się za ręce, ruszyli w kierunku szkoły. Przed wejściem pocałowali się
- chodź do mnie, na razie im nie powiemy, ale niech myślą, że jesteśmy "przyjaciółmi"- chłopak ruszył w strone wieży Gryffindoru, ślizgon nic nie powiedział, tylko ruszył za Harrym. * wchodzą do PWG, pierwszy wchodzi Potter*
- wreszcie jesteś!- krzyknęła Hermiona i przytuliła go, w tym momencie dostrzegła Draco- a on co tu robi?
- postanowiliśmy, że zakopiemy topór wojenny i zaczniemy od nowa, a Potter zaprosił mnie do siebie- oznajmił blondyn
- chodź do mojego dormitorjum- powiedział brunet i skierował się, w jego strone Draco ruszył za nim i po chwili byli na miejscu
- to co robimy?
- może to- bliznowaty pchnął arystokratę na łóżko, po czym usiadł na nim okrakiem i zaczął całować go po szyji
- nie bo jeszcze ktoś zobaczy- zaprotestował Draco. Harry jednak nie ustępował, tylko zaczął powoli rozpinać jego koszule, blondyn złapał leżącą obok poduszkę i uderzył nią w głowę złotego chłopca i korzystając z jego chwilowego oszołomienia, popchnął go tak, że to teraz on był na górze, zaczął uderzać Harry'ego, który rozbawiony tym wszystkim zaczął krzyczeć, a blondyn wtórował mu śmiechem
- co wy tu wyprawiacie- drzwi otworzyła Hermiona z dość zdziwionym wyrazem twarzy
- ten ktoś mnie bije!- wykrzyczał Harry tak jak małe dziecko, nie przestając się śmiać, na te słowa blondyn parsknął i zdzielił go ręką w głowe
- ał!- krzyknął brunet, nie przestając się śmiać
- to po co zacząłeś- uśmiechnął się wrednie i z niego zszedł
- to ja może dam wam spokój- oznajmiła Hermonia, zamykając drzwi. Draco znów wskoczył na Harry'ego i złożył na jego ustach pocałunek
- no to ja się chyba będę zbierać- uśmiechnął się wrednie, po czym wstał i skierował sie do drzwi
- czekaj!- poderwał sie z łóżka i podszedł do niego
-Coś sie stało?
- tak nie zapiąłeś koszuli- zaczął zapinać guziki- chodź, odprowadzę cie- otworzył drzwi i wyszedł z pokoju, blondyn podążył za nim, nie spuszczając wzroku ze zgrabnego tyłka bruneta
- ide go odprowadzić- poinformował Hermione czytającą książkę i wyszedł a zaraz za nim blondyn. Kiedy zbliżali sie do lochów po upewnieniu, że nikogo nie ma, złapali sie za ręce. Kiedy byli przy wejściu do dormitoriów Slytherinu szybko się pocałowali i odeszli.*
Sobota dziś uczniowie mogli wyjechać do rodziny na weekend. Rodzice Dracona nie chcieli, by on widział rzeczy dziejące sie teraz w ich domu, więc chłopak został w szkole. Harry pod pretekstem chęci dotrzymania towarzystwa swojemu "przyjacielowi" również został. Poza nimi było jeszcze kilku uczniów z innych domów. Harry usiadł przy biurku i zaczął pisać listKochanie jestem przez cały weekend sam w pokoju, jeśli chcesz, to przyjdź na noc.
Twój Harry
Podał list Hedwidze i wypuścił ją przez okno.
Zegar wskazywał godzinę osiemnastą, do pokoju wszedł nie kto inny jak Darco, podszedł do wybrańca i szepnął mu do ucha
- cześć kotku- po czym usiadł mu na kolanach i pocałował w policzek
- cześć skarbie- na jego twarzy pojawił sie chytry uśmiech.Mam nadzieje, że sie Wam spodoba i że wrócicie tu po więcej
CZYTASZ
Drarry Historia Prawdziwa || I Love You
FanficAkcja dzieje się na czwartym roku. Od nienawiści i niezobowiązującego pocałunku do miłości. Czy ich miłość przetrwa? Czy będzie wystawiona na próby? Czy ich życie się zmieni? Wydarzenia tutaj przedstawione odbiegają od oryginalnej pracy J. K. Rowlin...