~Rozdział I~

43 5 6
                                    

~POV. Rose~

Weszłam do mojego pokoju, by po raz ostatni się rozejrzeć. Łzy cisnęły mi się do oczu na myśl, że będę musiała opuścić rodzinne miasto wraz ze wszystkimi wspomnieniami. I co najważniejsze, zostawię tutaj mojego kochanego chłopaka, Alexa.
Odkąd mama popadła w depresję, po odejściu ojca, to właśnie Alex jako jedyny przy mnie był. Mimo tego, że w Londynie czeka na mnie moja przyjaciółka, Amber, to cholernie nie chcę stąd wyjeżdżać. Nie chcę zostawiać Alexa i siedemnastu lat, które tutaj spędziłam. Jednak wiem, że muszę to zrobić dla mamy. Tylko wyjazd i zmiana otoczenia może jej pomóc. A ja nie mam zamiaru zostawić jej z tym samej.

Zerkam ostatni raz na mój pokój i zamykam drzwi na klucz. Pewne jest to, że jeszcze kiedyś tu przyjadę. W końcu mam tutaj rodzinę, znajomych i chłopaka. Obiecaliśmy sobie z Alexem, że mój wyjazd niczego między nami nie zmieni. Boję się jednak, że pod moją nieobecność znajdzie sobie lepszą dziewczynę. W końcu niska i ani gruba, ani chuda brunetka nie jest niczym nadzwyczajnym. Odpycham od siebie złe myśli i zbiegam po schodach. Przecież mu ufasz, Rose...

W salonie czeka na mnie mama. Jak zwykle punktualna, Lucy Martin.
- Ileż można na Ciebie czekać?! Czy Ty wiesz, która jest godzina?!
- Wiem, wiem.
- Jeśli nie chcesz, żebyśmy się spóźniły, to powinnyśmy już jechać. Dzwoniła Jane, mówiła, że będą czekać na nas na lotnisku, od razu, po lądowaniu w Londynie - powiedziała surowym głosem mama.
Jane jest matką Amber. Kiedyś chodziła z moją mamą do jednej klasy. Ich przyjaźń zawsze była piękna i szczera, mogły rozmawiać ze sobą godzinami, aż do momentu, gdy moja mama popadła w depresję po rozwodzie i przestała utrzymywać kontakty ze wszystkimi, oprócz mnie. To właśnie Jane przyjechała tutaj kilka tygodni temu, aby namówić moją rodzicielkę do wyjazdu. Pomogła nam wynająć dom i załatwiła mi miejsce w szkole, do której chodzi moja przyjaciółka. Jestem jej niezmiernie wdzięczna za to, że pomogła mojej mamie pozbierać się po tym, co przeżyła.
- Będę tęsknić za tym miejscem...
- Ja też Rosie, ja też... Ale pora zacząć wszystko od nowa, kochanie. - po raz pierwszy od dawna w głosie mojej mamy wyczuwalna jest nuta entuzjazmu, którego nie mam zamiaru zdusić swoimi wątpliwościami dotyczącymi Alexa.
- Wiem, mamo, wiem. Witaj przygodo!! Londyn, nadchodzimy!!! - wydaję z siebie radosny okrzyk, na co mama wybucha śmiechem.

Wychodzimy z domu, starannie zamykając wszystkie zamki. Wsiadamy do czekającej pod domem taksówki, kierując się w stronę lotniska. Siedząc w aucie, myślałam o Alexie. Jestem idiotką. Jeszcze wczoraj błagałam go, żeby nie przyjeżdżał na lotnisko i nie utrudniał naszego, i tak ciężkiego pożegnania, a dziś modlę się w myślach, by się tam pojawił. Żeby zamknął mnie w swoich bezpiecznych objęciach i zapewnił, że będzie na mnie czekał.

Po 30 minutach wysiadamy na lotnisku. Mama płaci taksówkarzowi i spogląda na zegarek.
- Do odprawy zostało nam około pół godziny. Chcesz jeszcze iść na kawę, Rosie?
- Nie, na nic nie mam ochoty -  odpowiadam obojętnym tonem.
Mój żołądek zawiązał się w supeł, nie byłabym w stanie niczego przełknąć. Z każdą minutą coraz bardziej boję się stąd wyjechać. Nigdy nie lubiłam poznawać nowych ludzi i nie umiałam się odnaleźć w nieznanym dotąd środowisku. Od przedszkola mam tylko jedną przyjaciółkę, Amber. Na wieść o jej wyjeździe do Londynu, przepłakałyśmy obie kilkanaście nocy. Teraz, gdy znów będę mieć ją na co dzień, powinnam pałać entuzjazmem. Jednak moje odczucia są mieszane. Do pełni szczęścia brakowałoby tylko Alexa. Ja i On w Londynie... Byłoby cudownie, ale wiem, że on nie może się że mną przeprowadzić. Moje rozmyślania przerywa dźwięk powiadomienia.

Od: KOCHANIE
Miłego lotu, księżniczko. Zadzwoń jak będziesz na miejscu. Będę tęsknił.

Do: KOCHANIE
Ja też, Alex... Zadzwonię, obiecuję...

Po moich policzkach zaczynają spływać pierwsze łzy, więc szybko je ocieram. Nie chcę, by mama zauważyła, że płaczę. Wielokrotnie powtarzała, że tym wyjazdem zniszczy moje szczęście. Nie chcę, żeby się obwiniała. Przeprowadzka jest dla niej szansą na nowe, lepsze życie. Nasz związek jest silny i przetrwa rozłąkę. Głęboko w to wierzę. Będziemy szczęśliwi. Jednak głos w mojej głowie ciągle mówi mi: "Łudzisz się idiotko". Ugh... Zamknij się!

~Rose wsiadła do samolotu i odleciała do Londynu. Nie była świadoma, że ta decyzja odmieni jej życie na zawsze.~

---------------------------------------------------------
Witam wszystkich, którzy zdecydowali się zajrzeć do mojej pierwszej książki, mam nadzieję, że zostaniecie tu na dłużej ❤❤❤. Zostawcie gwiazdeczkę i komentarz dla motywacji. Pozdrawiam, buziaki 😘.
czarna_roza

Na Przekór Wszystkiemu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz