Rozdział pierwszy: Rzeczywistość

230 11 19
                                    

-John posłuchaj mnie! Proszę! To nie tak jak to sobie wyobrażasz!-wrzeszczała przerażona dziewczyna.

-Tak?! A jak?!-odpowiedział jej mężczyzna. stojący przed nią.

-Nie! Proszę, ja naprawdę ją kochałam! Przecież. To była moja córka!

-Przykro mi. Nie pozostawiasz mi wyboru. Muszę ciebie...

-Och Melanie. A ty znowu oglądasz te brednie...-do pokoju, w którym siedziała mała dziewczynka oglądająca telewizję weszła kobieta ubrana na biało.

-To nie brednie ciociu!-odrzekło dziewczątko-To ten horror "Bliskie spotkanie".

-Czyli brednie-odrzekła obojętnie-chyba wiesz, że pojutrze razem z ojcem wyjeżdżasz w rejs?

-No wiem ciociu...- powiedziała i opuściła głowę.

-Dlaczego jesteś taka smutna?-mówiąc to usiadła obok Meli.

-A nic...-mówiła nadal z opuszczoną głową-Ja po prostu sądzę, że tata mnie nie kocha.

-Co ty wygadujesz?-krzyknęła oburzona.

-Gdyby mnie kochał to nie zostawiłby mnie z tobą, tylko zostałabym z nim! Ja chcę do mamy!-po czym pobiegła do pokoju z płaczem.

-Och Melanie... Co z ciebie wyrośnie...-powiedziała i pobiegła do dziewczynki.

***
Drogi pamiętniczku!
Na następny dzień byłam już spakowana j gotowa do drogi. Ledwo pożegnałam się ze swoją opiekunką, a już przyjechała po mnie limuzyna. Mój tata jest bogaty. W mieście niejeden ośrodek jest jego własnością. Moja matka umarła z niewiadomych okoliczności kiedy miałam 3 lata, a ojciec zamiast przyjąć mnie do siebie, kupił dom, znalazł opiekunkę i zostawił mnie w tym domu. Może to trochę dziwne, ale szybko zrozumiałam o co chodzi, dlatego nabrałam niechęci do ojca. To mój pierwszy wpis, ponieważ niedawno nauczyłam się pisać, dlatego tak dużo o sobie na jeden raz w nim napisałam...

-Co tam piszesz?-niespodziewanie spytał szofer prowadzący limuzynę-taka mała a już tak dużo pisze...

-A nic-odpowidziała chowając kartkę.

-Jak nie chcesz to nie mów-odrzekł szybko-ale przynajmniej powiedz mi jak masz na imię?

-Melanie

-Pewnie twoja mama wymyśliła to imię-powiedział-zawsze mówiła, że jak będzie miała córkę, to tak ją nazwie.

-To pan zna moją mamę?!-krzyknęła zdziwiona.

-Już  chyba i tak za dużo ci powiedziałem, pan pozwolił mi się zpytać tylko o imię-odrzekł, po czym do końca podróży nie odezwał się słowem, za to dziewczynka wciąż mówiła jedno i to samo;

-Opowiedz mi coś o mojej mamie, proszę!

Niestety nie otrzymywała odpowiedzi.

Kiedy przyjechała na miejsce poczuła niepokój. Coś ciągnęło ją w labirynt z żywopłotu. Pomimo, że szofer krzyczał, że nie wolno, nogi same ją tam niosły. Atmosfera robiła się straszna, więc przerażająca. Chciała zawrócić, ale nie mogła. Jakby coś w nią wstąpiło.

W pewnym momencie się zatrzymała. Z krzaczorów wyleciał duch.  Chciała uciekać! Nie mogła. Słyszała tylko niewyraźny szept;

-Nie jedź tam. Nie jedź tam.

_____________________________________________________________________________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że się podobało. Kolejne rozdziały będą wychodziły randomowo. Poproszę o komentarze czy jest sens, abym to dalej pisała czy wolicie coś innego. Każdy komentarz wezmę sobie do serca. ♡♥♡ Okłdkę zmienię później.

Bliskie spotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz