Klaus gonił Madison przez ponad 40 kilometrów. Nie powiem, że się nie zmęczył, bo bym skłamała. Po tych kilkudziesięciu kilometrach dziewczyna zatrzymała się przy jakichś garażach. Wtedy właśnie facet ją zgubił.
-MAD! Gdzie jesteś?!
Chwilę po tym, jak ją zawołał, z jednego garażu wyjechało czarno-matowe Camaro. To była ona. Czuła jednocześnie smutek i nienawiść. Przez taką mieszankę emocji mogła dostać ataku paniki i spowodować wpadek. Na szczęście Klaus dogonił auto.
-Daj mi poprowadzić.
-Nie... Dam radę.
-Sama tego chciałaś.
Chłopak siłą popchnął ją na siedzenie pasażera i przejął kierownicę. Przez kilkanaście minut Madison się wogóle nie odzywała.
-Wiesz, że zawsze mogę Ci pomóc? Tak zrobię tym razem, jeśli będę musiał.
-Nie potrzebuje twojej pomocy. Przez tyle czasu byłam tylko ja i ona... Teraz jestem tylko ja.
-Masz przecież mnie.
Uśmiechnął się a dziewczyna nadal miała skwaszoną minę. Do domu Katharine było jeszcze ponad 400 km, dlatego Klaus powiedział dla Mad, żeby się przespała. Sam z chęcią by poszedł spać, ale prowadził i przed nim jeszcze było przynajmniej 375 km.
Mikaelson od 15-stu lat chciał odwiedzić Mad, lecz nie miał na tyle odwagi.
Tak, ten Niklaus.
Dużo osób znało go jako agresywnego socjopatę. Madison znała jego miękką stronę. Za dużo z nim czasu spędziła, żeby go od niej nie znać.
On próbował przyjechać. Niestety jego duma mu na to nie pozwalała. Walczył z tym aż do wczoraj. On był jedyną osobą, która wiedziała o jej matce. Dlatego to Klaus musiał jej powiedzieć o śmierci mamy. Przy okazji stało się to pretekstem do odwiedzenia Madison. Jego mina jak ją zobaczył mówiła sama za siebie.
Bardzo za nią tęsknił i to było widać.
Pomimo tego, że Klaus wydawał się być tylko sarkastycznym śmieszkiem, to pod tą powłoką był strasznie zniszczony. On potrzebuje kogoś, kto będzie potrafił go zrozumieć, tak jak on rozumie innych. Taką właśnie osobą była Madison. Lubiła ona malować i rysować jak on. Uwielbiali razem spędzać czas. On kochał patrzeć jak ona śpi. Robił to praktycznie co noc. Byli dla siebie najważniejsi.
Zaczęło robić się ciemno, a oni byli dopiero w połowie drogi. Klaus był strasznie zmęczony podróżą i chciał się przespać, więc zatrzymał się na pobliskim parkingu, żeby się przespać. Wtedy obudziła się Madison.
-Co robisz? Dlaczego się zatrzymałeś?
-Jestem zmęczony. Jutro tam dojedziemy.
-Nie ma szans! Ja mogę prowadzić.
-Oczywiście! Jak spowodujesz wypadek, to żeby nie było, że nie ostrzegałem.
Dziewczyna wydawała się być strasznie zdenerwowana całą sytuacją, lecz po chwili namysłu stwierdziła, że jednak Klaus ma rację.
-Niech Ci będzie. Możemy tu zostać.
-Czekam na "ale".
Zaśmiał się.
-Za 10 km jest motel. Wolałabym się przespać w łóżku. Dasz radę jeszcze tam dojechać?
-Raczej tak. Dla Ciebie wszystko.
-Dziękuję Klaus. Świetny z ciebie przyjaciel.
Facet chciał coś dopowiedzieć, ale stwierdził, że woli to zatrzymać dla siebie. Przekręcił kluczyk w stacyjce i zaczął jechać. Mad momentalnie usnęła.
Dojechali w 15 minut, a dziewczyna zapadła w tak głęboki sen, że Mikaelson nie dał rady jej obudzić. Postanowił wykupić pokój. Przy ladzie stał siwy, starszy Pan.-Dobry wieczór! Co Panu potrzeba?
-Poproszę pokój dla dwóch osób.
-150 €.
Wręczył sprzedawcy pieniądze.
-Pański klucz do pokoju 38. Miłego pobytu.
Niklaus zabrał kluczyki i skinął głową, po czym poszedł po Madison. Próbował ją wyrwać ze snu, niestety bez skutku.
-Sama tego chciałaś.
Powiedział, po czym wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju. Był on strasznie mały, ale czego się można spodziewać po motelu na uboczu. Położył dziewczynę na ogromnym łóżku. Sam postanowił jednak się położyć na kanapie, żeby nie zabierać jej przestrzeni. Wtedy Mad się przebudziła.
-Przecież możesz się położyć obok. Spokojnie, nie gryzę.
Klaus zdjął koszulkę i położył się obok niej. Zasnął bardzo szybko. Ostatnie co poczuł tego dnia, to wtulającą się w niego dziewczynę.
NASTĘPNEGO DNIA
Pierwszy tego dnia wstał Niklaus. Obudził się z wtuloną dziewczyną, leżącą u niego na brzuchu. Zdjął ją z siebie, ubrał się i poszedł do auta, żeby zobaczyć, czy Madison wzięła coś na przebranie. Na siedzeniu z tyłu dostrzegł plecak. Zajrzał do niego i były tam dresy i bluza dla niej. Dla niego nic. Postanowił w nawigacji zobaczyć, gdzie jest najbliższy sklep z ubraniami.
„5 km? Szykuje się szybkie cardio z rana. "
Pomyślał, następnie zaczął biec w stronę sklepu. Zajęło mu to ok. 6 minut. Kupił ubrania. Wydał na nie 40 €.
„To jest k*rwa jakiś pie*dolony żart! 40 pie*dolonych euro za zwykły, biały sweter i spodnie."
Pomyślał wulgarnie, jak to on i wrócił do hotelu z ubraniami dla siebie oraz Madison. Dziewczyna akurat zaczęła się przebudzać.
-Hello, Love.
Mad spojrzała się na niego swoimi zaspanymi, zielonymi oczkami.
-Dzień dobry.
Dał jej ubranie.
-Ubieraj się. Ruszamy za 25 minut.
Uśmiechnął się i sam zaczął się przebierać. Dziewczyna zobaczyła jego tatuaż, którego nie miał te 15 lat temu.
-Ładne. Kiedy go zrobiłeś?
-To długa historia. Opowiem Ci po drodze.
-Dobrze.
Facet ubrał koszulkę i do końca się przebrał, tak samo ona. Następnie udali się do auta i pojechali.
-----------------------------------------------------------------------
Rozdział troszkę krótki, ale nie długo następny 😌
Love u all❤️
YOU ARE READING
I would never leave you
Fiksi PenggemarNajmłodsza z rodziny Salvatore po kilkunastu latach spotyka swojego najlepszego przyjaciela. Ich kontakt i relacja zaczyna się coraz bardziej pogłębiać. Start: 04.01.2021 Ukończone: ???