Minęło cztery dni odkąd tutaj przyjechałam. Jak na razie jestem sama, jedynie brunetka na mnie dziwnie patrzy i ten blondyn rozbiera mnie oczami, co mnie martwi. Moje rodzeństwo ma już jakiś znajomych co jest bardzo dobrą nowiną.
W domku jest normalnie, rozmawiamy ze sobą, poznajemy się powoli z Megan i co najważniejsze, nie ma żadnych kłótni. Od czasu do czasu podglądam tatę i Megan i powiem szczerze, że to jest jeden z moich ulubionych zajęć jak na razie. Dlaczego? Bo wreszcie widzę uśmiech na twarzy mojego taty.
Trzy lata temu mój ojciec wpadł w niezłe gówno. Brak pieniędzy, długi i problemy ze mną, Connorem i Vi. Od tamtego czasu mój ojciec wpadł w depresję, nie mieliśmy za co żyć, nasza trójka się buntowała i opuściła nas mama. Z łaską dawała naszemu tacie alimenty, nie raz zdarzało się, że dawała je późno pod pretekstem, że nie ma czasu. Gdy dowiedziała się, że ojca firma samochodowa powoli upada zaproponowała tacie, abyśmy przylecieli do niej do czasu jak ojciec się ogarnie ze wszystkim. W tedy tata zrozumiał, że może nas stracić na zawsze, słyszałam jak późno wracał do domu, kłócił się z kimś przez telefon i czasem płakał w salonie. Gdy wyjechaliśmy wysyłał nam listy, najpierw pisał, że nadal jest źle i może zostaniemy z matką na zawsze, po czasie w listach pisał, że jest już coraz lepiej, że odbił się z tego dna, a potem pisał, że poznał kobietę, która skradła mu serce. Nie wiem czy to było o Megan, ale cieszyłam się, że ojciec wreszcie jest szczęśliwy i wybił się z tego dna. W reszcie napisał list, że wyleczył się z depresji i jest już dobrze, a potem wszystko ucichło. Przestraszyłam się, zaczęłam co trzy dni wysyłać mu listy z pytaniami czy wszystko jest dobrze, lecz nie dostawałam odpowiedzi.
I potem wreszcie przyszedł list bardzo długi o treści, że przeprasza, że przez ten długi okres nie odpowiadał tłumacząc się, że odzyskał firmę i że jego warsztat samochodowy się wręcz powiększył, więcej zarabia i znowu się wszystko uformowało na dobrą drogę. Pisał, że będziemy mogli wreszcie do niego przyjechać, lecz tak się nie stało. Przez następny rok i dwa miesiące tkwiliśmy w New Yorku z matką, codziennie się kłócąc.
***
- Ashley? - usłyszałam miły głos nade mną, podniosłam się z ławki i popatrzyłam na brunetkę, która od kilku dni na mnie patrzy, a to na lekcjach, a to na przerwach, w stołówce i przed szkołą. Brunetka jest trochę wyższa ode mnie co już dawno zauważyłam, ma zielone duże oczka i jest ślicznie umalowana, idealnie zrobione brwi i oczy, nie to co ja. Ubrana jest w czarne ogrodniczki i tęczową obcisłą bluzkę z długim rękawem, do tego białe buty z adidasa. Jej brązowe włosy są splecione w dwa francuskie dobierane warkocze, a na czubku jej głowy leżą okulary przeciwsłoneczne.
- Tak to ja - odpowiedziałam lekko zaspana, dziewczyna popatrzyła się na mnie jak na obrazek. - Pamiętasz mnie, Ash? - spytała spokojnym, ale cichym głosem. Przez chwile miedzy nami panowała cisza, lecz ją przerwałam - Co masz na myśli czy cię pamiętam? Nawet nie wiem jak masz na imię - Dziewczyna tylko uśmiechnęła się i popatrzyła się głęboko w moje oczy. Jak mam być szczera nie pamiętam stąd ludzi zbytnio, fakt miałam tutaj przyjaciół, ale to było w dawnej szkole i prawdziwych przyjaciół miałam tylko dwóch, bo reszta zadawała się ze mną tylko dlatego, że miałam matkę reżyserkę, co fakt, było smutne.
- Idziemy namówić Aftona, aby nam kupił fajki? - spytała głupio, a mnie zamroziło. Wstałam i spojrzałam w jej zielone oczy. - Harper Murphy? - Spytałam. - Tak to ja - odpowiedziała szybko i rozłożyła ręce, abym mogła wtulić się w jej ramiona. Co oczywiście zrobiłam. Chwile stałyśmy tak przytulone mówiąc sobie jak bardzo za sobą tęskniłyśmy.
- Chwila, jeżeli mnie wcześniej obserwowałaś to dlaczego do mnie nie podeszłaś? - spytałam odklejając się od niej i odchodząc o krok do tyłu. - No, bo nie wiedziałam jak do ciebie zagadać, a jak już się zebrałam w sobie to gdzieś magicznie znikałaś - odpowiedziała lekko zawstydzona.
CZYTASZ
Bez ciebie się (nie) da
Teen Fiction~ Wreszcie wracam do mojego rodzinnego miasta, a ze mną moi starzy znajomi, szkoła i ja. Lecz jedyną nową rzeczą, która jest tutaj istota jest ten tajemniczy chłopak. Czy wywróci mój świat o sto osiemdziesiąt stopni? Czy jakkolwiek wpłynie na moje...