-Paimon!- zawołała jakaś blondynka, nawet jeśli jest wyższa ode mnie to na pewno jest niska.
Obok niej leciała jakaś mała białowłosa istotka. Jedna bardziej urocza od drugiej. (W miediach zdj Paimon)
-Lumine, patrz! Paimon widzi jakąś dziewczynę! Może pomoże Paimon i Lumine? -powiedziała białowłosa i wskazała na mnie.
-Wrrr... - zawarczałam na obie dziewczyny i zastrzygłam lisimi uszami. Moje rudo-brązowe włosy sięgające do ramion, powiewały na wietrze, tak samo jak lisi ogon. Wyciągnęłam pazury i czekałam aż zaatakują.
-H-hej, spokojnie! Chciałyśmy prosić ciebie o pomoc... Wraz z Paimon zgubiłyśmy się w drodze do Mondstadt... - blondynka lekko się zaniepokoiła.
Schowałam pazury i potarłam o siebie swoimi łapkami, w celu ich ogrzania. Życie na górze pełnej śniegu jest dosyć trudne i samo futerko na kończynach nie wystarcza.
-Mondstadt? -przechyliłam głowę w bok. -Gdzie to jest?
-Nie znasz Mondstadt?! - zawołała Paimon i obłeciała mnie, "skanując" wzrokiem. - Lumine, musimy jej pokazać Mondstadt!
- Mondstadt to takie nie duże miasteczko, jeśli chcesz możemy razem poszukać drogi do niego, jestem Lumine -wyciągnęła rękę w moją stronę.
- Jestem Ann, i jeśli to nie problem, chętnie pójdę z wami do Mondstadt, moje futro nie pokrywa całego mojego ciała, przez co trudno się tu ogrzać... - przyciągnęłam do siebie ogon i owinęłam się nim w pasie.
-Nie dziwię ci się. Lepiej opuśćmy górę teraz, i prześpimy się jak z niej zejdziemy -Lumine wspięła się na wystającą skałkę. - Wejdź mi na plecy, postaram się dolecieć na drugi koniec rzeki, dzielący górę od reszty krainy.
- Okej... - niepewnie chwyciłam się Lumine, po czym blondynka skoczyła i wzniosła się w powietrze za pomocą skrzydeł. Mocniej objęłam dziewczynę i zobaczyłam jak za nami leci Paimon.
Po jakimś czasie Lumine lekko się zachwiała.
-Co się stało? - spytałam, gdy poczułam jak obniżamy lot.
- Nie mam na tyle mocy by polecieć jakoś super daleko, obawiam się, że spadniemy.
Cholera, jeśli spadniemy, albo mocno się poobijamy i nie damy rady nigdzie pójść, przez co zamarzniemy, albo dopadną nas trole (nwm jak te stwory nazwać). Muszę coś wymyślić zanim będzie za późno...
Wiem!
- Lumine, leć w górę. -ppowiedziałam.
-Ale wtedy spadniemy z większej wysokości!
- Nad chmurami są mocne wiatry, poniosą nas na południe, a z tego co widziałam że szczytu góry, tam powinny być jakieś klify na których możemy wylądować.
- No dobrze... Miejmy nadzieję, że to wypali. - wzniosłyśmy się w górę, i po chwili szybowałyśmy nad chmurami.
Po jakimś czasie wylądowałyśmy na jednym z klifów.
- Udało się! - Paimon zaczęła latać wokół nas, szczęśliwa.
- Widzę Mondstadt! Patrz! Widzisz? - Lumine wskazała jakieś miasto.
- To dosyć niedaleko... Może uda nam się tam dotrzeć jeszcze dzisiaj, tylko musiałybyśmy zejść z tego klifu i ominąć trole. - powiedziałam.
- To żaden problem! Muszę tylko chwilę odpocząć i możemy polecieć do Statuły Siedmiu, z tam tąd jest bezpieczna droga do miasta. - krótko-włosa usiadła na kamieniu i wyciągnęła z plecaka szaszłyki z kurczakiem i grzybami. - Chcesz trochę?