•1•

539 34 26
                                    

Potarłam ramiona z zimna i nagle mnie olśniło.

Ale ja głupia jestem!

Zmieniłam swoją postać, teraz całe ciało miałam pokryte futrem, a moja twarz przypominała bardziej lisią (wydłużony pyszczek itp).

Jean, zauważyła to pierwsza i spojrzała na mnie zdziwiona.

-Ann? Co ci się stało? - spytała i wtedy wszyscy po patrzyli na mnie.

- No... Mam takie jakby trzy formy w które umiem się zmieniać, w pierwszej formie wyglądam jak człowiek, tylko mam uszy i ogon, w drugiej, widzieliście mnie na początku, czyli mam tylko lisi nos i łapy, a trzecia najbardziej przypomina lisa. - wytłumaczyłam.

- Ale super! - zawołała Amber.

- A właśnie mi się przypomniało, idźcie już do baru, a ja z Ann pójdziemy wziąć jej jakieś ciuchy. - oznajmiła Jean i poszła w kierunku sklepu z ubraniami, poszłam za nią i po chwili przeglądałyśmy wieszaki z ubraniami.

- Jean? Może być to? - pokazałam jej ciemno brązowe, luźne spodnie do łydki, oraz jasno beżową koszulę.

- Jak narazie będzie spoko, później poszukamy czegoś innego - blondynka zapłaciła i poszłyśmy w stronę baru.

Zmieniłam się w drugą formę, zaraz po przebraniu.

Weszłyśmy do baru i usiadłyśmy przy ladzie obok reszty.

- Co podać? - spytał barman.

- Lemoniadę... - mruknęłam i owinęłam się płaszczem.

Po chwili dostałam swoje zamówienie i zaczęłam pić swój napój, przez rurkę.

- Ann, czy mogę mówić na ciebie Annie? Ann to takie poważne, a ty jesteś taka urocza, że nie umiem nie zdrobnić twojego imienia! - powiedziała Lisa.

- Jasne - usmiechnęłam się i zaczęłam przesłuchiwać się zawziętej rozmowie Venti'ego, Kaeya i Lumine.

-... Ale mówię ci! Naleśniki są o niebo lepsze od tostów! - zawołał Venti.

- Nie prawda! Tosty to najlepsze co istnieje! - powiedziała Lumine.

- Dla mnie oba dania są pyszne, ale i tak najlepsze są suche bułki - zawołał Kaeya.

- Nie prawda! - Venti walną ręką o stół. - Annie! Prawda, że naleśniki są najlepsze?

-Uh... Nie wiem... Przez jakieś 11 lat żywiłam się wyłącznie suszonymi rybami... - mruknęłam lekko speszona.

-CO?! - zawołała cała trójka równocześnie.

- A śnieg chociaż jadłaś? - spytał Kaeya.

- To śnieg można jeść? - zdziwiłam się lekko.

- Oczywiście! Dobrze, że jutro ma spaść śnieg, to nauczymy ciebie wszystkiego co powinnaś umieć. - oznajmiła Lumine.

- No dobrze... - reszta wieczoru była dosyć spokojna.

~~~

Wybaczcie, że dziś taki krótki rozdział, ale miałam mało czasu na napisanie jego.

360 słów

Kaeya x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz