Five

529 76 31
                                    

Następnego dnia Koutarou został obudzony przez pielęgniarkę, która oznajmiła, że ​​jego operacja odbędzie się za kilka godzin. Jego rodzice też tam byli, ale większość czasu spędzali na rozmowach z garstką lekarzy. Po prostu leżał zwinięty w swoim łóżku, nie w nastroju do wstawania. Tak było, dopóki nie rozległo się pukanie do drzwi.

Początkowo zakładał, że był to gość jednego z pozostałych dzieci z pokoju. Jednakże, kiedy usłyszał, jak ktoś zbliża się do jego łóżka małymi krokami i zatrzymuje się obok niego, Koutarou w końcu się odwrócił, a jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia.

-„Akaashi, co tu robisz?"-

Drugi uśmiechnął się nieśmiało i usiadł na skraju łóżka. Koutarou zauważył, że wyglądał dziś dużo lepiej.

- Oczywiście przyszedłem życzyć ci powodzenia w operacji.-

Serce Koutarou zatrzepotało w piersi i natychmiast poczuł ulgę.

- Więc nie jesteś na mnie zły?

Keiji potrząsnął głową, po czym przepraszająco spuścił wzrok.

-"Oczywiście, że nie. Moja mama nie miała prawa zrzucić tego na ciebie ".-

-„Ale miała rację, to był mój pomysł. Nie powinienem cię do tego namawiać bez zastanowienia... "-

Pochylił głowę i zaczął bawić się końcem koca. Matka Akaashiego musiała być taka zmartwiona i przestraszona, Koutarou zdał sobie z tego sprawę teraz. On też był, po tym, jak zobaczył nagle, jak spięty nagle stał się Keiji.

- Po prostu... Nie miałem pojęcia, że ​​twój stan jest tak poważny. Chciałem tylko, żeby ś się dobrze bawił, a potem prawie skończyło się twoim upadkiem. Twoja mama miała prawo na mnie krzyczeć ...-

- A jednak cieszę się, że zabrałeś mnie ze sobą... - oznajmił drugi chłopak. -„Naprawdę podobał mi się ten dzień z tobą".-

Jego spokojny głos sprawił, że Koutarou znów podniósł głowę, a jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.- "Cieszysz się?"-

A kiedy Keiji się uśmiechnął, jasny charakterystyczny promień na rysach srebrnowłosego chłopca w końcu powrócił.

Kontynuowali rozmowę, głównie o tym, że Koutarou wciąż bardzo bał się swojej operacji. Jednak nie było tak źle, jak kilka godzin wcześniej, ponieważ spokojne słowa Keijiego zdołały bardzo złagodzić jego zmartwienia.

W końcu jego rodzice wrócili i byli absolutnie niecierpliwi, aby zostać przedstawieni chłopcu -„Koutarou nie przestawał mówić o tobie przez cały tydzień".- Keiji zarumienił się na ich słowa i Koutarou pomyślał, że to najsłodsza rzecz na świecie. Jednak on również się zarumienił.

Kiedy Koutarou musiał przygotować się do swojej operacji i nadszedł czas, aby się pożegnać, Keiji złapał go za rękę i delikatnie ścisnął.

-„Do zobaczenia później, Bokuto-san."-

-„Tak"- było wszystkim, co udało się powiedzieć Koutarou, zanim zobaczył, jak drugi chłopak puszcza ponownie i opuszcza pokój z łomoczącym sercem w piersi.

Kącikiem oczu mógł zobaczyć, jak jego rodzice wymieniają dziwne spojrzenia, ale nie obchodziło go to. Miał tylko desperacką nadzieję, że drugi chłopak pozwoli mu znowu trzymać się za rękę, gdy tylko wszystko się skończy.

>>><<<

Kiedy Koutarou obudził się kilka godzin później, nadal miał zawroty głowy od narkozy i zajęło mu trochę czasu, żeby zobaczyć twarze jego rodziców i jego najlepszego przyjaciela. Głowa go trochę bolała i poczuł piekący ból gdzieś z boku ciała.

-„Gdzie jest..."- zaczął powoli, starając się skupić na słowach wychodzących z jego ust bez większego zastanowienia.

-„Wszyscy tu jesteśmy, kochanie" - powiedziała jego matka i wzięła jego dłoń w swoją. "W porządku. Wszystko poszło dobrze. Żadnych komplikacji podczas twojej operacji. "-

Mrugnął tylko do niej zdezorientowany i ponownie zamknął oczy, wciąż wyczerpany po operacji. Racja, operacja...

-„Gdzie jest Keiji..."-

Koutarou był prawie pewien, że to jego najlepszy przyjaciel jęczał wtedy, mamrocząc coś o tym, jak „daleko" już był, ale nastolatek nie słuchał. Nie obchodziło go to.

Chciał, żeby Keiji był u jego boku. Chciał zobaczyć, jak się uśmiecha i spleść ze sobą palce ich palce,

-„Zapytam pielęgniarkę, czy można go tu sprowadzić" - mruknął w końcu jego ojciec, kiedy nikt inny nie wykonał ani jednego ruchu. Koutarou uśmiechnął się blado na to, po czym powoli znów oszołomił się z powodu zmęczenia.

Kiedy obudził się po raz drugi tego wieczoru, dłoń zacisnęła się na jego własnej, ale tym razem nie była to jego matka.

-„Hej" -Keiji delikatnie przywitał go swoim ledwie zauważalnym uśmiechem. Jednak Koutarou wiedział, że tam jest. Zawsze to wiedział.

-„Hej..." -odpowiedział i nie puścił ponownie ręki chłopca przez resztę nocy.

>>><<<

To był chyba najsłodszy rozdział do tej pory ≧◡≦

Rainbow Veins |BokuAka| Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz