4. spotkanie

843 130 49
                                    

W sobotni wieczór Tsukki pomyślał, że pójdzie do Yamaguchiego; zwykle w takie wieczory grają, ale dzisiaj rozmowa by mu wystarczyła. Tak naprawdę bardzo się stęsknił i chciałby go przytulić, ale nawet jeśli się pogodzą, nie będzie miał na to odwagi.

Kiedy był już pod domem Tadashiego, coś go tknęło. Poszedł najpierw spojrzeć przez okno, zamiast od razu pukać. Zobaczył w salonie Terushimę i Yamaguchiego. Siedzieli, byli zwróceniu w swoją stronę. Rozmawiali, chyba na jakiś przyjemny temat, bo brunet co chwilkę się uśmiechał. Wtedy Terushima go pocałował.

Tsukishimę to zabolało. Bardzo. Jakby stracił coś, co od zawsze było jego, chociaż dobrze wiedział, że Yamaguchi nigdy jego nie był.

Terushima pogłębił pocałunek, a Tsukki już nie miał żadnych wątpliwości.

Teraz wszystko nabiera dla blondyna trochę sensu – Yamaguchi ma chłopaka, a jego odstawił na bok właśnie z jego powodu. „No ale możemy się przecież przyjaźnić, nawet jeśli jeden z nas ma już drugą połówkę, prawda? Popierdolone to wszystko."

Tsukishima nie podglądał już znajomych ani nie zapukał do drzwi, jak miał w planach. Wmówił sobie, że nie chce im przeszkadzać, chociaż tak naprawdę bał się tego usłyszeć. „Wybacz, Tsukki, już cię nie potrzebuje, nie chcę się z tobą zadawać i w ogóle odczep się ode mnie, teraz chodzę z Yūjim, teraz on cię zastąpił". Wiedział oczywiście, że Tadashi nie jest taki i powiedziałby to inaczej, łagodniej, ale to nic nie zmieniało. W taki czy inny sposób – traci osobę, na której najbardziej mu zależy. Wrócił do domu i olewając mówiącego do niego brata, zamknął się w swoim pokoju, gdzie spędził cały wieczór i większość następnego dnia.

tsukishima: cześć Yamaguchi, masz dzisiaj czas? moglibyśmy się spotkać? proszę.

yamaguchi: Nie wiem, o czym chcesz rozmawiać, ja już powiedziałem ci wszystko. Ale dobrze, gdzie?

tsukishima: gdzie zawsze, za piętnaście minut, o 17?

yamaguchi: Ok, będę.

Tsukki czeka w parku obok ławki, przy której zwykle się spotykają. Najpierw proponował to miejsce, żeby jego przyjaciel nie musiał zbyt daleko iść, później już się tak przyjęło. Z nerwów jednak nie usiadł. Słyszy kroki za sobą. Odwraca się i widzi Tadashiego. Jest trochę speszony, wygląda jakby przed chwilą płakał; blondyn chciał o to zapytać, ale przecież przyszedł z przeciwnej strony, czyżby nie szedł prosto z domu? Może był u Terushimy i się pokłócili? Nie, to nie jego sprawa.

- Hej, Yamaguchi – przywitał się Tsukishima. Gdyby ktoś go nie znał, mógłby pomyśleć, że jest nieśmiały. Brunet skinął głową, jakby chciał go pospieszyć, więc ten kontynuował. – Słuchaj, bo.. yy.. rozumiem, że masz chłopaka i to pewnie dlatego mnie zlewasz, ale tego akurat nie rozumiem. Przecież możemy się dalej przyjaźnić, nawet jeżeli masz swoją drugą połówkę, ponadto nie rozumiem też, dlaczego mi nie powiedziałeś? Przecież wiesz, nie jestem homofobem, zresztą ja sam- nieważne, po prostu ja nie widzę nic w tym złego. Yagamuchi, przyjaźnimy się od tak dawna, jesteś moim przyjacielem.. – napływają mu łzy do oczu, już nie patrzy na Tadashiego, który cały czas chce coś powiedzieć, ale chyba brakuje mu słów, teraz wbija wzrok w ziemię. – Jesteś najważniejszą dla mnie osobą, ty.. napełniasz moje życie światłem. Twój uśmiech, twoje piegi, twój głos.. to wszystko, ty cały jesteś taki... Nie wyobrażam sobie mojego życia, jeśli masz mnie ignorować. Bo ja cię kocham.. – mówił tak szybko, że dopiero zorientował się, co właśnie powiedział. – To znaczy jak brata, po przyjacielsku, znamy się tak długo, że-

W tym momencie chłopak został pociągnięty za koszulkę, a chwilę później poczuł miękkie usta swojego przyjaciela na swoich. Pocałunek był głęboki, wręcz agresywny, ale i niedługi. Yamaguchi oderwał się od blondyna i mocno się do niego przytulił.

- Dlaczego?! Dlaczego nie powiedziałeś tego wtedy?!

misunderstanding | tsukkiyama | zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz