IV

79 4 1
                                    

Po obiedzie o godzinie 15 zjawiłam się w miejscu zbiórki z Anną Rodrickens. Stałyśmy tam dłuższą chwile zanim "opiekunka" raczyła się zjawić. Złapałyśmy taksówkę i pojechałyśmy nią do przychodni. Pierwsza została zbadana Anna , wyszło że ma jedynie lekkie nadciśnienie. Potem byłam ja , u mnie wszystko było w normie. Następnie przyszła kolej na ważenie i mierzenie. Musiałyśmy do niego przystąpić w samej bieliźnie. 

- No , tutaj widać że pani Rodrickens nie trzyma formy - rzekła lekko z przekąsem pielęgniarka

- 3 kilo nadwagi. Przy twojej wadze powinnaś mierzyć około 156 , a masz jedyne 152. Moge dać namiary na dobrego dietetyka- dodała zerkając zza okularów kierując się w stronę pani Collins , na co ta przytaknęła. Teraz przyszła moja kolej , bałam się bardzo. Weszłam na wagę.

- Widze tutaj , waga w górnej granicy normy i 143 wzrostu. Mogło być lepiej

Poczułam ulgę. Bałam się że wyjedzie mi zbyt wysoka waga i zostanę głodzona tak jak Anna. Współczuje jej , bardzo , ale z drugiej strony lepiej to niż jakby wyszła jej niedowaga. Byłaby zmuszana do jedzenia , bo jeszcze ludzie by pomyśleli że jej tam nie karmią.

Po powrocie do sierocińca wyszłam na kolacje. Anna została za to oddelegowana do pokoju. Po smacznej kolacji również udałam się do pokoju. I zaczęłam się zastanawiać. Może nie lubią mnie przez wygląd? Może nie przez moje dziwactwa , ale wygląd. Podeszłam do lustra. Nie było tragedii... chyba. Tak w sumie nie byłam najładniejsza. Miałam odstający brzuch , lekko wykrzywione tłuściutkie nogi i chomicze poliki. Nie wiem dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam. Już postanowiłam , musze to zmienić , wtedy mnie polubią! Będe popularna i chłopacy będą się za mną uganiali , a pani Collins mi odpuści. Ale te dania zrobiły się tak smaczne...Oh nie wiem... Może na razie zajmę się nauką? Tak , to dobra opcja. 

I że Cię nie opuszcze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz