Rozdział I: Bordowy Sweterek

14 3 0
                                    


    Peron 9 i ¾ huczał od wszelkich głosów pozdrowień, dobrych słów na drogę i na nowy rok szkolny, jak i u niektórych rodzin czysto krwistych, które żegnały swoje pociechy, gościły pouczenia, z kim miały się trzymać, a kogo unikać.

    Mimo że niedługo miała wybić jedenasta, nikt się nie śpieszył. Każdy chciał spędzić ostatnią chwilę z najbliższymi, aby potem zobaczyć się z nimi na Święta bądź na wakacje. Moglibyście się zdziwić, ale w jednym przedziale siedziała już dziewczyna. Spoglądała przez okno na peron, patrząc z zazdrością na swoich kolegów ze szkoły. Marzyła, żeby rodzice obdarowali ją z taką samą czułością, jednak jedyne co od nich dostała to ból i cierpienie. I to za to, że nie popierała tej całej ideologii.

   Jej blond włosy okalały bladą twarz. Niektóre kosmyki zakrywały jej szare oczy, dając jej tym aurę osoby skrytej, tajemniczej. Drobna budowa jej ciała była przywdziana w szarą spódniczkę, który zdobił biały sweterek. Na nogach miała czarne balerinki. Całość dopełnia jej naszyjnik, który wskazywał jakiego rodu była. Laska wysadzana diamentami, owijana przez dwa węże, które oczy stanowiły obsydiany.

   W całej swojej nostalgii, nie zauważyła że jej kotek, Helios, patrzy na nią. Miedziany sierściuch spoglądał na panią tak, jakby chciał odebrać od niej te wszystkie nieszczęścia. Nie mogąc wytrzymać jej smutku, wskoczył jej na kolana, tym samym odwrócił jej uwagę od zatłoczonego peronu. Esther uśmiechnęła się do swojego przyjaciela, zaczynając go głaskać. W zamian otrzymała swój ulubiony dźwięk. Mruczenie.


- Jak myślisz, kiedy przyjdzie Erin?- Spojrzała w jego bursztynowe oczka, chcąc doszukać się odpowiedzi. Wzięła głęboki wdech, słysząc gwizd Expressu.- Dobrze, że zajęliśmy ten przedział. Zaraz przyjdzie, a ty wtedy pobawisz się Błękitkiem.

   Kot na imię głośno miauknął, jakby nie mógł się doczekać spotkania. Nie minęło dużo czasu od tego uciechy, a w drzwiach do przedziału stanęła dziewczyna, o bardzo ciemnych blond kosmykach. Na twarzy zagościł delikatny uśmiech, jednak tylko wybitny obserwator mógł się doszukać w niebieskich oczach niezmiernej ekscytacji związanego ze spotkaniem przyjaciółki. Jej drobna figura była skrywana pod dużym bordowym męskim swetrem, który z pewnością niedawno musiała otrzymać przez rozwalone we wszystkie strony świata włosy. Górna część garderoby była, wyjątkowo, dopasowana do czarnych, jednolitych spodnich. Na nogach miała balerinki w kolorze spodni. W jednej łapce miała kufer z wszystkimi potrzebnymi rzeczami, zaś w drugiej trzymała transporter z swoim towarzyszem.


- Wejdziesz, czy będziesz tak stać?- Platynowłosa uniosła brew do góry, jakby chciała rzucić jej wyzwanie. Czekała chwilkę na dobrą ripostę z jej strony, ale ta nie nadeszła.- No właź!- Powiedziała głośniej i zaczęła cię cichutko śmiać.


- Nawet nie wiesz jak miło cię widzieć po dwóch miesiącach!- Wykrzyknęła Erin, wchodząc do przedziału.

   Odstawiła transporter na siedzeniu, a walizkę dała na ziemię, zamykając przedział. Szybko wypuściła swojego kot, błękitka. Czarna sierść zdobiła go, dodając mu powagi, jednak jego prawdziwą naturę ujawniały delikatne przebłyski rudego koloru. Same oczy stanowiły księgę otwartą i zamkniętą o nim. Jedno piwne, wyglądało jakby skrywał sekrety przez mgłę, zaś drugie niebieskie, otwarte na wszystkich, czekając na niego.

  Czarny kot szybko wyszedł z transportera, zaczynając się bawić z Heliosem. Skakali wszędzie gdzie się dało, ganiając się, podgryzając. Ich towarzyszki zaśmiały się delikatnie na ten widok. Esther wyciągnęła swojego kufra zabawkę dla nich, którą była piłeczka. Jeden kotek trącił ją łapką, tym samym ruszając w ruch. Stworzonka spojrzały po sobie, po czym rzuciły się na piłkę.

Niewybaczalna PomyłkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz