Harry
-Ktoś puka do drzwi. - zawołała Gemma.
-To do mnie! - krzyknąłem zbiegając na dół.
Podbiegłem do drzwi i otworzyłem je, a w progu stanął Louis. Spojrzałem na jego idelanie ułożone włosy, następnie na przystojną twarz, jego białą koszulkę, oraz czarne jeansy opinające jego uda.
-Gotowy? - spytał, a mnie przeszły ciarki z powodu jego głosu.
-Tak, już. - kiwnąłem głową. - Idę, wrócę wieczorem! - krzyknąłem, aby ktoś z domowników mnie słyszał. Wyszedłem z domu zamykając za sobą drzwi. Ruszyliśmy w stronę centrum miasta.
-Dzisiaj rano uciekłeś. - zauważył Louis, a ja chciałem zapaść się pod ziemię.
Rano gdy wstałem, zauważyłem że Louis jeszcze śpi, popatrzyłem wtedy na niego i uśmiechnąłem się, wyglądał tak uroczo, gdy spał. Potem ubrałem się i wyszedłem.
-P-przep-praszam. - wyjąkałem.
-Hej, nie szkodzi. - chwycił moją dłoń. - Po prostu chciałem zrobić nam śniadanie i takie tam.
-Po prostu myślałem, że m-może t-tak będzie lepiej. - wzruszyłem ramionami, patrząc na niego kątem oka.
-Nie przepraszaj, kochanie. - pogładził moją dłoń, nadal ją trzymając. Zrobiło mi się ciepło na te słowa, to z jaką delikatnością i miłością je wypowiadał sprawiało że chciałem nagrać jak mówi to słowo i odtwarzać to sobie w każdej możliwej wolnej sekundzie mojego życia.
Szliśmy w ciszy rozkoszując się swoim towarzystwem. Byłem raczej małomównym typem człowieka, wolałem słuchać i obserwować niż sam opowiadać.
Po kilkunastu minutach zatrzymaliśmy się pod małą kawiarenką. Louis przepuścił mnie w drzwiach, usiedliśmy przy wolnym stoliku, których tutaj takich było wiele i czekaliśmy aż kelnerka do nas podejdzie. Ściany były w szaro białe paski, stało tu dziesięć okrągłych stolików, przy każdym po dwa krzesła. W rogu kawiarni był boks, dla większej grupy klientów. Oprócz nas była kobietą za kasą, oraz jeden Pan siedzący daleko od nas, który popijał kawę, przeglądając telefon.
Nie rozumiałem takich ludzi, marnowali życie oglądając jakieś idiotyczne rzeczy na telefonie. Ja używałem telefonu tylko do wysyłania wiadomości, a gdy już dopadała mnie nuda wtedy przeglądałem Facebooka, ale to kilka minut tygodniowo. Wolę czytać książki.
-Dzień Dobry wam. - podeszła do nas młoda kobieta, wyglądała na około dwadzieścia osiem lat.
-Hej, Susane. - uśmiechnął się do niej Louis.
-Louis! Dawno Cię tu nie było, co u Ciebie? - spytała radośnie.
-Mam się dobrze, jak widzisz jestem na randce, więc poproszę wasz specjalny zestaw. - zaśmiał się.
Zaraz. Randka?
A to nie miało być spotkanie przeprosinowe, za to co Louis powiedział w samochodzie?
-Jasne, będzie gotowe za dziesięć minut. - klasnęła w dłonie i odeszła w stronę zaplecza.
-R-randka? - spytałem nieśmiało, patrząc na niego spod rzęs.
-Tak. - kiwnął głową.
-A to nie jest spotkanie przeprosinowe? - spytałem, przegryzając wargę.
-Też, ale pomyślałem, że możemy też to przekształcić w randkę. - wzruszył ramionami, po czym nachylił się nade mną. - A i na pierwszych randkach się całuje, ale na drugich idę do łóżka. - wyszeptał do mojego ucha, a mi zrobiło się gorąco.
CZYTASZ
hated family
RomanceRodzina Tomlinsonów nienawidzi rodziny Stylesów, a rodzina Stylesów nienawidzi rodziny Tomlinsonów, a co jeśli ich synów połączy wyjątkowa więź? okładka: specrum_of_devil