Nico
Cholerna Afrodyta i jej wtrącanie się. Dlaczego pojawiła się w śnie Reyny? Dlaczego powiedziała jej o Will'u?
- Co dokładnie powiedziała tobie Afrodyta? - spytałem przeczesując dłonią włosy.
- Powiedziała, że w pewnym sensie masz chłopaka.
Po zachwianym głosie mogłem zgadywać, że jest na etapie walki mózgu z sercem. Zaryzykowałem i otworzyłem oczy, czego od razu pożałowałem. Oczy miała zaszklone od nie wylanych łez, jej dolna warga lekko drżała próbując powstrzymać nadchodzący szloch. Wyciągnąłem w jej stronę ręce chcąc ją przytulić, pocieszyć i złożyć obietnicę nie zranienia jej nigdy, ale niestety Reyna zapobiegła mojemu planowi skutecznie odsuwając się od moich rąk.
- Odpowiedz - zażądała patrząc mi prosto w oczy - Masz chłopaka?
Przeniosłem wzrok na moje buty, jakby one w tej chwili były najciekawszą rzeczą do oglądania. Poddany pokiwałem głową i niemal bezgłośnie wyszeptałem "tak". Byłem bardzo świadomy, że Reyna odeszła odemnie. Sam nie pozostałem długo w miejscu i odszedłem w przeciwnym kierunku, co pretorka. Z rękoma w kieszeni szedłem do mojego tymczasowego miejsca pobytu: chaty Franka; gdy tak sobie spacerowałem przelotnie patrzyłem na mijających mnie rzymskich półbogów.
- Durna Afrodyta - wyszeptałem do siebie wściekle - Durni Bogowie.
Na ten ostatni wyraz z nieba wydobył się potężny grzmot, sygnalizując mi, że Bogowie wszystko słyszą.
- Tak, tak - odpowiedziałem bez przekonania.
Po dojściu do "siedziby" Franka od razu wszedłem do środka, mocno zatrzaskując za sobą drzwi i się o nie opierając. Jak ja mogłem być tak głupi? Dlaczego myślałem, że żaden z bogów nie będzie ingerował w to co zacząłem budować z Reyną? Mogłem przynajmniej się domyślić, że Afrodyta będzie się wtrącać, ona uwielbia takie dramaty: nieudana miłość, ból obydwu kochanków i tak dalej. Mogłem przynajmniej się przyznać Reynie, że mam, a raczej, że miałem chłopaka. Zerwałem z Willem tydzień temu podczas naszej kolejnej kłótni, syn Apolla zapewne myślał, że zrobiłem to pod wpływem impulsu, bo byłem zdenerwowany i dał mi spokój na kilka dni abym ochłonął i po czasie próbował mnie pocieszyć, ale prawda jest taka, że już nic do niego nie czuje, nic poza koleżeństwem.
Byliśmy zbyt różni, ja zamknięty w sobie, on otwarty na świat i wszystkich ludzi. Gdy ja wolałem być sam, on na siłę zaciągał mnie do ludzi. Wolałem ciemne i mroczne klimaty tak jak mój ojciec Hades, natomiast Will jak jego ojciec Apollo wolał "błyszczeć" i zachowywać pogodę ducha. Jedyne, co nas łączyło to lubienie mężczyzn... Znaczy... Po czasie okazało się że jestem biseksualny, gdy zaczęły mnie pociągać dziewczyny i gdy kilka razy obudziłem się z rozstawionym namiocie po śnie z Reyną.
Długo odganiałem od siebie myśli, że mogę lubić dziewczyny, przecież byłem gejem, ale po myśleniu o Reynie, dniami i nocami zrozumiałem, że jestem biseksualny. Odkąd dowiedziałem się o swoich uczuciach do pięknej rzymianki, nie myślałem o Willu, Percim, czy jakimś innym mężczyźnie. Reyna zajmowała moje myśli 24 godziny 7 dni w tygodniu. Długo zastanawiałem się co mam powiedzieć córce Bellony, niemal oszalałem, gdy mój zdradziecki umysł wymyślił scenariusze, w których Reyna nie odwzajemnia moich uczuć. Na szczęście mój niepokój okazał się bezcelowy, gdy Reyna odwzajemniła pocałunek i moje uczucia. Ale oczywiście Afrodycie to nie wystarczyło! Czy zostawiła mnie i Reyne w spokoju byśmy cieszyli się naszym nowym związkiem? Nie. Czy znudziły jej się te ciągłe gierki z sercem? Nie. Czy pławiła się naszym bólem? Tak. Czy zamieżała przestać? Nie!
Z moich myśli wyrwał mnie delikatny odgłos pukania do drzwi o które dalej byłem oparty. Zignorowałem to myśląc, że może jakiś rzymianin miał sprawę do Franka i zapomniał, że pojechał do Obozu Herosów.
CZYTASZ
Reynico: By Odkryć Tajemnicę
FanfictionReyna zostaje zaatakowana w Obozie Jupiter. Nico ją znajduje i błaga bogów żeby przeżyła. Razem wyruszają w podróż aby dowiedzieć się kto jest odpowiedzialny za zamach na Obóz Jupiter.