1

19 1 0
                                    

Nowy nauczyciel zawsze przychodzi ze swoimi regułami. Racja, nie wszyszcy studenci są gotowi go zaakceptować, ponieważ uważają się za gospodarzów uniwersytetu. Ale tak czy inaczej, musisz chodzić na nudne wykłady, ponieważ nowy nauczyciel jest jeszcze skrupulatny, sprawdza obecność wszystkich studentów na jego parze. Nienormalny.

Po prostu, Kim Taehyung - młody nauczyciel, którego ambicje są poza skalą. On chce nauczyć studentów tego, co sam wie i, przy okazji, jest w tym dobry. To prawda, że wielu studentów zostało z jego powodu wydalonych, co troche przeraża pierwszaków, ale też tych, kto ma ten przedmiot rozszerzony lub podstawowy.

Zegar wskazuje dokładnie ósmą godzinę. Do auli wchodzi dostojny młody mężczyzna, mijając rzędy, do katedry, i wita studentów. Wydaje się dzisiaj być w dobrym humorze.

- Cóż, zaczniemy wykład, - mówi chłopak, czując na sobie zszokowane spojrzenia studentów. - Co jest nie tak? - unosi brew Kim, patrząc na studentów. - Jesteści zdziwieni, czemu nie sprawdzam obecość? Ponieważ waszego przewodniczącego jeszcze nie ma. Przecież jest przyzwyczajony spóźniać się na moje poranne wykłady. Może poczekalibyśmy na Jego Wysokość?

Drzwi do auli otwierają się ze skrzypieniem i do pomieszczenia wchodzi lekko zaspany chłopak, idąc do nauczyciela i prawie rzucając mu dziennik przed twarzą.

- Ze względu na przyzwoitość, przynajmniej przywitaj się, Jeon Jungkook, - wypomina go Kim, wpatrując się w studenta.

- Od tego coś się zmieni? Pan i tak nie przypada za mną, - mruczy Jeon, odwracając głowę w bok.

- Przecież wiesz, że trzy spóźnienia na moich wykładach są równe dwóm nieobecnościom?

- No.

- Cóż, uciekajmy do matematyki, która jest ściśle związana z fizyką: wykładów w sumie trzydzieści, jest to sześćdziesiąt godzin, a ty już masz piętnaście spóźnień - jest to dwadzieścia wykładów, czyli czterdzieści godzin. To jest więcej niż połowa całego kursu.

- Pan wskazuje na to, że mogę nie zdać egzamin? - prycha Jungkook, pokazując swoje niezadowolenie.

- No, co ty, - naciąga uśmiech Kim, - na nic nie wskazuję, ale tego nie można wykluczać. Jak z tą wiedzą, co posiadasz, chcesz zdać mój egzamin?

- Panie Kim, - wtrąca się miła dziewczyna, unosząc rękę. - Jungkook jest najlepszym studentem, przecież sam pan wie.

- Tak, ja bardzo dobrze to wiem. Cóż, sprawdzimy twoją wiedzę, najlepszy studencie - Jeon Jungkook.

Jungkook leniwie wychodzi na podium, gdzie Kim Taehyung ustępuje mu miejsce, i pociąga nosem, oczekując od starszego trudnych pytań, które ten lubi zadawać.

- Zacznijmy od najprostszego...

Taehyung nie lubił zarzucać studentów pytaniami. Ale jeżeli byli oni kompletnymi "zerami", to nie ma w tym nic wstydliwego. Każdego przedmiotu trzeba się uczyć, ale fizykę trzeba jeszcze rozumieć. Jungkook nie jest głupi, i Kim to przyznaje. Ale jeśli on odnosi się do jego przedmiotu niedbałe, to Taehyun nie pozwoli mu żyć w pokoju.

- Wiesz, mam dla ciebie ofertę, - nagle mówi Taehyun, przerywając strumień swoich trudnych pytań, na które Jeon odpowiadał prawie nie myśląc i prawidłowo.

- Jaką?

- Daję ci zadanie do rozwiązania. Jeśli odpowiedź będzie prawidłowa, otrzymasz przepustkę na egzaminie.*

- Brzmi kusząco, - uśmiecha się Kook. - A jeżeli nie będę potrafił rozwiązać?

- Będziesz musiał zdać egzamin. Tylko pytać będę jak studenta-fizyka.

- Dobrze, zgadzam się. Jesteście świadkami, - zwraca się do swojej grupy, - pan Kim obiecywał mi przepustkę.*

- Siadaj na miejsce, - odpuszcza go Kim. - Temat naszego wykładu...

- Jeon, jesteś pewny w swoich siłach? - szepcze ta sama miła dziewczyna do ucha koledze z klasy. - Znając go, nie da ci zadania z jednym działaniem.

- Mój brat jest fizyk, jak ojciec. Byłem zmuszony uczyć się razem z nimi. Nie sądzę, że da mi zadanie, którą nie rozwiążę. Przypomnij sobie, kto pomógł ci na egzaminach wstępnych, kiedy trafiło ci się zadanie z programu trzeciego kursu? - uśmiecha się chłopak.

- Nie bądź aroganski, - dziewczyna mruży oczy, - to był tylko raz.

- Wszystko będzie w porządku. Wpadł na niewłaściwego, - dodaje Kook, wpatrując się w nauczyciela.

- Och, bawisz się z ogniem, Jungkook, mówi dziewczyna, wracając do "wchlaniania" nowego materiału.

Możliwe, ona ma rację. Możliwe, Jeon na próżno zaczął to wszystko?

"Kim Taehyung, mój znienawidzony nauczyciel. Udowodnę ci, że się mylisz" , - myśli sobie Kook, nie odrywając od tego oczy.

~~~
* przepustka na egzaminie (przepustka) - tak określiłam jedno wyrażenie, nie wiem czy tak się mówi w Polsce, ale najbardziej mi pasowało. Tu chodzi o to, że przychodzisz na egzamin tylko po to, aby egzaminator zaliczył ci egzamin bez pisania go. Mam nadzieję, że dobrze to określiłam

Mój znienawidzony nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz