2

14 1 2
                                    

Jungkook zwykłe nie wierzy w przypadki lub przeznaczenia. Ale to, że on wpada na swojego "ulubionego" nauczyciela w sklepie naprzeciw domu Jeon'a, nie bardzo go cieszy.

- Pan prześladuje mnie? - mówi Kook z oburzeniem, podchodząc od tyłu i przerażając starszego.

- Cholera! - przeklina Kim i odrazu zakrywa usta dłonią, kiedy odwraca się i widzi zadowoloną twarz ucznia.

- Oj, jak nie dobrze, panie Kim, przeklinać, - facet kręci głową, póki Taehyung wyjmuje artykuły spożywcze z koszyka.

- Co ty tu robisz? - znalazłszy jednak samokontrolę, pyta się Tae, płacąc za zakup.

- Mieszkam naprzeciwko, - beztrosko odpowiada Jeon, płacąc za colę. - A pan?

- Oczywiście... Poszedłem na zakupy, - uśmiecha się Kim.

Jungkook tylko prycha na to, przewracając oczami i wychodzi na zewnątrz.

- Jakie są postępy w rozwiązywaniu zadania? - interesuje się Taehyung, patrząc na chłopaka. - Jesteś pewny, że dasz sobie radę?

- A pan chce tylko mojej porażki na egzaminie, - uśmiecha się Jeon. - Ale wie pan, nie odniesie pan sukcesu! Tym razem pan zostanie pokonany.

- Zostanę pokonany?

- Tak, panie Kim. Ponieważ tym razym uczeń wygra! - arogancko odpowiada Jungkook.

- Najpierw naucz się jeść z łyżki, dziecko, - trzaska chłopakowi po nosie starszy i przechodzi przez drogę do domu.

Jungkook idzie za nim, ponieważ...

"Co do cholery? Przecież to mój dom! Czyżby ten potwór tu żyje?"

Obaj wchodzą do windy, tylko Kim naciska na piętro wyżej i Jeon nawet jakoś oddycha z ulgą.

- Pan zjawił się w moim życiu tak nagle, - rozumuje Jeon głośno, - zepsuł pan go i nawet mieszka pan ze mną w tym samym bloku, - pod koniec wzdycha młodszy.

- Wszystko wyolbrzymniasz, - wnioskuje Kim, odchodząc od drzwi i przepuszczając młodszego do przodu, kiedy winda zatrzymuje się na piętrze.

- Dziękuję, że nie na jednym piętrze.

- Aż tak mnie nie lubisz?

- Ależ nie, ja pana po prostu nienawidzę, - odpowiada Jungkook i drzwi windy zamykają się, a po chwili otwierają się na innym piętrze.

Kim został dotknięty przez słowa studenta. Powtarza błędy swoich nauczycieli w uniwersytecie. Przecież kiedyś Taehyung przysiągł sobie, że będzie najbardziej lojalnym i miłym nauczycielem. Ale wszystko potoczyło się inaczej. Tae po prostu dał się ponieść emocjom, nawet jeśli dobrze jest, kiedy nauczyciel traktuje swój przedmiot poważnie, nie każdy powinien wlewać w siebie fizykę tak, jak chce Kim. A to, że zaostrza środki, tylko pogarsza sytuację i sam wywołuje nienawiść do siebie.

"Do czego doszedłeś, Kim Taehyung"

***

Poranny wykład. Jak zawsze, wszyscy studenci przychodzą na czas, oczywiście z wyjątkiem przewodniczącego, ale nauczyciela też jeszcze nie ma, co jest bardzo dziwne i niezwykłe. Kim nigdy się nie spóźnia, nawet wcześniej przychodzi do uniwersytetu, a dzisiaj jakiś wyjątkowy dzień.

- Panie Kim, - brzmi nad uchem chłopaka czyjś głos i Taehyung drga, odwracając się twarzą do jego właściciela.

- C-czego chcesz, Jeon Jungkook?

- Dlaczego pan jest taki nerwowy? - uśmiecha się Jeon, otwierając nauczycielowi drzwi od wejścia.

- A ty znowu spóźniasz się?

- Jeśli przyjdę razem z nauczycielem, to nie można uznać za spóźnienie, - mówi Jeon, idąc obok Taehyung'a.

- Nieźle wymyśliłeś. Długo myślałeś nad tym?

- Ależ nie, panie Kim. Nie wszyscy studenci są głupi. Nie na próżno wszyscy nazywają mnie najlepszym, - przypomima Kook, zerkając na nauczyciela.

- Masz zbyt wysoką opinię o sobie, a twój język jest za długi, Jungkook, - mruży się starszy.

- Chce pan sprawdzić? - szokuje go takim pytaniem młodszy, obserwując reakcję Kim'a. O tak, właśnie na taką czekał: zdziwienie, dezorientacja, zakłopotanie, strach.

Taehyung nic nie odpowiada, kontynuując iść ulicą, prawie docierając do głównego budynku.

- Czemu pan milczy? - zatrzymuje go Jungkook, łapiąc za łokieć. - Przecież pan zawsze znajdzie dla mnie odpowiedź. Naprzykład, zarzucenie mnie trudnymi pytaniami i zadaniami.

- Nie jesteśmy w sali wykładowej, - stojąc, odpowiada Tae.

- Więc niech pan wymyśli inny sposób, - uśmiecha się Jeon, zauważając słaby błysk w jego oczach zmieszany z zażenowaniem.

- Idź do sali wykładowej, - mówi Kim, wyciągając rękę.

- Dobrze, panie Kim, - uśmiecha się chłopak.

" Co do cholery? - wzdycha Taehyung, patrząc w stronę odchodzącego studenta. - Młodzieniaszek"

Mój znienawidzony nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz