Ten rozdział nie będzie związany z naszymi kochasiami a z tymi dwoma debila i co się żarciem zaręcyli o ile ktoś ich tam pamięta.
Jumi usiadła na łóżku zdezorjętowana sytuacją (heh nie ma to jak zacząć od niewiadomego), chwyciła w ręce zdjęcie że ślubu i automatycznie zaczęła płakać.
- Pomyśleć że kazałeś mi na to patrzeć... - mruknęła a parę drobnych łez spadło na zdjęcie - Ale gdybym tego nie zobaczyła robiła bym sobie nadzieję że jeszcze wrucisz.
Dziewczyna odłożyła zdjęcie i zaczęła bez celu chodzić po mieszkaniu, spoglądała na pomieszczenia i przypominała sobie te wszystkie rzeczy które zrobiła tu ze swoim ukochanym. W pewnym momęcie poprostu zsunęła się po ścianie i pozwoliła łzą spływać, czuła odrazę do swojego męża, ale też za nim tenskniła. Była teraz sama, dziecko zostało jej odebrane przez chorobę, a mąż przez samobójstwo. Ubrała kurtkę, buty i wyszła z domu, bez celu spacerowała po ulicach miasta. Kiedy doszła do parku zapuściła się do niego. Po około godzinie doszła do jeziora, usiadła przy nim i wpatrywała się w przejrzystą wodę. Przypomniała sobie kiedy była tu z curką i mężem, kiedy jej curka się śmiała a jej mąż trzymał ją za rękę, wszystko to ją tylko dobijało. Zdjęła buty i kurtkę po czym powoli zaczęła wchodzić do jeziora. Usiadła przy brzegu w wodzie i zamknęła oczy, znowu widziała te wszystkie piękne wspomnienia. Uśmiechnęła się przez łzy i tylko lekko chwyciła swój policzek, poczuła potrzebę zadzwonienia do najlepszego przyjaciela i porzegnania się z nim. Tak też zrobiła, chwyciła telefon i do niego zadzwoniła.
- Hej Izuku.
~ Hej, coś się stało?
- N-Nie, po prostu chciałam się pożegnać.
~ Jedziesz gdzieś?
- Można tak powiedzieć.
~ No dobrze, to miłej podruży. Papa.
- Pa Izuku.Po rozłączeniu się dziewczyna po prostu zaczęła wchodzić głębiej, kiedy była już na idealnej głębokości po prostu wzięła całe opakowanie tabletek i przedawkowała. W ten sposub dołączyła do całej swojej rodziny, do męża, curki oraz matki. Poczuła że jest szczęśliwa, i nie potrzebowała niczego innego.
Ah piękny rozdział. Tak zwana miłość, gdyby moja druga połówka się zabiła to ja też bym to zrobiła, by być przy niej już na zawsze.