Dni wlekły się niemiłosiernie. Dla zabicia czasu zaczął liczyć dni, poprzez odliczanie czasu ze słuchanej muzyki. Każdy utwór i jego długość zaczął śledzić z maniakalną wręcz dokładnością. Ponieważ w komputerze nie było możliwości zobaczenia daty i godziny, tylko tak mógł orientować się ile czasu już minęło zliczając potem długość trwających utworów w całość. Komputer i płynąca z niego muzyka były otwarte przez cały czas, także kiedy spał. To niecodzienne liczenie czasu dawało mu spokój myśli i jakiś cel w tej ciągłej monotonii. Wielokrotnie badał puste miejsce między regałami szukając jakiejkolwiek szpary, ukrytego przycisku czy dźwigni. Próbował też przesunąć drewniane regały szukając tam jakiegoś przejścia, lecz wszystkie były na stałe przytwierdzone do podłogi. Po paru dniach dostrzegając bezcelowość swoich działań zrezygnował z dalszych poszukiwań i postanowił poczekać ten miesiąc, o którym powiedziano mu w znalezionym pliku.
Czas umilał sobie głównie czytając książki, których była masa. Były obecne niemal wszystkie gatunki od fantastyki i kryminałów po filozofię. Czytając kolejne tomy zauważył ich wspólną cechę - były wyrwane strony tytułowe, nie mógł też dostrzec kiedy były wydane.
"Bezimienne książki, mamy coś wspólnego" - pomyślał i uśmiechnął się smutno. Zauważył jednak, że część woluminów wyglądało na o wiele starsze niż inne. Strony bywały pożółkłe, poplamione. Niektóre książki były w naprawdę kiepskim stanie, wylatywały z nich kartki i rozpadały się w rękach. Po tym jak jedna książka była pokryta pleśnią, odrzucił tom z obrzydzeniem i przerwał na jakiś czas lekturę. W międzyczasie włączał telewizor w którym była dostępna kolekcja przeróżnych filmów z bogactwem gatunkowym równie wielkim, jak w pozostawionym mu księgozbiorze. Część filmów była w nieznanych mu językach. Filmy podobnie jak książki nie posiadały tytułów, nie były w nich umieszczane też napisy początkowe ani końcowe.Po dwóch tygodniach naszła go myśl. Spostrzegł że każdy film, książka czy utwór muzyczny który mu pozostawiono nie przypomina mu niczego co znał. Motywy w tych dziełach bywały podobne do tego co pamiętał, ale nie były jednak takie same. Czy to też był wynik zaniku pamięci? Pomimo tego swoje ulubione filmy czy zespoły muzyczne pamiętał. Czy taka wybiórcza amnezja była w ogóle możliwa? Cała zagadkowa atmosfera, która otaczała każdy przedmiot w tym pokoju jeszcze bardziej zaczynała go niepokoić. Przypomniał mu się wtedy pewien eksperyment, który przeprowadziło niegdyś NASA. Grupę astronautów aspirujących do swojego pierwszego wylotu zamknięto w dużej kolonii pod wielką kopułą odciętej od światła słonecznego. Znajdowała się na środku pustyni a ochotnicy nie mieli żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym. Mieli w niej spędzić kilka miesięcy. Eksperyment miał na celu sprawdzić jak ludzie i ich psychika poradzą sobie z dłuższym odosobnieniem. Czy on właśnie brał w takim udział? Tylko kiedy on się do niego zgłosił? Wciąż nic nie pamiętał, mimo że starał się każdego dnia wykrzesać ze swojej pamięci chociaż skrawki jakichś wspomnień, lecz na próżno.
Gdy zaczął się nad tym mocniej zastanawiać następnego dnia światła w pokoju nagle całkowicie zgasły. Wcześniej światła w tym pomieszczeniu tylko przygasały w lekki półmrok gdy miał kłaść się spać. Teraz jednak zapadła absolutna ciemność. Nie mógł dostrzec ręki przed nosem. Próbował po omacku włączyć telewizor, by jego światło oświetliło jakoś jego pokój, ale po wymacaniu przycisku i naciśnięciu go nic się nie wydarzyło. Podobnie było z komputerem. Prąd został odłączony. Nie wiedząc co robić usiadł na sofie i pogrążył się w myślach. Ile już czasu minęło? Godziny? Dni? Lata? Odnosił wrażenie jakby każda chwila trwała millenia. Jego rozmyślanie w kompletnym mroku zaczęły jednak przerywać dziwne rozbłyski i iskry, które począł dostrzegać w ciemnościach. Każdy rozbłysk trwał mniej niż sekundę. Iskry te przypominały tarcie o siebie dwóch krzemieni przy ognisku. Odczuwał jednocześnie fascynację tym dziwnym zjawiskiem, jak i lekki strach który czaił mu się z tyłu głowy. Gdy minęło więcej czasu, zaczęły go nawiedzać dziwne zwidy. Słyszał kiedyś o podobnym eksperymencie, gdzie zamknięto człowieka w komorze z ciepłą wodą i odcinając go od wszystkich zmysłów. Podobno wtedy ludzie dostrzegali niestworzone rzeczy. Jak on się nazywał?
Początkowo krótkie rozbłyski z czasem przybrały na sile. Zaczął wtedy dostrzegać w tych coraz częstszych rozbłyskach kształty. Wszystko jednak trwało ułamki sekund i nie mógł przyjrzeć się tym kształtom. Z czasem jednak formy zaczynały nabierać szczegółów, formy zamieniały się w twarze. Malowały się na nich jedynie negatywne emocje. Wykrzywione nienawiścią, szaleństwem, ciężko było wręcz nazwać je ludzkimi. Niektóre miały dziwne narośle, wrzody, inne rogi i inne kostne wypustki. Nienawistne gały nigdy nie spuszczały z niego wzroku. Coraz rzadziej znikały, aż po pewnym czasie już na zawsze wisiały w mroku. Znajdował się w pokoju pełnym dziwadeł i czuł się jak zwierzę zamknięte w klatce i wystawione na pokaz. Cała ta sytuacja doprowadzała go już do szału. Jednego dnia zaczął wrzeszczeć:
-Zostawcie mnie wy kurewskie monstra! Dlaczego mnie męczycie?
Wtem jedna z twarzy, bardzo szybkim i zwinnym ruchem zbliżyła się do niego na niebezpieczną odległość. Mógł dostrzec wszystkie jej ohydne rysy. Zezowate oczy z czego jedno wybałuszone częściowo wypływało z oczodołu, nie posiadał nosa w jego miejscu zionęła tylko dziura, jego wyszczerzone pożółkłe i sczerniałe zęby wykrzywiały się w drapieżnym uśmiechu. Skóra była pokryta wrzodami, z niektórych ciekła ropa. Tego było już za wiele.W ataku paniki nie patrząc na nic zaczął biec w kierunku gdzie spodziewał się napotkać przerwę w regale. Drogę zagrodził mu biurkowy fotel o który się potknął i wylądował na dywanie. Gdy roztrzęsiony podniósł się, widziadeł już nie było, ani żadnych twarzy. W pokoju znów działało światło. Wszystkie maszyny były włączone, tak jak były przed pozbawieniem ich prądu. W pomieszczeniu rozległo się jednostajne buczenie, gdy wszystkie maszyny włączyły się w tym samym momencie. W całym pokoju nie zmieniło się nic poza przewróconym fotelem i zwichrzonym dywanem. Panicznym wzrokiem zaczął się rozglądać wokoło upewniając się czy aby na pewno jest sam w pokoju. Był sam, wciąż całkowicie sam. Chciał się uspokoić pijąc wodę, ale przypomniał sobie, że przecież nie musi pić ani jeść. Przez te wszystkie dni, tygodnie nic nie jadł, nie odczuwał głodu ani pragnienia...
Wtedy zrozumiał, że te przeżycia sprawiły iż stracił rachubę czasu. Kimkolwiek byli ci którzy na nim eksperymentowali, widocznie przewidzieli to, że będzie liczył czas innymi, alternatywnymi metodami więc postanowili zasiać w jego spokojnej egzystencji nieco strachu i chaosu. Poczuł jak zaczyna w nim wzbierać złość. Wykrzyknął:
-Wy chore skurwysyny! Podoba wam się moja męczarnia? Tego właśnie chcieliście? Wypuśćcie mnie do diabła!
Odpowiedziała mu tylko cisza. Wpadł w szał, wziął klawiaturę od komputera i zaczął nim uderzać w monitor. Kopnął w telewizor przewracając go. Rękami zaczął zrzucać książki z regałów, wzbijając przy tym kurz. Gdy opadły go siły ułożył się na podłodze w pozycji embrionalnej, tej samej w której unosił się w tym przeklętym pojemniku. Miał dość.Gdy tak leżał, żałośnie mamrocząc pod nosem usłyszał nagle dźwięk ze swojej prawej strony. Odgłos jakby przesunęło się coś bardzo ciężkiego po chropowatej powierzchni. Obrócił swój załzawiony wzrok w kierunku źródła dźwięku. W miejscu gdzie była pusta ściana, teraz zionęła prostokątna dziura prowadząca w mrok. Był wolny, w końcu. Uśmiechnął się i roześmiał szaleńczo. Całym jego wychudzonym ciałem wstrząsały spazmy niekończącego się, zwariowanego śmiechu. Czuł jakby cały świat przestał istnieć. Liczyło się tylko tu i teraz. Ta lawina wesołości oczyściła go zupełnie ze wszystkich negatywnych emocji. Po dłuższej jednak chwili śmiech umilkł.
-Wzywacie mnie do siebie? - powiedział drwiąco - chętnie z wami pogawędzę.
CZYTASZ
Przebudzenie
Mystery / ThrillerBohater bez imienia i pozbawiony pamięci ostatnich wydarzeń budzi się w miejscu którego nie poznaje. Wnet dowiaduje się, że znajduje się w ogromnym kompleksie w którym nie ma żywej duszy.