2. Paranoja.

49 3 64
                                    

Perspektywa Seeny:

Dziwnie się czułam, ale nie mogłam pokazać skruchy. Zaproponowałam coś, w czym sama nie byłam dobra. Jedyne rośliny na jakich się znałam, to wszystkie zioła lecznicze. Ciężko mi było rozpoznawać je w dotyku, ale pomagał mi w znacznym stopniu zmysł węchu. Anly będąc w Straży Absyntu zna zapewne wszystkie na pamięć...

- O czym myślisz? - zapytała mnie.

- Kiedy nareszcie skończy się ten durny event... - udawanie wiecznie złej osoby nie było dla mnie łatwe.

W pewnym momencie złapałam ręką pokrzywę.

- Ała!

- Dlaczego to zrobiłaś? Przecież to pokrzywa.

- Nie zauważyłam!

- Nie chcę Ciebie straszyć, ale prawie usiadłaś w ogromnej stercie pokrzyw.

- Że co!? - poderwałam się z miejsca, w którym siedziałam.

- Seena czy to Ty? - zapytała mnie.

- Tak... naprawdę nie lubię tego eventu.

- Powinnaś w przyszłym roku zrezygnować z udziału w nim. Myślę, że Nalyn to zrozumie.

Perspektywa Nevry:

Ech, jestem jakimś Kewinem, co lubi podrywać dziewczyny. Wszystko byłoby okej, bo sam lubiłem to kiedyś robić, ale teraz... No mam małe obawy. Jeśli Zuza się dowie o tym wszystkim co zrobiłem, to nie wybaczy mi tak łatwo, nawet jeśli tylko udawałem. W moją stronę biegła postać w ciele Hinari.

- Cześć pięk... - nie zdążyłem dokończyć, bo od razu oberwałem plaskacza w policzek. - Dawno tego nie czułem. Dzięki... - albo jest to jakaś wyjątkowo obraźliwa kobieta, albo po prostu była wkurzona.

- Cześć Kewin! - krzyknęła błekitnowłosa dziewczyna o dwukolorowych oczach: niebieskim i żółtym.

- O witaj Arashi. Co słychać piękna? - czuję się tak dziwnie mówiąc to.

- Chcesz się ze mną przejść na spacer?

- No wiesz. Chyba ni... - nie zdążyłem dokończyć, dziewczyna złapała mnie za rękę i zabrała na spacer po ogrodzie.

Perspektywa Ikasy:

Jestem Arashi. Wiem o niej tyle, że bardzo lubi Kewina.

- Arashi, dlaczego tak bardzo chciałaś iść na ten spacer? - zapytał niepewnie ktoś w ciele Kewina.

- Bo jesteś moim przyjacielem, a przyjaciele spędzają ze sobą czas. - uśmiechnęłam się serdecznie.

- Nie żebym miał coś przeciwko, ale przyjaciele nie spacerują ze sobą za rękę.

- My nie jesteśmy tylko przyjaciółmi. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi na zawsze! - spojrzał się na mnie zdziwiony, a po chwili się zaśmiał.

Perspektywa Nevry:

To ewidentnie ta najmłodsza dziewczyna z Sagiero. Jest taka urocza:

- Dlaczego się śmiejesz? - zapytała zawstydzona i lekko zasmucona. Uszczypnąłem ją za policzek.

- A co można robić lepszego, niż śmiać się ze swoją najlepszą przyjaciółką?

Zaczęliśmy się razem śmiać. Przynajmniej już nikt nie uderzał mnie w twarz.

Perspektywa Chrome:

Hehe jestem Nevrą! Najchętniej zawróciłbym się do Eldaryi i spłatał tyle psikusów w jego ciele ile się da. Wszystko za to, w jaki sposób razem z Ezem mnie traktują! Ale niestety, nie na tym polega ten event... Nevra z reguły robi maślane oczy do Zuzy. Pójdę jej poszukam. A raczej osoby, która ją udaje... W końcu znalazłem! Biegała sobie na zewnątrz.

- Hej Zuza! - chyba mnie nie usłyszała, zacząłem za nią biec. - Kochanie no co jest, obraziłaś się? - no dalej nic - Proszę zatrzymaj się, ja chcę tylko pogadać! - biegnąc za nią nie patrzyłem pod nogi, poślizgnąłem się na błocie i wpadłem do rzeki, a ona pobiegła sobie dalej...

Perspektywa Tity:

Nie przepadam za tym eventem. Jestem głucha i nie mogę rozmawiać w zwykły sposób z ludźmi, a zamieniłam się chyba w jedną z najbardziej gadatliwych osób, jaka tylko może być: Zuzę. Dopóki mieszkała w Sagiero dosyć często chodziła pobiegać, więc obrałam taką strategię. Jeśli widzę, że ktoś próbuje do mnie coś mówić, to macham z uśmiechem tej osobie. Co niby innego mogę zrobić?

Perspektywa Science:

Dlaczego akurat ja musiałem zamienić się w tego zboczeńca ze złą sławą: Aambiego? Nie mogło trafić na Kewina? Obydwaj są siebie warci. Mam nadzieję, że nie zagrozi to mojej popularności. O chyba widzę Hinari, on ją wiecznie prześladuje...

- Witaj Hinari najpiękniejsza z pięk... - dostałem z pięści w twarz na tyle mocno, że aż upadłem.

- Dajcie... Mi... Kurwa... ŚWIĘTY SPOKÓJ WY PIERDOLENI GWAŁCICIELE! - przynajmniej wiem, kto jest w ciele Hinari...

Przywaliła mi tak mocno, że aż zakręciło mi się w głowie i przez dłuższy moment nie mogłem wstać z ziemi.

Perspektywa Pedro:

- Ej Lysander, był wybuch w labolatorium idź się tym zająć. - powiedziała do mnie wściekła Hinari.

- Może nie tym tonem głupia mendo! Gdyby nie fakt, że jesteś przyjaciółką Nalyn, to nie byłoby Ciebie w Lśniącej Straży! - odpowiedziałem.

- Ach tak, kurwa?

- Tak, kurwa.

- Ja Cię zapierdolę, kurwa! - rzuciła się na mnie, szybko wyciągnąłem tasak z ręki, a ona wyciągnęła patelnię.

- To Ty żmijo wredna... Nareszcie doczekałem się tego momentu. - zaczęliśmy walczyć. Ona patelnią, ja moim tasakiem.

- Co tu się wyprawia! - nagle przyszła do nas osoba, która udawała Nalyn. - Najpierw wybuch teraz to...

- To ona zaczęła!

- Ale on mnie sprowokował! - krzyknęła ta wredna Żmija.

Perspektywa Karenn:

Niby fajnie być cały czas na bieżąco z tym co się dzieje, ale tylko i wyłącznie w plotkowaniu. Praca Nalyn jest OKROPNA. Wszędzie mnie tylko wołają i muszę jeszcze przeglądać nudne papiery w jej biurze. Dlaczego nudne? Dlatego, że ja wiem wszystko co jest napisane w tych papierach! Jaka niby w tym frajda! Jeśli praca Miiko opiera się na tym samym to współczuję.

- Ech, weźcie się ogarnijcie. Ty, Lysander idź ogarnąć labolatorium, bo wygląda jak pobojowisko. - powiedziałam.

Wyszedł obrażony.

- Hinari, masz jakieś ploteczki?

- Tak. Jeden debil próbował mnie zgwałcić. Drugiemu po drodze dałam plaskacza. Trzeci oberwał pięścią w łeb, a czwartego prawie udało mi się zamordować... - wyszła wściekła.

Perspektywa Andyego:

Lance, niezbyt lubiany za to, co dokonał okropnego w Eldaryi. Mnie unikają przez bycie yanderee, więc nie jest to dla mnie jakieś ciężkie do zniesienia. Jednakże cały czas zastanawiam się, co może się dziać Hinari. Oby wszystko było z nią dobrze. Mam nadzieję, że nie ona udaje Kobrę. Jeśli tak, będę na siebie zły, gdyż jej nie pomogłem. Nagle zauważyłem osobę w jej ciele. Miała podarte ubrania. Niby wiedziałem, że to nie ona, ale nie mogłem tego zignorować.

- Hinari, co Ci się stało!? Kto Ciebie skrzywdził?

- Nie ważne... Daj mi spokój.

- Proszę powiedz mi.

- Nie żeby coś, ale Lance się tak nie troszczy o innych.

- Chyba każdy ma prawo się zmienić.

- Gadaj se gadaj... - machnęła ręką i odeszła.

Mam obawy, że domyśliła się kim jestem. Muszę szybko znaleźć Hinari i upewnić się czy wszystko z nią dobrze.

Spin-off Sagiero: Event Odwróconego Zwierciadła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz