dotarliśmy do miejsca docelowego cali w kamieniach, błocie i krwi. definitywnie było warto.
zamówiliśmy szakszuke na pół, bo jesteśmy biedni i usiedliśmy przed knajpom, bo z powodu naszego stanu nie chcieli nas wpuścić do środka (za bardzo śmierdzieliśmy).
w oczekiwaniu na danie, zdjąłem czapkę z głowy, bo byłem cały spocony od turlania i jakis duży pan wrzucił mi 10 zł do czapki.
spojrzalem na thorka -pog?
-pog.
CZYTASZ
szakszuka (ewron x thorek)
Humorkiedy jedli razem szakszuke zrozumieli, że czują do siebie miente. pozdrawiam mame