Aizawa Shouta

869 13 1
                                    

Brunet ziewnął po raz kolejny tego dnia, który dla niego był strasznie męczący i produktywny. Siedział właśnie w metrze otoczony samymi starszymi osobami, więc odrzucał możliwość rozłożenia śpiwora i po prostu położenia się spać. Nie chciał się narażać na to, że zostanie obity parasolkami i drewnianymi łaskami.

Kiedy pociąg zatrzymał się stacje przed jego apartamentowcem zdecydował się wysiąść i przejść się, aby choć trochę się rozbudzić. Wjechał ruchomymi schodami na górę i znalazł się na dość ruchliwej ulicy Tokyo. Była to jedna z dzielnic handlowych a patrząc na popołudniową godzinę przebywało tam masę ludzi.

Po dwóch minutach czekania na zielone światło przeszedł przez ulice i ruszył chodnikiem w kierunku znajomego wieżowca.

Przechodząc akurat obok sklepu wstąpił po jakieś produkty na resztę dnia, ponieważ jeśli dobrze pamiętał jego lodówka świeciła pustkami. Zaraz obok znajdował się zoologiczny. Jego uwagę przykuła kartka z napisem oznajmiającym, że są darmowe zwierzaki do przygarnięcia. Nigdy jeszcze takiej tam nie widział. Z ciekawości wszedł, może akurat trafi na kota, który wpadnie mu w oko. Od jakiegoś czasu zastanawiał się nad adopcją jakiegoś futrzaka, ale nigdy nie potrafił się za to zabrać.

Kiedy przekroczył próg do jego nosa wtargnął charakterystyczny zapach trocin i zwierzaków. Nie zauważył jednak nigdzie żadnego pracownika dlatego sam ruszył dalej. Ujrzał dość mały kojec z kocem, dwiema miseczkami i kuwetą. Skrzywił się na wygląd prowizorycznego mieszkanka. Jego lokatorem okazał się rudy kociak zwinięty w rogu, prawdopodobnie spał.

- Dzień dobry, pomóc w czymś Panu? - usłyszał za sobą dość piskliwy głosik. Odwrócił się do wysokiej szatynki, która przyglądała mu się z, zapewne, wymuszonym uśmiechem.

- Chciałbym tego kota - odpowiedział swoim znudzonym tonem wskazując na rudą kulkę.

- W końcu ktoś się znalazł - zaśmiała się sztucznie i brutalnie obudziła kota biorąc go na ręce na co nauczyciel się skrzywił. Biedna kicia, pomyślał po czym odebrał od kobiety karton wraz ze zwierzakiem.

- Poprosiłbym jeszcze jakiś mały drapak, kuwetę wraz ze żwirkiem oraz dwie miski i karmę - szybko powiedział i przyjrzał się zawartości pudełka w trakcie, gdy sprzedawczyni szukała produktów. Kot wydawał się trochę wychudzony, ale jego sierść była nawet puszysta, stwierdził to po delikatnym pogłaskaniu go po pleckach. Uwagę przykuwały wielkie zielone oczy no i rudy kolor. W sumie był on nawet ładny - Powie mi jeszcze Pani czy to samiec, czy samica?- dopytał gdy przyszło do płacenia.

- Samiczka. Ma koło roku. Znaleźliśmy ją niedaleko, prawie przejechał ją samochód - wyrecytowała jakby uczyła się tej formułki na pamięć - Mam nadzieję, że będzie Pan się nią dobrze opiekował.

- Będę - rzucił leniwym tonem, zapłacił kartą i opuścił lokal w jednej ręce trzymając karton a w drugiej dość sporą reklamówkę z rzeczami.

Przez całą drogę kotka przyglądała mu się tajemniczo lecz mimo tego cicho mruczała, co nawet spodobało się mężczyźnie. Uwielbiał, gdy koty to robiły, było to dla niego strasznie uspokajające. Gdy dotarł przed drzwi swojego mieszkania odstawił bagaże i z plecaka, który cały czas znajdował się na jego plecach, wyciągnął klucze i otworzył mieszkanie.

Wniósł do środka resztę rzeczy i delikatnie wyjął zwierzaka z pudła po czym postawił na ciemnym dywanie w salonie. Pomieszczenie, jak i całe mieszkanie było utrzymane w ciemnych barwach oraz nowoczesnym stylu. Wysoki sufit dawał uczucie przestrzeni a duże okna wpuszczały promienie słońca kontrastując z dość mrocznym wnętrzem.

- Jak podrapiesz kanapę to ci urwę te pazury - mruknął do kota, który podejrzanie obwąchał mebel. Ten słysząc jego słowa tylko na niego spojrzał i miauknął jakby rozumiejąc jego słowa. Aizawa zdziwił się uświadamiając sobie co właśnie się stało - Żartowałem przecież, ale nie drap mebli.  Kupiłem ci taki śliczny drapak. - wytłumaczył się po czym przykucnął przed rudym i go pogłaskał za uchem.

Lemoniada z animeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz