Cześć pierwsza i jedyna

55 7 3
                                    

Dlaczego ja tu jestem? Zabiłam. Ale to wydaje się takie nie fair. Zaraz panie wszczepią mi nadajnik pod skórę. Po co, skoro nikt nie zdołał stąd uciec od początku świata? Gdy zbliża się do mnie oprawczyni w białym kitlu, robi mi się niedobrze. Diablica trzyma skalpel i potem długo mnie boli. Powinnam się z tym pogodzić. W końcu trafiłam tu, żeby cierpieć.

- Należysz teraz do poziomu minus dziewięć - uśmiecha się, pokazując białe kły. Wymiotuję. To pewnie skutek tamtej kokainy.

- Ej, nie zaczekałaś na mnie - woła do mnie AG9. Te skróty pochodzą od naszych inicjałów. Przyszło nam zwracać się tak do siebie. Koleżanka spostrzega moje otępiałe spojrzenie i odzywa się do mnie ciepło.

- Widziałaś swojego pierwszego? - pyta się współczująco. Nie wiem, czym jest pierwszy, ale bezwiednie potakuję. AG9 obejmuje mnie ramieniem.

- Żądam przeniesienia mnie wyżej - mówi zołzowata blondyna tonem czystej złośliwości. Ma małe głęboko osadzone oczka w kształcie wąziutkich półksiężyców.

- To żenujące - szepce do mnie koleżanka.

- W piekle idzie się tylko w dół, dziwko! - naigrawa się kierowniczka, a diabły chwytają blondynę i rzucają ją na stół. Krępują ją pasami. Oczy dziewczyny wchodzą jeszcze głębiej w czaszkę, a jej twarz poci się obleśnie. Chwilę potem znów jest atrakcyjna i nazywa się WD16 z poziomu minus dziewięć. Nasza sublokatorka.

- Za karę posprzątasz to na kolanach - rozkazuje jej diablica z ostrymi zębami, wskazując na moje wymiociny.

- Przepraszam - mruczę pod nosem do więźniarki, a WD16 spogląda na mnie zawistnie.

- Chodź tu, zdziro - mówi do mnie. - Twoimi włosami można by zmywać podłogę.

Stoję sztywno, a AG9 odciąga mnie od klęczącej blondyny.

- Nie słuchaj jej, aniołku. Według mnie jesteś śliczna. Masz włosy jak kurczęcy puch.

Dotykam swoich żółciutkich włosów. Nienawidzę ich, ale za życia często słyszałam zachwyty nad swoją urodą. "Moje małe złote pisklątko." Wzdrygam się na wspomnienie tamtego świata.

- Nie wiem, co ta dziwka tutaj robi - AG9 gada dalej. - Powinna siedzieć w Zazdrości. Jesteś od niej o niebo ładniejsza.

Zazdrość. Jak dobrze byłoby tam trafić. To o cztery piętra wyżej. O cztery piętra bliżej Boga.

- Właściwie jestem zaskoczona, że dostała dożywocie - kontynuuje więźniarka AG9. - Wygląda na strasznego tchórza. Taki ktoś jak ona miałby zamordować? Nie chce mi się wierzyć.

- Nie można złożyć apelacji? - pytam się nieśmiało.

- Tylko w czyśćcu. Czekaj, czekaj. Chcesz wstawiać się za nią? Ona kompletnie nie jest tego warta.

Nie odpowiadam, ale AG9 zgaduje moje myśli.

- Aha - mówi ze zrozumieniem - chcesz apelację dla siebie. Przykro mi, aniołku. Gdy orzekną grzech śmiertelny, już nic nie da się zrobić.

"Już nic nie da się zrobić", powtarzam w myślach jak echo słowa koleżanki. Głowę mam ciężką. Trudno mi sformułować konkretne sądy. Dlaczego ja tu jestem?

- Czy każdy, kto tu jest - przełykam ślinę - zabił? - Miałam w głowie słowo "zamordował", ale nie przeszło mi ono przez gardło.

- Tak - odpowiada AG9 poważnie. - Nie musimy o tym mówić, jak nie chcesz. Dla nowych to zawsze trudna kwestia.

- Ja... Nie krępuj się - staram się być miła. Za życia rzadko mi to wychodziło. Nie miałam prawdziwej przyjaciółki. Dopiero po śmierci AG9 wzięła mnie pod swoje skrzydła. Dobrze było mieć po swojej stronie starszą więźniarkę, która zna tutejsze sprawy.

AniołekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz