Taehyung's pleasure

983 41 25
                                    

I can't tell you why,
But I'm lost by your love

Piękny środowy poranek. Słońce świeciło, zapowiadając nadejście wiosny. Niebo było niemal bezchmurne, a po śniegu zostały tylko kałuże na ulicach i mokre parapety. Na balkonie zaczęły kwitnąć chryzantemy posadzone jesienią przez Jungkooka – przebijały się przez ziemię, pnąc się w górę w stronę słońca. Niedługie kwitnienie zwiastowały wystająca łodyga i oplatające ją pierwsze zielone liście. Taehyung zagapił się na nie, obracając między palcami błyskotkę – srebrny pierścionek wysadzany cyrkoniami. Wyglądał pięknie w czerwonym, zdobionym pudełku, a jeszcze lepiej wyglądały na palcu Jungkooka. Od kilku miesięcy planował się mu oświadczyć. Byli ze sobą już trzy lata, dobrze się dogadywali, mieli wspólne zainteresowania i marzenia, a przede wszystkim się kochali. Przyjaciele zawsze powtarzali, że idealnie do siebie pasują, nie tylko z charakteru, lecz również wizualnie. Uzupełniali się pod względem uosobienia – Taehyung był mocnym charakterem, a Jungkook był bardziej potulny. Obydwaj pracowali w wytwórni muzycznej, Big Hit Entertainment. Pierwszy był trenerem wokalnym i dorywczo zajmował się produkcją muzyczną, a drugi – menadżerem popularnego rapera-solisty, Augusta D. Tak naprawdę był kapryśnym Min Yoongim, który uwielbiał kobiety, alkohol i inne niezdrowe używki jak papierosy czy narkotyki. Jungkook miał problem, żeby go okiełznać. Spełnianie jego zachcianek było bardzo kłopotliwe. Codziennością były jego zgubne szantaże z zerwaniem umowy, jeśli nie będzie chronić go przed szefem. Nie raz musiał dawać mu lewe alibi, gdy ten zamiast stawić się na nagrywki, odsypiał imprezę w pokoju hotelowym z jakąś napaloną panną. Później musiał takim płacić by nie wydały go w mediach. Jungkook był przemęczony, miał dość tej pracy i już nie raz chciał z niej zrezygnować. To było jego pragnienie, lecz kiedy wreszcie dostał się do wytwórni, zrozumiał że wykorzystano go, aby chronić tyłek Augusta D i związanych z nim kontrowersji. Gdyby nie dobra płaca i prestiż, już dawno by stąd odszedł, bo charówka z Min Yoongim była najgorszym przekleństwem. Liczył tylko, że jeśli się sprawdzi, dostanie szansę zostać menadżerem kogoś innego. Szef powinien go docenić, zamiast karcić za każde przewinienie swojego podopiecznego. Nie miał na niego żadnego wpływu. Mógł tylko minimalizować straty.

Taehyungowi natomiast pracowało się świetnie. Tworzył muzykę od najmłodszych lat, a gdy poszedł do High School of Busan Arts już wiedział, że chce wiązać swoją przyszłość ze sztuką. W wolnych chwilach malował, grywał na pianinie, a dodatkowo uczył się chwytów na gitarze. Był wszechstronnie uzdolnionym muzykiem, którego kariera zawodowa była nie tylko satysfakcjonująca, ale pozwalała na luksusy i spełnianie najdroższych zachcianek. Jedną z nich były planowane zaręczyny. Chciał wynająć pokój w hotelu, zamówić kolację i oświadczyć mu się w jacuzzi na dachu przy świetle księżyca. Wszystko miało być bardzo romantyczne, rodem z bajkowego romansu. Jedyne, co go powstrzymywało, to ich, ostatnimi czasy, napięta, skomplikowana relacja. Taehyung zauważył, że coś się dzieje odkąd dwa miesiące temu przestali ze sobą sypiać. Jungkook zostawał dłużej w pracy, a czasem nawet nie wracał na noc. Ciągle zasłaniał się Min Yoongim, który bez przerwy robił mu pod górkę. Był w stanie to zrozumieć, póki któregoś razu nie przyłapał go na kłamstwie. Wtedy zaczął coś podejrzewać. Zauważył, że to działo się już od dłuższego czasu – Jungkook znikał, coraz mniej rozmawiali, a jeszcze mniej się całowali. Ich kontakt nagle podupadł. Taehyung zaczął się niepokoić, że ich związek wisi na włosku – kochał go i nie chciał tego kończyć. Zależało mu na nim, planowali wspólną przyszłość, chcieli wyjechać do Los Angeles na wakacje, a na urodziny przymierzał się by kupić mu wymarzonego kota birmańskiego. Zawsze się o to kłócili – Taehyung bał się, że Yeontan nie zaakceptuje nowego zwierzaka w domu, dlatego odmawiał mu za każdym razem, gdy Jungkook poruszał ten temat. Po czasie uznał jednak, że pomeranian jest na tyle przyjazny iż nie powinno być większych problemów. Oddałby wszystko dla Jungkooka, chciał spełnić każdą jego zachciankę. To on kupił mieszkanie, które najbardziej mu się spodobało – zarabiał najwięcej, więc opłacał większość rachunków, płacił za zakupy i sprawiał mu mnóstwo prezentów. Jungkook coraz częściej czuł się przez to źle. Był jego utrzymankiem. Niby miał swoje pieniądze, ale przez trudną sytuację rodzinną, większość z nich wydawał na leczenie chorej matki. Taehyung o tym wiedział, dlatego chciał go jak najbardziej wyręczyć w codziennych obowiązkach. Niestety przynosiło to odwrotny skutek, bo Jungkook miał wrażenie, że stale jest kontrolowany. Taehyung traktował go jak bezradne, zagubione dziecko, a on był kimś zupełnie innym – jego partner nawet nie wiedział jak czasem potrafi przekląć, kopnąć w stół czy nawet uderzyć kogoś w nerwach. Przed nim malował się tylko obraz słodkiego chłopca, który potrzebuje wsparcia i opieki, bo sam nie potrafi normalnie funkcjonować. Jungkook miał tego szczerze dość, nie potrafił się mu jednak przeciwstawić, wiedząc że ten robi to z miłości. To złamałoby mu serce. Tak bardzo się dla niego starał. Nie miał więc pojęcia jak wybrnąć z tej sytuacji tak, by Taehyung nie został skrzywdzony. Żadne z nich nie mógł ucierpieć, bo zwyczajnie na to nie zasługiwali. Byli dobrymi ludźmi, tylko trochę zagubili się w sferze uczuć. Próbowali grać dorosłych, choć tak naprawdę przybrali tylko ich skórę, wewnętrznie będąc parą zakochanych nastolatków, która nie potrafi się porozumieć, gdy wiszą nad nimi czarne chmury. Teraz w ich związku zbierało się nawet na burzę i grad z deszczem. Pogoda była tak zmienna jak chwiejne były ich nastroje. To sprawiało, że nie potrafili już ze sobą normalnie rozmawiać, a najlepszym wyjściem było wzajemne unikanie.

Tricycle [vminkook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz