~Złociste Włoski~

90 3 2
                                    

Mania weszła do domu, zatrzasnęła drzwi opierając się o nie plecami, a na jej twarz mimowolnie wkradł się nieśmiały uśmiech. Spojrzała na zegar. Było późno. Jej rodzice powinni zaraz wrócić do domu, ale póki co, w mieszkaniu panowała dzwoniąca w uszach cisza.

W przedpokoju mieszkania Wiśniewskich stało sporych rozmiarów lustro, w które dziewczyna od-tak spojrzała. Wyglądała tego dnia bardzo ładnie, nie jakoś nadzwyczajnie, ale po prostu- ładnie. Miała na sobie czarną sukienkę w drobne różowe, żółte i zielone kwiatki, na to narzuciła czarny żakiet, a do tego włożyła czarne, lakierowane półbuty na subtelnym obcasie. Wszystko to idealnie współgrało z jej oliwkową karnacją, zielonkawymi oczami i czekoladowymi włosami do ramion, które latem miały miodowo-złoty połysk.

Wchodząc dalej w wizualny opis Mańki, trzeba zaznaczyć, iż była stosunkowo dość niska, miała 19 lat i mniej-więcej 163 cm wzrostu. W szkole nie była zadowolona ze swojego wzrostu, zawsze była "tą najniższą" w klasie, ale w zasadzie, z czasem, przestało jej to przeszkadzać.

Dziewczyna zaniechała w końcu dalszemu przyglądaniu się swojemu odbiciu i przystąpiła do nieco bardziej ambitnych aktywności, mianowicie- ruszyła do kuchni. Jej mama zostawiła tam cały garnek zupy jarzynowej, czyli standardowy obiad ostatnich miesięcy. Mania podniosła pokrywkę i poczuła aromat potrawy, ten sam, który towarzyszył jej rodzinie od początku wojny. Prawdę mówiąc nazywanie tego zupą było bardzo odważnym stwierdzeniem, w rzeczywistości była to woda z warzywami, które akurat udało się kupić.
Mania przykryła z powrotem garnek i opuściła pomieszczenie. Przeszła przez mały, przytulny salonik, w którym po prawej stronie, przy stoliku kawowym stały dwa brązowe fotele i duża, czerwona kanapa. Po lewej stronie natomiast, znajdował się ciężki, dębowy stół, przy którym stały nieco jaśniejsze, ale również drewniane krzesła. Pod ścianą stał wysoki kredens, a obok niego igielnik, służący w teorii wyłącznie jako stolik na telefon, ale w rzeczywistości był wiecznie zawalony listami, kartkami i innymi przeróżnymi papierami.

Dziewczyna, odrazu, kiedy przekroczyła próg swojego pokoju poczuła chłód, a jej wzrok przykuło otwarte na oścież okno.
Szybko podbiegła i zamknęła je. Zapomniała o tym zupełnie, rano dostała pilny telefon, po którym okropnie zaaferowana niemal odrazu wybiegła z domu, ledwie pamiętając o dokumentach i kluczach do mieszkania.
Mania siadła ciężko na łóżku.
Czy ten dzień mógł być gorszy?
Jedyne, o czym wtedy marzyła było to, żeby ta piekielna doba jak najszybciej się skończyła.
Opadła na poduszkę i zakryła twarz dłońmi. Nie miała już siły, po prostu, miała absolutnie dość wszystkiego. Wciąż miała spuchnięte od płaczu oczy a za każdym razem, kiedy próbowała się uspokoić docierało do niej, że nigdy już nie będzie tak samo. Z jej życia, z tej cholernej układanki ktoś zabrał ostatni element, jedn z najważniejszych, nadający przeklętej rzeczywistości sensu i jakichkolwiek barw.
Wiedziała, że kiedyś to wszystko minie, że zostaną tylko wspomnienia, ale w tamtym momencie nie była w stanie sobie tego wyobrazić, nie była na to gotowa, jeszcze nie teraz.
Podobno czas leczy rany, ale na tamten moment, dla Mańki była to zbyt boleśnie abstrakcyjna i odległa przyszłość. Na jej policzek znów ukradkiem wkradła się ciepła łza.
W pewnej chwili dał się słyszeć chrobot przekręconego w drzwiach wejściowych klucza.
-Jesteśmy, Marianko!- ten ciepły, męski głos należał do jej ojca.
Dziewczyna szybko zgasiła lampkę nocną, wkopała się pod kołdrę i przekręciła twarzą do ściany. Drzwi do jej pokoju cicho skrzypnęły.
-Śpi, nie budźmy jej.- jej matka wypowiedziała te słowa z taką troską w głosie, że Mańka mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem.
Kiedy ponownie dało się słyszeć krótkie skrzypnięcie, tym razem wykończone zgrzytgem klamki, dziewczyna momentalnie usnęła.
Taka świadomość bliskości ukoiła jej psychikę i sprawiła, że przynajmniej na najbliżej kilka godzin była w stanie zapomnieć...


***

Hej hej!
Wybaczcie tą przesadzoną dramaturgię, obiecuję, to już ostatni taki rozdział. Swoją drogą mam już wstępny końcowy zarys wszystkich części i chociaż prawdopodobnie sporo elementów ulegnie zmianie, to nieskromnie powiem, że jakoś to zaczyna wyglądać 🤫
Miło mi też będzie, jak zostawicie coś po sobie ⭐️💬

~Pozwól odejść~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz